waw75 waw75
3037
BLOG

Kogo zdoła przekonać Macron

waw75 waw75 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

""Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra" - E.Macron, prezydent Francji.

.

To naprawdę nie żadna spiskowa teoria dziejów. Wyobraźmy sobie – powiedzmy dziesięciu, najpopularniejszych i najczęściej stosowanych producentów materiałów budowlanych w Polsce. I pewnie każdy się zdziwi, że co najmniej ośmiu z tej wybranej dziesiątki znanych mu marek, będzie to firma niemiecka, austriacka albo duńska. Z polską filią i polskim dystrybutorem ale firma zagraniczna – niezależnie czy mieszkamy w metropolii czy na zapadłej prowincji. A teraz, mając w głowie świadomość tych producentów, zastanówmy się kto zarabia na każdej – to nie przesada – na każdej inwestycji budowlanej (od domku jednorodzinnego po centra miast) w kraju w którym rynek producentów materiałów budowlanych jest opanowany przez zagraniczne firmy. Dziś każda inwestycja budowlana w Polsce to zbyt dla austriackich czy niemieckich producentów materiałów budowlanych. Tak po prostu jest – to nie demagogia. Po to całe lata 90-te przejmowano polski rynek i po to kupowano udziały polskich firm i przekupywano ich prezesów, często gwarantując im zachowanie stanowisk. Tak powstała też słynna – zdefiniowana przez wicepremiera Morawieckiego „pułapka średniego rozwoju” - którą przy tak głośnym wrzasku powoli przebijamy.

.

Na tym polegało - kolokwialnie rzecz ujmując, „przygotowywanie polskiego rynku” do tzw wymogów unijnych. Zresztą dokładnie ten sam mechanizm będzie czekał Ukraińców – do Unii zostaną przyjęci dopiero kiedy wystarczająca część ich rynku zostanie przejęta przez globalne korporacje które będą zarabiały na unijnych dotacjach i skoku PKB po wejściu Ukrainy do wspólnoty. Do tego momentu nie mają szans na integrację. I zapewne w ich przypadku – podobnie jak dziś w przypadku Polski i jak w przypadku wszystkich nowych państw wspólnoty po kilkunastu latach wraz z odbudową rodzimej konkurencji nastąpi potem silny wstrząs i kryzys relacji z unijnymi dobrodziejami.

.

Podałem przykład rynku budowlanego bo jest najbardziej czytelny, ale dokładnie ten sam mechanizm funkcjonuje we wszystkich branżach gospodarki, no … może poza wydobyciem węgla … które tak boli naszych zachodnich partnerów. Na wzroście polskiego PKB zarabiali głównie zagraniczni producenci i zagraniczni pośrednicy. Na rozkwicie konsumpcji zarabiają w Polsce przede wszystkim francuskie i niemieckie sieci handlowe które niemal bez marginesu opanowały handel spożywczy w największych polskich miastach, na rozwoju budownictwa zarabiają głównie austriaccy i niemieccy producenci materiałów budowlanych, na coraz wyższych wynagrodzeniach Polaków przede wszystkim niemieckie i francuskie firmy motoryzacyjne. Obrazowo rzecz ujmując polska lokomotywa przez wiele lat nie ciągnęła polskich wagonów – choć cały skład z biało czerwoną chorągiewką na czele wyglądał coraz bardziej estetycznie. Awantura o Polskę – jakiej jesteśmy świadkami od dwóch lat to jedynie efekt tego, że do składu zaczęły być podłączane także polskie wagoniki. Takie są fakty - jakie są tego przyczyny i jakie konsekwencje, to już osobny temat.

.

Naprawdę tylko ktoś niezwykle naiwny i – powiedzmy: bezrefleksyjny, mógł sobie wyobrażać, że im większy potencjał polskich przedsiębiorców – im lepsza i konkurencyjna jakość polskich wyborów tym cieplejsze relacje będą nas łączyły z unijnymi partnerami. Co bardziej (tzw) światłym i wykształconym, wtłoczono też do głowy, że Polska to wielki zacofany i zaściankowy grajdołek budzący niechęć zagranicznych partnerów handlowych, ale kiedy staniemy na własnych nogach, zaczniemy produkować dobre, atrakcyjne i estetyczne produkty to owi unijni oferenci będą nas wreszcie kochać jak europejskich domowników.

Obawiam się że prawda jest o wiele bardziej brutalna - im większy potencjał i konkurencyjność polskiej gospodarki, handlu i usług tym gorsze relacje będą nas łączyć z Francją czy Niemcami a ochota do finansowania naszych inwestycji z unijnego budżetu zgaśnie nie dlatego, że kto inny będzie u nas wybierał sędziów do KRS, ale dlatego że owe unijne dotacje w Polskie inwestycje nie będą już – jak dotychczas, w stu procentach trafiały wyłącznie do francuskich, niemieckich czy austriackich producentów. I dziś na naszych oczach ten środek ciężkości w zyskach z polskiego rozwoju zaczyna się coraz szybciej przesuwać na polską stronę. Stąd tak intensywne zabiegi unijnych komisarzy żeby do władzy wróciła ekipa która przystopuje i ograniczy rozwój polskiego przemysłu, bankowości czy aspiracji polskiej przedsiębiorczości. Żeby do łask nad polskimi głowami wróciły znów hasła o „machaniu szabelką”, „polskich kompleksach”, „ubogiej pannie” czy „nacjonaliźmie” który uderza w unijną solidarność. Hasła o łamaniu unijnych zasad są tu naprawdę wyjątkowo bezczelną demagogią.

.

Dodatkowo, po kryzysie strefy euro w końcu dekady, doszło w Unii Europejskiej do przetasowania punktów ciężkości. Rywalizacja między Francją, Niemcami i Wielką Brytanią została całkowicie przemodelowana. Tym samym cała doktryna Tuska i Sikorskiego – zdefiniowana choćby w Berlinie w listopadzie 2011 roku – że Polska będzie satelitą Niemiec w rywalizacji z Francją i Wielką Brytanią, jest dziś (nawet gdyby ekipa Tuska nadal rządziła Polską) kompletnie bezużyteczna. W sytuacji kiedy polska gospodarka zaczęła generować jakąkolwiek konkurencyjną ofertę (choćby nawet w dziedzinie transportu czy dystrybucji gazu) to trudno ją pogodzić z interesami Niemiec i Francji, które dziś tworzą sojusz w obronie strefy euro. Polska stoi dziś po drugiej stronie unijnej barykady nie dlatego że rządzi nią jakiś straszny antyeuropejski PiS, ale dlatego że rozwój naszej gospodarki i usług stał się konkurencyjny dla państw które – jak to zresztą zdiagnozował w Berlinie Radosław Sikorski – przyjęły doktrynę że Unia Europejska to państwa strefy euro i reszta którą należy sobie gospodarczo i politycznie podporządkować. Trudno sobie wyobrazić że Polska – która wbrew kompleksom wielu naszych obywateli – jednak jest piątym pod względem wielkości krajem unijnej dwudziestki siódemki, nie będzie w tych interesach przeszkadzać. Trudno też było oczekiwać, że wraz z rozwojem polskiego PKB będzie ona nadal jedynie wiodącym producentem europalet do transportu niemieckich i francuskich produktów.

.

Trudno oczywiście negować fakt,że zagraniczne, dopracowane technologicznie produkty – choćby we wspomnianym wcześniej rynku materiałów budowlanych, instalacyjnych czy motoryzacji – i ich masowy napływ na polski rynek, na polskie budowy, do biur i na polskie drogi, to był bardzo pożyteczny napływ lepszej jakości, estetyki czy energooszczędności po wielu latach PRL-owskiej tandety. Było jednak nieuniknione także to, że z czasem zaczniemy oferować własne – nieustępujące już technologicznie – produkty, a jednocześnie podniesiemy swój poziom stopy życiowej do tego stopnia że będziemy potrzebowali bardziej szczelnego i funkcjonalnego systemu podatkowego.

.

Nie wiem czy prezydent Macron za tym procesem nie nadążył czy blefuje – być może to kwestia przyzwyczajenia młodego liberała do rzeczywistości w jakiej dorastał. Natomiast jak na lidera jednego z największych państw Unii Europejskiej, posługuje się nazbyt prostolinijną retoryką.  

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka