waw75 waw75
132
BLOG

Wartości Komisji Europejskiej

waw75 waw75 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Zarzuty jakie feruje komisarz Timmermans wszczynając tym samym procedury karne wobec Polski nawet wśród przeciwników rządu wzbudzają zdziwienie. Owszem – można się zapewne spierać o nowe rozwiązania wyboru sędziów do Sądu Najwyższego czy uprawnienia jakie w tzw okresie przejściowym uzyska Minister Sprawiedliwości ale zarzut o łamanie równouprawnienia płci z powodu różnic progu emerytalnego dla mężczyzn i kobiet przypomina raczej ideologiczny fanatyzm. Po pierwsze bowiem różnica progu 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn nigdy nie budziła żadnych społecznych wątpliwości , po drugie Polska od lat jest w czołówce państw Unii pod względem choćby równości wynagrodzeń – co nie jest niestety unijną normą.

.

Nawet jeśli ktoś przyjmuje tu optykę że nieważne o co chodzi ale dobrze że przywalą rządowi PiS-u, to ingerencja Komisji Europejskiej może budzić pewne refleksje. Mechanizmy są tu – moim zdaniem – dość czytelne, a genezy trzeba szukać w poparciu jakie udzielił poprzedni polski rząd PO-PSL przy procesie federalizacji Unii Europejskiej w latach 2011 – 2015. Nic nie stało się tu z dnia na dzień a tym bardziej nic nie stało się w dniu zwycięstwa PiS-u w wyborach 2015 roku. To był długi proces, w którym poprzednia ekipa rządząca Polską zawarła z Komisją Europejską polityczny deal – w zamian za poparcie dla wzmocnienia kompetencji Komisji, Tusk i Sikorski zyskali sojuszników w walce o władzę w Polsce.

.

Kiedy dziś, po niespełna sześciu latach, sięgniemy do słynnego wystąpienia polskiego Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego w Berlinie to coraz więcej obecnych posunięć Fransa Timmermansa czy decyzji samej Komisji Europejskiej wobec Polski czy Węgier wydaje się bardzo czytelne. Wówczas, 28 listopada 2011 roku Berlinie, owacyjnie przyjęte przemówienie Sikorskiego mogło się wydawać jedynie błyskotliwym obrazem megalomani. Na marginesie warto dodać - megalomanii człowieka który co kilka lat liczył na prestiżowe stanowisko w unijnych strukturach, i występując jako nieformalny tzw „murowany kandydat” (a to na fotel sekretarza generalnego NATO, a to jako przyszły szef unijnej dyplomacji) uświetniał swoimi wywiadami studia telewizyjne, enigmatycznie „nie chcąc ujawniać szczegółów”. W efekcie oczywiście Sikorski żadnego prestiżowego stanowiska nie obejmował a ostatecznie został „wykolegowany” przez premiera swojego rządu, który za jego plecami uzgadniał swoją kandydaturę na szefa Rady Europejskiej co przekreślało szanse Sikorskiego. Owe aspiracje – zarówno Sikorskiego jak i Tuska, niosły jednak za sobą pewną cenę którą Polska musiała niestety zapłacić.

.

A ceną to były w dużej mierze właśnie deklaracje jakie Polska wyraziła ustami Sikorskiego w owym słynnym przemówieniu w listopadzie 2011 roku w Berlinie. Ofertę jaką złożyli wówczas politycy PO można podzielić a trzy główne punkty:

  1. akceptacja marginalizacji Wielkiej Brytanii celem wzmocnienia strefy Euro

  2. pełne poparcie dla radykalnego wzmocnienia prerogatyw i władzy Komisji Europejskiej nad rządami poszczególnych państw

  3. wyrażenie lojalności Polski wobec Niemiec w sytuacjach różnic interesów między interesami niemieckimi a interesami pozostałych państw Wspólnoty

    I to te trzy główne deklaracje – wyrażone wówczas przez Sikorskiego stały się zarzewiem konfliktu nowych polskich władz z Komisją Europejską. Nowy rząd  miał bowiem inne priorytety.  Sikorski wyrażał wówczas deklaracje które były de facto zawarciem politycznej koalicji między PO a unijnym estabiliszmentem. Wówczas – w 2011 roku – w sytuacji całkowitego podporządkowania polskich mediów – zarówno publicznych jak prywatnych – interesom rządu Donalda Tuska, te deklaracje nie były obiektywnie przedstawiane. Analizowano jedynie błyskotliwość bon motów o niemieckich czołgach czy niemieckiej bezczynności. Nie zwracano jednak uwag choćby na takie stwierdzenia Sikorskiego jak słowa skierowane do Brytyjczyków:

Jeżeli nie jesteśmy gotowi zaryzykować częściowego demontażu UE, wówczas staniemy przed najtrudniejszym dla każdej federacji wyborem: głębsza integracja lub rozpad. /.../ My też stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie. Jeżeli ponowna nacjonalizacja lub rozpad są nie do zaakceptowania,

pozostaje nam tylko jedna możliwość: sprawienie, by Europą w końcu można

było rządzić, a co za tym idzie, doprowadzenie z czasem do Europy bardziej

wiarygodnej./.../

.

Ale tym co w ówczesnym przemówieniu Sikorskiego było jednym z najważniejszych wątków było poparcie Polski dla zdecydowanego wzmocnienia władzy Komisji Europejskiej:

Komisja Europejska powinna zostać wzmocniona. Jeżeli ma odgrywać rolę

nadzorcy gospodarczego, to jej komisarze powinni być autentycznymi

przywódcami z autorytetem, osobowością i co więcej – charyzmą, tak aby być

prawdziwymi rzecznikami wspólnych europejskich interesów. Komisja powinna

być mniejsza, aby być bardziej efektywna. Każdy z nas, kto przewodniczył

jakiemuś spotkaniu wie, że najbardziej wydajne są te, w których uczestniczy nie

więcej niż dwanaście osób. Komisja Europejska składa się obecnie z 27

członków. Należy wprowadzić rotację przy obsadzie stanowisk komisarzy przez

państwa członkowskie.

Im więcej władzy przekażemy instytucjom europejskim, tym większą

legitymizację demokratyczną powinny uzyskać. Drakońskie uprawienia do

nadzorowania budżetów krajowych powinny być wykonywane tylko

w porozumieniu z Parlamentem Europejskim.”

.

I właściwie w słowach Sikorskiego odnajdujemy obraz całej dzisiejszej rzeczywistości: zarówno ingerencję KE w wewnętrzne sprawy państw które „weszły w interesy” państw strefy Euro, jaki i objawienie się, jak to zalecał Sikorski, „nadzorców gospodarczych” w osobach kilku dosłownie komisarzy dyktujących państwom członkowskim, i to pod rygorem sankcji, jak mają budować strukturę sądownictwa, kształtować wiek emerytalny czy nawet jak prowadzić gospodarkę leśną w jednym z rezerwatów.

Kilku rzeczy jednak Sikorski nie przewidział –po pierwsze  nikomu nie zależało nigdy na tym żeby Komisja Europejska podlegała jakimkolwiek demokratycznym procedurom. Po drugie nie przewidział też że unijni liderzy mają w nosie czy sam Sikorski będzie zajmował jakiekolwiek kierownicze stanowisko w strukturach Unii – bardziej traktowano go zapewne jako faceta który jest wystarczająco ambitny na to żeby go wykorzystać i wystarczająco ambitny na to żeby go „odstrzelić” z pełnienia jakichkolwiek eksponowanych stanowisk.

.

Natomiast w dniu wygranych przez PiS wyborów politycy unijni chcący doprowadzić do federalizacji Unii i przejęcia nadzoru nad państwami przez wąską strukturę Komisji Europejskiej, stracili w polskich władzach bardzo ważnego koalicjanta. I będą robić wiele aby odtworzyć dawne konfiguracje. Sama Polska - jej tradycje, wyznania czy historia nie ma z tym nic wspólnego, to nic osobistego – czyste interesy.

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka