waw75 waw75
914
BLOG

Euronacjonaliści bałkanizują Unię

waw75 waw75 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Kierunek w którym podąża Unia Europejska od 2011 roku to dążenie do struktury państwa jakie znamy z Bałkanów końca XX wieku, a federalizacja Unii Europejskiej z czasem coraz bardziej będzie przypominać Federalną Republikę Jugosławii.

To będzie początek końca wspólnoty – pozostanie jedynie nadzieja, że rozpad bardziej będzie przypominał ten ze schyłku Unii Hanzeatyckiej niż, to czego byliśmy świadkami na Bałkanach w latach 90-tych. Choć przy patologicznym wręcz uzależnieniu wielu państw Europy od unijnych pieniędzy trudno sobie wyobrazić pokojowe scenariusze – każdy większy kryzys Unii pozostawi bowiem „na głodzie” wiele społeczeństw i narodów przyzwyczajonych do życia ponad swoje ekonomiczne możliwości. 

Koniec końców helwetyzacja deklarowana  jeszcze w końcu lat 90-tych poległa w rywalizacji z, bardziej podatną na nierówności, bałkanizacją kontynentu. 

Polityków obecny system przyzwyczaił jednocześnie do tego że zastrzyki unijnej gotówki zastępują umiejętne i skuteczne zarządzanie gospodarką, kierunkami rozwoju czy polityką państwa.

Rozpad Unii będzie więc  dla nich oznaczał koniec kariery politycznej. Lojalność polityczna wobec polityków rozdających karty na unijnym stole jest i będzie więc coraz bardziej dominująca ponad lojalnością wobec własnych społeczeństw. Proszę wybaczyć dygresję, ale jaką wizję rozwoju państwa miałby swoim społeczeństwom do zaoferowania np premier Borys Budka, minister Marcin Kierwiński,  Marta Lempart czy nawet prezydent Traskowski albo Szymon Hołownia. Podaję przykłady żeby zobrazować czym jest dziś dla wielu środowisk i partii politycznych, możliwość finansowania swojej polityki ze źródeł zewnętrznych. To po prostu być albo nie być w polityce.  Innych atutów nie ma.

Na marginesie warto tu wspomnieć że  dzisiejsza Unia zrodziła już niemal państwo politycznych animatorów, którzy do realizacji swoich ambicji politycznych i finansowych nie potrzebują ani wiedzy, ani doświadczenia politycznego czy dyplomatycznego, ani rozeznania w historii, geopolityce czy europejskiej socjologii.

Koniec historii nie nastąpił – nastąpił natomiast koniec mężów stanu w unijnej polityce. Widzimy to na co dzień podczas debat Parlamentu Europejskiego – zawodowych polityków zastąpili polityczni celebryci. Zresztą Polska też nie stanowi tu wyjątku. Retorykę zastąpiła propaganda a erystykę umiejętność okłamania rywala i publiczności. 

.

Co ciekawe ów celebrytyzm cechuje niezwykły wręcz patos wzniosłych wartości – z dominującą niepodzielnie demokracją. Co najciekawsze, Unia Europejska wypracowała swój własny niezwykle osobliwy model demokracji – polegający na tym że choć najważniejsze stanowiska w strukturach wspólnoty sprawują przedstawiciele poszczególnych państw, to zazwyczaj są to reprezentanci partii sprawujących władzę w Niemczech i Francji oraz … reprezentanci opozycji pozostałych krajów. Kabaretowe wręcz było, kiedy w poprzednim rozdaniu, najgłośniejszymi rycerzami europejskiej demokracji na unijnych stanowiskach decyzyjnych byli Jean Claude Juncker, Frans Timmermans i Donald Tusk – dokładnie wszyscy trzej reprezentujący partie które w ich własnych państwach druzgocąco przegrały demokratyczne wybory i przy demokratycznych zasadach politycy ci nie mieliby najmniejszego wpływu, ani moralnego prawa, na sprawowanie władzy - także przecież - choć tym razem  pośrednio - wobec obywateli swoich państw.

.

Oczywiście na stole leży też gra o siłę i potencjał Unii Europejskiej w rywalizacji z gospodarkami Chin, USA, Rosji czy państw azjatyckich. Postulowana jedność Unii jako federacji może się więc wydawać jedynym kierunkiem. Pozostaje jednak pytanie czy owa federacja – tak właściwa i zasadna w definicjach – z rzeczywistości nie oznacza dziś dobrze znanego już fałszu sofistyki, fałszywej socjotechniki speców do marketingu politycznego. A w efekcie  nie zostanie całkowicie wykoślawiona w realnej realizacji. Już od wielu lat widać bowiem, że pod szyldem wspólnej i krzepiącej symbiozy, Unia dąży dziś nie do równomiernego wzmocnienia potencjału całości, ale do zbudowania uprzywilejowanego centrum i podporządkowanych mu, coraz słabszych satelitów - zamkniętych w pułapkach średniego rozwoju.

I podobnie jak w federalnej Jugosławii, uprzywilejowanym centrum politycznym byli lojalni wobec Kremla Serbowie, tak dziś ukształtowała się całkiem niemała międzynarodówka polityczna upatrująca wielkości Unii w podporządkowaniu wspólnoty interesom Niemiec i Francji. To są dziś naprawdę setki tysięcy ludzi - nie licząc rodzin, stronników w ich organizacjach, firmach lobbingowych itd itd. Kiedy ludzie ci poczują zagrożenie dla swoich interesów to z naturalnego, ludzkiego instynktu zrodzi to z nich optykę podobną do nacjonalizmu zrodzonego obawą o zagrożoną pozycję na własną podwórku.

Czy ludzi tych stać jeszcze na obiektywizm ? Czy stać ich mentalnie na zdrową optykę ? Uczciwie mówiąc nie podejrzewam – część z nich nie ma dziś zresztą już kompletnie nic wspólnego z realnym życiem własnych państw – problemami swoich rodaków, relacjami stopy życiowej do potencjału państw z których pochodzą.

.

Hasło o uzależnieniu rozdziału unijnych środków w zależności od oceny tak zwanej praworządności ( określenie „tak zwanej” to nie przekąs – w istocie nikt nie zna prawnej wykładni czy interpretacji definicji tego słowa) to kolejne narzędzie do bałkanizacji Unii Europejskiej. Obrona własnych interesów przez „polityczny watykan” administracji i grup interesów politycznych – słowem obecnej unijnej międzynarodówki – coraz bardziej będzie przypominać agresję nacjonalistów domagających się wyłącznej dominacji na własnym terytorium. Brutalne, szantaże, naciski i groźby jakie dziś spotykają w Unii niepokornych – nie tylko przecież Polskę czy Węgry ale ostatnio także Portugalię, a kilka lat temu Włochy czy Grecję, to obraz rodzącego się euronacjonalizmu, z którym cała Wspólnota prędzej czy później będzie musiała się zmierzyć.   

Trzymajmy mocno kciuki za Polskę i Węgry - i nie łudźmy się że po zmianie władzy w Polsce, w rywalizacji gospodarczej, czy handlowej nagle interesy Polski staną się zbieżne z interesami państw reprezentowanych w Unii przez recenzentów praworządności. 

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka