Art. 20. Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku
Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.
Pierwsza rzecz która przyszła mi do głowy to, że mamy bardzo niską świadomość społeczną właśnie tego jaki w pewnym momencie w Polsce zdecydowaliśmy się przyjąć model obecności wolnego rynku. Wolny rynek był taką jedną z podstawowych zdobyczy związanych z uzyskiwaniem wolności. Zresztą taki był pomysł przynajmniej części opozycji, żeby zaczynać od zdobywania pewnych swobód i wolności gospodarczych czy ekonomicznych. I tak naprawdę stała za tym taka wizja. Myślę, że całkiem mądra, która mnie w każdym razie przekonuje, że wywalczenie tych przyczółków związanych ze swobodami gospodarczymi. Istnieniem jakiś elementów wolnego rynku sprawi, że w pewnym momencie zaczną się zmieniać oczekiwania ludzi, ich zachowania, że pewne zmiany gospodarcze pociągną za sobą pewne zmiany mentalne.
Oczywiście ta wizja społecznej gospodarki rynkowej ona jakoś była inspirowana modelem niemieckim i właśnie cudem gospodarczym który dokonał się w RFN po II wojnie światowej za czasów rządów Konrada Adenauera. Oczywiście ten model – jak każdy musiał zostać zaadaptowany do polskich warunków. Myślę, że to czego mi zabrakło w myśleniu o społecznej gospodarce rynkowej to przede wszystkim rozmów o fundamentach i podstawach. W Polsce stosunkowo dużo w okresie transformacji rozmawiało się o konkretnych rozwiązaniach gospodarczych, o zasadach funkcjonowania rynku. Natomiast trochę mniej mówiło się o tym – na co zwracają uwagę ludzie analizujący przyczyny sukcesu niemieckiego – tzn., że ten model społecznej gospodarki rynkowej wyrasta z takiego zrozumienia, że po pierwsze reformowanie nie jest celem samym w sobie. Tak naprawdę każde reformy, każde zmiany mają przede wszystkim służyć społeczeństwu. Znaczy się społeczna gospodarka rynkowa wyrasta jakoś tam z ideału ordoliberalizmu, który jednak stawia w punkcie głównym jednostkę z jej oczekiwaniami, dążeniami, aspiracjami i właściwie rola państwa liberalnego jest taka, że powinno jednostce umożliwiać rozwój, dążenie do szczęścia, pomyślności, realizacji. Zresztą ksiądz Tischner kiedyś – w okresie debat nad kierunkiem polskiej demokracji – powiedział, że jego wizja państwa liberalnego – to jest takie państwo, które pozwala obywatelom zaspakajać wartości podstawowe. Ułatwia zaspakajanie, realizowanie wartości podstawowych i daje im całkowitą swobodę i wolność w dążeniu do wartości najwyższych. Rzeczywiście w tym myśleniu o społecznej gospodarce rynkowej rola wolnego rynku, gdzie tak naprawdę wolny rynek jest pewnym narzędziem dzięki któremu ludzie mogą się rozwijać, zarabiać pieniądze, realizować swoje kariery zawodowe, a dzięki temu może również funkcjonować rynek, rozwijać się gospodarka, wzrastać PKB.
Ale to jest jakby jedna noga. Wolny rynek nie jest celem samym w sobie i myślę, że jakby uwierzenie w takie ideały jakby nietzscheańskie, że tak naprawdę wolny rynek jest taką siłą samą w sobie i tak naprawdę celem życia człowieka jest przetrwanie albo bycie pokonanym na tym rynku różnych wolnych, nieokiełznanych sił. W gruncie rzeczy jest to myślenie dosyć odległe mi osobiście. Dużo bardziej wolę osobiście myśleć o wolnym rynku jako o pewnym narzędziu dzięki któremu człowiek może się rozwijać, doskonalić, a społeczeństwa mogą w sposób pokojowy trwać.
Jedną nogą jest wolny rynek. Drugą nogą jest polityka społeczna i to jest myślę taka rzecz, która wymaga w Polsce dyskusji. Dlatego, że oczywiście od samego początku były realizowane pewne elementy tej gospodarki społecznej. Takie jak płace minimalne, dostęp po cenach regulowanych do pewnych podstawowych dóbr jak na przykład dotacja do lekarstw - było to zawsze dosyć konsekwentnie realizowane. Dostęp oczywiście do powszechnego systemu emerytalnego, ubezpieczeń zdrowotnych, nominalnie szkolnictwa. To są oczywiście elementy, które mogą współgrać z tą wizją społecznej gospodarki rynkowej. Mogą też współgrać z wizją państwa opiekuńczego.
Na czym polega różnica pomiędzy państwem opiekuńczym, a gospodarką społeczną? Moim zdaniem różnica jest zasadnicza i ja tutaj jestem zwolenniczką gospodarki społecznej. Mianowicie wizja polityki społecznej tak naprawdę nie jest tożsama z polityką pomocy najuboższym. Polityka społeczna ma być jakby niezależnym i samodzielnym obszarem dzięki któremu mają być pokonywane bariery istniejące w każdej grupie społecznej, bariery związane z wejściem i zaistnieniem na tym wolnym rynku. Bądź jako pracownik, bądź jako pracodawca, jako partner społeczny. W każdym razie błędnym jest myślenie, że tylko i wyłącznie najubożsi są beneficjentami polityki społecznej. Widać to na przykład w kwestii polityki rodzinnej. Bardzo często polityka rodzinna była sprowadzana do takiej bezpośredniej pomocy rodzinom najuboższym, rodzinom wielodzietnym. Podczas gdy w każdej grupie społecznej są innego rodzaju bariery, które uniemożliwiają zaistnienie np. kobiet na rynku pracy. Spójna polityka społeczna powinna brać pod uwagę potrzeby każdej grupy społecznej i zastanawiać się właśnie jakie cele i zadanie powinniśmy realizować odnośnie każdej z grup. Wydaje mi się, że tego typu myślenie ma przede wszystkim tę zaletę, że ono jest skupione na usuwaniu barier.Natomiast myślenie przyświecające przy najmniej niektórym koncepcjom państwa opiekuńczego wiąże się z taką pomocą bezpośrednią. To znaczy trochę z takim osiemnastowiecznym myśleniem o jałmużnie. Ja osobiście jestem przeciwniczką tego sposobu myślenia. Ponieważ uważam, że w ten sposób wychowujemy jakby…pogłębiamy w gruncie rzeczy bezradność, poczucie zagubienia. Dajemy tą przysłowiową rybę, nie dajemy wędki. Podczas, gdy wydaje mi się nikt z nas nie chciałby być biernym, pozbawionym jakby podstawowych godności i praw człowiekiem, który nie umie z tych praw korzystać.
Więc spójna i dobrze prowadzona polityka społeczna powinna jakby ułatwiać każdemu z nas stanie się samodzielną i autonomiczną jednostką, która samodzielnie może dążyć do szczęścia, samorealizacji w sferze prywatnej a jednocześnie być dobrym obywatelem i pomnażać nasz narodowy dochód – nieważne czy liczony brutto czy netto…
dr Dominika Kozłowska – redaktorka naczelna miesięcznika „Znak”, doktor Filozofii
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka