wawel wawel
292
BLOG

Chan Kaczan i Szydełko

wawel wawel Polityka Obserwuj notkę 2

image

Dawno, dawno temu na polskiej ziemi rządziła królestwem mądra królowa.

Pewnego razu, rankiem zobaczyła rozpływające się na różne strony brudne, strasznie brzydko pachnące strugi po ulicach miast. Zaczęła budzić swoją córkę Srebrne Szydełko.

        - Wstawaj moja córko kochana, wstawaj dziecko moje wierne. Wstawaj, zbieraj się i idź bronić naszego kraju. Bronić poddanych, bronić mnie, swojej matki. Zła siła zalewa nasze ulice fetorem. Podmywa fundamenty naszych domów z rodzinami, zatruwa nasze powietrze, naturę i ludzi.


I obudziła się Srebrne Szydełko i zaczęła zbierać się do drogi. Osiodłała konia, wdziała zbroję, przypięła do trzewików ostrogi, założyła pas rycerski. Wzięła ojcowski miecz. I wtedy matka podała jej chusteczkę spowijającą matczyny talizman.

        - Weź, córo moja droga, w nim moja miłość, pamięć i siła. On obroni ciebie w trudnej godzinie. I wsunęła zawiniątko w kieszonkę na jej sercu.

        - Schroń ten talizman jak świętość.

        - Obronię was wszystkich. Czekaj na mnie, przyniosę zwycięstwo - ślubowała Srebrne Szydełko głęboko patrząc w oczy matce.

Przytuliła Srebrne Szydełko królową, swoją matkę. Wskoczyła na konia i znikła za lasem. Cały naród żegnał kwiatami jadącą na bój Szydełko. Matki nazywały swoje córki jej imieniem a poeci pisali pieśni na cześć jej odwagi. Czekała matka na córkę, czekała będzie już trzy lata, i nie doczekała. A czwartego roku zaczęła budzić rano syna.

        - Wstawaj mój synu. Moja nadziejo i opoko. Zbieraj się w drogę, moje dziecko. Zbieraj się i idź bronić kraj, bronić moich poddanych i bronić mnie, twoją matkę. Zła siła zalewa nasze ulice cuchnącą wonią, podmywa fundamenty naszych domów z rodzinami. Zatruwa nasze powietrze przyrodę i ludzi. Cienkie strugi płynącego fetoru poczęły już zmieniać się w rwące rzeki. Niszczą wszystko na swojej drodze. Mieszają wszystko z brudem i smrodem. Nie wróciła córka moja z walki. Musisz ty ją odnaleźć, dalej prowadzić walkę ze złem, wrócić razem z nią i z pełnym zwycięstwem. W przeciwnym razie smród zaleje nas po gardło, i wyżej dachów, i nasze królestwo zginie na zawsze.

image

Obudził się syn królowej od tych jej słów i łez. I zaczął szykować się do drogi. Ubrał się w rycerska odzież i zbroję. Wziął najlepszego konia, wziął ojcowski miecz. I podaje mu matka talizman w chusteczce i kładzie mu w kieszeń na sercu.

        - Weź synu mój, w nim moja pamięć, miłość i siła. On obroni ciebie w trudnej chwili.

Odprawić go w daleką drogę przyszła już tylko mała grupka ludzi, którzy jeszcze wierzyli w zwycięstwo. Przyszli bez pieśni i kwiatów, ale z wielką nadzieją.

Długo jechał na koniu syn królowej wzdłuż cieknących, cuchnących potoków, szukając ich początku. I ujrzał, że wszystkie one wyciekają ze starodawnej jaskini pod Wawelem, co mówiło o tym, że stary smok ożył. Ożył i zaczął rosnąć w swojej sile i produkować potoki brudu spod siebie. A hoduje go władca smoka, Chan Kaczan Dwugłowy Bocian. To właśnie bocian karmi smoka owocami pracy pokojowych, ufnych mieszkańców królestwa. A mieszkańcy zgadzają się na to i nie protestują. Nawet gdy musieliby oddawać mu to, co mają ostatnie i jeśli mieliby umrzeć z głodu i chłodu. Dlatego, że byli zahipnotyzowani złotą gwiazdą chana.

Jej magiczne właściwości były znane na całym świecie. Kto na nią patrzył, w tego wchodził strach, opanowywał go i stawał się on niewolnikiem smoka. A ten człowiek, któremu chan kładł gwiazdę na serce, stawał się wiernym sługą smoka. I już walczył o pomnożenie jego głów. I o dobrobyt wojowników smoka. A najbardziej wyróżniającym się obrońcom spraw smoka chan wieszał na sercu złoty medal, z którego nagrodzeni nim bardzo byli dumni i jeszcze mocniej służyli sprawie smoka.

Czym więcej było strachu na ziemi królowej, tym bardziej i szybciej w swojej jaskini tył smok i obfitsze wypływały spod niego strugi. I tym biedniejsi stawali się ludzie. I tym więcej nad nimi władzy miał Chan Kaczan. I tym więcej strug płynęło po drogach, aż stawały się one wodospadami ohydy. Aż stawało się tak, że by przejść przez nie - nie było ani drogi, ani mostu, ani przeprawy po których można by się dostać do jaskini smoka, żeby zmierzyć się z nim. Jedyny sposób to wspiąć się na sam Wawel i stąd rzucić miecz prosto w serce smoka. Żeby aż poodpadały jego głowy.

Ale jak na koniu przepłynąć przez wodospady z ciężkim mieczem i niezauważalnie przeniknąć na sam szczyt wzgórza wawelskiego? Tym bardziej wtedy, gdy wzgórze obstąpiły dokoła pająkokształtne stwory, słudzy smoka. Oni kiedyś też byli ludźmi, ale po przyłożeniu gwiazdy do ich serca zaczęli się zmieniać w skorpiony, pająki, ogromne robaki i służyli jako wierni ochroniarze jaskini. Pilnowali, by nikt nie podpłynął do jaskini od strony rzeki i cuchnącego wodospadu i żeby nie przeniknął na sam szczyt Wawelu.

Usiadł syn królowej na brzegu burzącego się potoku nieczystości na kamieniu, z bezsilności złożył swój bagaż i głowę na kamień i nie zauważył jak jego miecz ześlizgnął się po kamieniu i spadł głęboko do tego czegoś, co przypominało wodę. Gdy to spostrzegł zerwał się. Zatęsknił strasznie za mieczem, wielki go żal ogarnął, bo za jego plecami została droga matka, wierni poddani i przepiękne królestwo w niebezpieczeństwie. I nie było na świecie ani siły, ani sposobu, które mogłyby mu pomóc w tej chwili. Nagle coś ucapiło go za jego zbroję i uniosło wysoko, wysoko w górę, nad smrodem, nad potokami brudnych rzek, nad jaskinią smoka i posadziło go na samym szczycie wzgórza wawelskiego, pod chmurami. I wtedy syn królowej ujrzał ogromnego, białego orła, który bezszelestnie uleciał za horyzont.

Syn królowej spojrzał w dół, zatrwożył się. Wszystkie stwory zobaczyły go na szczycie góry. Okrążyły górę ścisłym kręgiem różnych kolorów – czerwone, różowe, pomarańczowe, zielone, brązowe i tęczowe. I zaczęły wpełzać na szczyt wzgórza. Wbijając w niego nieruchomy wzrok oczu bez powiek wspinały się chwytliwymi kleszczami, łapami szczypcami, wyżej i wyżej wdrapywały się na górę. Od ich fetoru już powietrze stało się ciężkie i niebo pociemniało. Stwory skierowały na niego swoje pochodnie, żeby dokładnie widzieć swój cel i od tych pochodni naokoło Wawelu w absolutnych ciemnościach było tak dymno i gorąco jak w ognisku. Na czarnym niebie nie było widać ni jednej świecącej gwiazdy. A wszystkie gwiazdy błyszcząc od pochodni wisiały na piersiach każdego ze stworów.

Syn królowej stał sam, wysoko, pod ciemnym niebem, w dymie niebosko cuchnących stworów i pochodni i na moment zasmucił się okrutnie, bo za jego plecami zostało nie obronione królestwo i matka, droga ojczyzna. I wspomniawszy swoja matkę, położył rękę na sercu i przypomniał sobie o talizmanie. Wyciągnął chusteczkę, rozwiązał i przypomniał sobie jak matka mówiła:

        - Weź synu mój, to moja miłość, siła i czystość. Ona obroni ciebie w trudny czas. To 3 kupki rodzinnej ziemi. Pierwsza chroni miłość do polskiej ojczyzny, druga kupka chroni siłę polskiej wiary, trzecia chroni czystość polskiego słowa.


Połączył syn królowej trzy kupki w jedną, potrząsnął 3 razy i rzucił nad głowy stworów. I zawyły stwory z bólu wypalającego im zwierzęce ich oczy. Trzymające się kamieni ich odnóża rozluźniły swoje chwyty i potoczyły się stworzyska kolorowymi kulkami w dół. I spadły wszystkie smokowi na głowy jego a tam w legowisku smoka w wielkim zgiełku zaczęły jedno drugie gryźć, kąsać i pożerać, aż złote gwiazdy które wisiały u nich na sercu pospadały i pochwycone wiatrem unosiły się w powietrzu, jak liście jesienią. 

Syna królowej bardzo to zdziwiło, złapał jedną z gwiazd, uważnie popatrzył na swoją dłoń. I zobaczył, że to nie była złota gwiazda, ani magiczna, to była zwykła papierowa, pomalowana na żółto, gwiazdka. A teraz te gwiazdki, zmieszane z jesiennymi liśćmi spadają w błoto i przepadną z jesiennym deszczem. Przepadną jak marzenia nienarodzonych ludzi, albo tych, co się urodzili, lecz złożyli wszystkie swoje nadzieje do opuszczonej, spróchniałej dziupli w chorującym drzewie. I bez magii papierowych gwiazd stracił Chan Kaczan Dwugłowy Bocian swą wieloodnóżą, bezoką władzę, stracił jedną głowę w bójce z pająkami i stał się zwykłym emerytowanym Chanem Kaczanem. I póki stwory zżerały jeden drugiego i były bardzo zajęte tą ulubioną czynnością, to syn królowej spuścił się z góry, zawezwał konia i odprawił się do matki.

        -Wróciłem ze zwycięstwem, moja droga matko. Teraz ty wolnaś i wszyscy twoi poddani. Rozsypała się władza Chana Kaczana Dwugłowego Bociana. I magia jego złotych gwiazd rozprysła się w kłujący sam siebie pył złośliwych os. Wszyscy dostali wolność na wieki. Aż do tego czasu, gdy znowu sami nie pozwolą rządzić sobą Chanowi z jego papierowymi gwiazdami.

        - Dziękuję mój drogi synu. Wszyscy w królestwie są zadowoleni, weseli i tak szczęśliwi, jakby nie tylko drugie, ale i nieskończone życie dostali. Ale czemu jam tak nieszczęśliwa i smutna. Przecież wszystkie bajki muszą mieć dobry koniec. Jak mogło się tak stać, że mój talizman... Gorzka łza przerwała jej mowę. Że mój talizman nie ochronił mojej ukochanej córki.

       - Matko, tyś dlatego nieszczęśliwa i smutna, bo nie wróciła do ciebie twoja ulubiona córka Srebrne Szydełko. Gdy nieprzychylny los i pobłądzony człowiek podają sobie dłoń – niejedna gorzka łza znajduje sobie wygodne gniazdo w ludzkich oczach. Srebrne Szydełko pozwoliła Chanowi przyłożyć do swojego serca magiczną złotą gwiazdę, a jego chłodną dłoń na swoją głowę. I w tym momencie jej pamięć przestała pamiętać o nas a oczy przestały widzieć siebie. A język jej zaczął mówić nową mową, która składała się z naszych słów, lecz utaplanych w smoczym sensie.

Srebrne Szydełko stała się bezwolną służebnicą wierzgających żądz Chana. Zaczęła mówić jego poprzebieranymi słowami, zaczęła pracować wokół jego spraw, i kiedy Chan zaproponował jej zamienić swój rycerski ubiór na ubranie Minister Chana, to ona ze smucącym się trochę zadowoleniem zgodziła się i zamieniła strój. A przecież kieszeń na sercu z talizmanem bywa tylko w rycerskiej odzieży... I od tego momentu jej serce zaczęło należeć do Chana. Ponieważ nie widziała już siebie, nie mogła zauważyć że jej ciało zaczęło pokrywać się krokodylą łuską. A paznokcie poczęły zamieniać się w pazury, zęby w kły, oczy w zwierzęce oczy a serce w smocze serce. I smok powierzył jej swoje magiczne zaklęcie. Za każdym razem, gdy tylko trzeba było pobrać pieniądze ze skarbca, po to by nakarmić smoka i legiony jego sług, skarbca w którym mieszkańcy składali swoje nasycone potem majętności, - ona wymawiała głośno zaklęcie “To się nam należy!” I ludzie jak zahipnotyzowani cofali ręce od swoich pieniędzy. Chan zawsze stawiał ją obok siebie z prawej strony w swoich przemowach do ludzi i tym samym usypiał czujność ludu. A ludzie nie mogli uwierzyć, że ich ukochane Szydełko już stała się rękami i pazurami Chana.

        - No jakże tak? Moje serce nie może tego przyjąć, że nie wróciła moja córka. Przecież gwiazda była nieprawdziwa, papierowa, niemagiczna. Sztuczna, malowana i pusta w środku. Jak to możliwe, żeby człowiek przykładając do serca NIEPRAWDZIWĄ gwiazdę przemienił się w PRAWDZIWEGO stwora?

        - Takie jest prawo, matko, napisane gdzieś wysoko na górze. Jeśli człowiek szczerze wierzy, że gwiazda jest magiczna, to i dostaje według swojej wiary i staje się tym, jaki włożył sens w swój wymysł autor gwiazdy. Ale ta opowieść ma dobry koniec. Dlatego może nazywać się prawdziwą bajką i dobro w niej jest w tym, że - spójrz za okno - życie trwa, spójrz, jak dużo jest dziewczyn z imieniem Szydełko. One już podrosły i staną się prawdziwymi obrońcami naszej wiecznej królowej. A poeci, gdy podrosną, znowu ułożą pieśni, nowe pieśni, już dla tych innych Szydełek, żeby nigdy więcej w życiu nie powtórzyła się taka historia z gwiazdą i łuskami. Historia bolesna bólem rozległym tak, jak rozległe są równiny ojczyzny naszej i długim, jak wszystkie jesienie nad naszą ziemią.

image


https://www.salon24.pl/u/wawel/1129467,wielki-reset-dla-opornych

https://www.salon24.pl/u/wawel/1128364,szczurolap

https://www.salon24.pl/u/wawel/1127073,twoja-siostra-pogarda-dla-szpiclow-tchorzy-o-sensie-pogardy-i-tym-do-czego-namawia-herbert

https://www.salon24.pl/u/wawel/1127798,danser-encore-taniec-radosci-polski-przeklad

https://www.salon24.pl/u/wawel/1129747,gwarantowany-dochod-podstawowy-universal-basic-income-ubi

https://www.salon24.pl/u/wawel24/1128298,edward-curtin-o-odmowie-uznania-demonicznosci-wladzy

https://www.salon24.pl/u/wawel24/1126747,dance-encore-antylockdownowa-piesn-ktora-podbija-place-i-ulice-francji-belgii-szwajcarii

https://www.salon24.pl/u/wawel24/1126525,dr-stefano-scoglio-o-braku-wyizolowania-sars-cov-2-o-covid-19-i-o-in-rzeczach

https://www.salon24.pl/u/wawel24/1125406,uciszanie-swiata-nauki-dr-yeadon-o-tym-jak-plandemia-zakneblowala-nauke


wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka