waw75 waw75
1059
BLOG

Macron – na drodze do unijnej administracji

waw75 waw75 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Kariera polityczna Emmanuela Macrona zaczyna się komplikować i nawet jeśli zdoła utrzymać władzę do końca kadencji, to może to być kres jego przygody z wielką polityką. Oczywiście ma jeszcze sporo czasu żeby odbudować swój wizerunek, wszak Francuzi powierzyli mu władzę prezydencką do maja 2022 roku, jednak niezadowolenie wielu grup społecznych i zawodowych z jego polityki, kilka tygodni ulicznych zamieszek, płonące samochody i zdemolowane sklepy, społeczne i finansowe skutki błędnej polityki imigracyjnej – to wszystko w świadomości Francuzów będzie szło na jego polityczne konto.

Oczywiście jakiś francuski „tvn” może zaaranżować, w lesie pod Tuluzą czy Marsylią, jakieś „urodziny Hitlera” w którym przebrane w żółte kamizelki głupki będą heilować albo układać płonące swastyki, koleżanka szkolna sprzed kilku dekad może sobie nagle przypomnieć że któryś z liderów „żółtych kamizelek” molestował ją na szkolnej prywatce, lub w jakiś inny sposób ustawić narrację na walkę dobra ze złem ( liberalno lewicowa retoryka posiada tu liczne narzędzia)  jednak obrazu płonących barykad na Polach Elizejskich nie da się łatwo wymazać ze świadomości społeczeństwa - „złote dziecko” francuskiej sceny politycznej straciło swój nieskazitelny wdzięk.

.

Do końca kadencji prezydenckiej Macrona zostało więc jeszcze sporo, bo prawie 3,5 roku, jeśli jednak najbliższy rok  nie przyniesie  dla niego jakiegoś sukcesu który zatrze obraz dzisiejszych zamieszek, to odejdzie z polityki w niesławie. Można powiedzieć że będzie w jakimś stopniu w sytuacji Donalda Tuska z połowy 2014 roku – kiedy z powodu wyłomu w mediach zaczęły wyłazić patologie władzy, a przyszłe wybory zbliżały się coraz szybciej wraz z każdym nowym nagraniem polityków jego rządu.

Ważne stanowisko w strukturach unijnych staje się w takiej sytuacji idealną ucieczką do przodu. Od unijnego komisarza czy przewodniczącego nie wymaga się przecież odpowiedzialności za rozwiązywanie problemów. Jako premier czy prezydent, polityk musi znaleźć rozwiązanie jak naprawiać choroby systemu i jest z tego rozliczany przez opinię publiczną i w konsekwencji przez wyborców – jako tzw unijny urzędnik niczego naprawiać nie musi, i z pozycji obrońcy wartości żąda (często od swoich następców) aby te problemy natychmiast rozwiązali pod groźbą dotkliwych sankcji. Tak było choćby w przypadku Donalda Tuska w kontekście walki z zanieczyszczeniem powietrza, walką z kornikiem w polskich rezerwatach ,wynagrodzeniem młodych lekarzy czy choćby uszczelnieniem systemu podatkowego w kontekście karuzeli VAT-owskiej. Sztandarowym przykładem w skali całej Unii była tu zaś sytuacja masowej imigracji, od której odwracano oczy nawet wtedy gdy w 2012 roku na Morzu Śródziemnym tonęło po dwa tysiące ludzi rocznie a poszczególne dzielnice Malmo, Sztokholmu czy Brukseli, stawały się zamkniętymi enklawami niedostępnymi nawet dla policji. Kiedy sytuacja stała się dramatyczna wówczas „do akcji” wkroczyli mężowie stanu z unijnych gabinetów i w obronie wartości  zażądali aby pod groźbą gigantycznych kar politycy państw członkowskich przyjęli rozpędzoną lawinę imigrantów. W przypadku Macrona, owo przejście do pozycji „tłustego misia”, czyli unijnego komisarza broniącego tzw wartości, może się odbywać wokół nadmiernego zadłużenia państwa, przyjmowania imigrantów z krajów islamskich, dofinansowania rodzimych przewoźników czy dopłat do paliwa.

.

Parasol ochronny administracji unijnej nie jest jednak za darmo - przeszkodą w drodze na unijne salony mogą być dla Macrona dwie rzeczy: po pierwsze jego osobiste ambicje do podejmowana politycznych decyzji, po drugie zaś to że takie posady były dotychczas zarezerwowane dla lidów państw które nie odgrywały znaczącej roli w unijnej układance, przez co nie stanowili zagrożenia dla interesów Niemiec.

.

Macron być może zbyt szybko wyskoczył przed szereg, sądząc że da się z pozycji przywódcy państwa posługiwać się gładką retoryką bez pokrycia w działaniu – zastrzeżoną dla politycznych liderów unijnej administracji. I choć absolutnie nie popieram agresywnej formy dzisiejszych protestów we Francji, to trudno mi się pozbyć wrażenia że Francuzi wkurzyli się na ostro na wszechobecną dziś liberalno – lewicową gadkę – szmatkę, poprawną i naszpikowaną słusznymi hasłami – i nade wszystko kompletnie oderwaną od rzeczywistych poczynań i wieńczoną spiralą długów państwa i drenowaniem kieszeni społeczeństwa. Tego typu retoryka może mieć jeszcze rację bytu jeśli dobiega z pozycji unijnej administracji – z ust polityka od którego wymaga się odpowiedzialności za państwo brzmi słabo i kończy się protestami społecznymi.


waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka