Cepy walą .
Najpierw JEDNI jak najęci miesiąc przed wyborami, że nie otwiera się na innych, INNI że otwiera się, ale nie na tych co trzeba, JESZCZE INNI, że lidera zmienić i wygrana w kieszeni, KOLEJNI, że lidera zostawić a zmienić "kamarylę" . A jeszcze - to zrobić, tego nie robić, tamto zrobiono nie tak. Każde działanie i każde niedziałanie i... rozdzieranie szat. Koniec, nie głosuję, wszystko knocą - rozlega się donośne unisono - trzecia droga, trzeci obieg, trzecia partia, nowa ordynacja albo bojkot, tak, bojkot, tylko bojkot!
...
Znów zabrakło procenta, dwóch, dziesięciu i głucha cisza.
Z tej strony - przedwyborczej. Włącza się za to druga - powyborcza: nieudaczniki, przegrani, nigdy nic nie osiągną, twórzmy nowe. I powstają - takie w sam raz by przed kolejnymi wyborami dostarczyć paliwa Przedwyborczym: a to niedojdy, że dopuścili do rozłamu.
W sam raz by odebrać parę procent, których zabraknie do zwycięstwa "nieudacznikom" i których nikt nie zyska bo za mało ich, co oznacza wyższy wynik UBekistanu niż liczba oddanych na nich głosów.
W tym samym czasie trzy główne telewizje, trzy główne radia, trzy główne portale i trzy główne gazety jeszcze wyżej podciągają ścianę dezinformacji i fałszywych emocji by nie dało się poznać czy do przodu czy do tyłu poruszamy się i jakim kosztem. Przemysł pogardy i nienawiści na pełnych obrotach: "Kartofel", Maciora", "Maciora", "Kartofel", dom wariatów, psychiczni - zaplute karły reakcji!
Cepy walą.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka