Tzn. on tutaj brak zasilania a oderwanie skrzydła, te dwie rzeczy nazywa nazywa niesprawnością, można się było domyślić. Ja też tego do końca nie rozumiem, ale Edmund Klich powiedział, że to nic nadzwyczajnego. Ciekawi mnie tylko, co się stało na tych 15 metrach, że stracił zasilanie. Oraz to, że Miller mówi, że był sprawny do końca, a prokuratura, że właśnie na 15 m już nie. I rzeczywiście tutaj Miller mówi inaczej, ale to szczegół, Klich powiedział, że to nic nadzwyczajnego. Czy to w ogóle ważne, czy było to zasilanie, czy nie, czy stracił sprawność w momencie uderzenia czy chwilę przed?? To nie ma znaczenia, i tak by się rozbił.
To jest chyba tak, że na 15 m on zaczepił o słup elektroniczny i wtedy stracił zasilanie i chyba wtedy oderwał się kawałek ogonu, ale nie jestem pewien, a dopiero na 5 metrach oderwało się skrzydło po zderzeniu z brzozą. To tylko formalność, kiedy nazwiemy, że był niesprawny, i tak wtedy był już skazany na uderzenie w ziemię.A może brzoza to te 15 metrów, to nieistotne, trzebaby poczytać w Internecie dokładniej.
Piękne, prawda?
No to jeszcze jeden przykład:
jak wytłumaczyć wysokość katastrofy w Smoleńsku zarejestrowanej w czarnych skrzynkach tj.188m.n.p.m,a lotnisko w Smoleńsku przed którym rozbił się TU_154M znajduje się na wysokości 255m.n.p.m.
Ciekawe kto kłamie?
Polski raport z sowieckim,czy urządzenie popsuło się?
A czy to ważne? Kogo to obchodzi? Nie ma Pan innych problemów? Ja wcale nie chcę tego wyjaśniać - w ogóle mnie nie obchodzi ta wysokość. Czy to różnica czy wybił Pan sobie oko ołówkiem czy kredką? Co się stało, to się nie odstanie.
DOMINNIK 35 334
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka