wawel wawel
279
BLOG

Pióra Salonu24 o Trumpie, czyli dzień jak co dzień

wawel wawel Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Trump w Warszawie a na Salonie24 dzień jak co dzień. Praca wre. Zobaczmy jak najbardziej rozpoznawalne pióra, robią koło pióra ;), czyli jak skomentowaliby, skomentują i będą komentować po kres czasu. Co by się nie zdarzyło oni snują swą pieśń, jak jedwabnik nić swą snuje. Spróbowałem spojrzeć ich oczami i zapisać to. Przyjemnej lektury. Pastisz odpręża.



STARY - Bestia

Media prezentują obraz niezbyt inteligentnego oblicza wysokiego mężczyzny, uchwycony w momencie, kiedy przejęty tłum skanduje jego imię podczas rutynowego przemówienia w ramach wyrafinowanej, nieszczerej gry politycznej. Wyraźnie widać, że warto żyć dla takich chwil – mówią podekscytowani warszawiacy i członkowie klubów Gazety Polskiej. PIS zawsze przyciągał fantastów. Widzących piękne miasta i zdroje ożywczej wody tam, gdzie kilka krzaczków i przyjezdni przemytnicy broni.

Polaków łatwo kupić. Jak Afroamerykanów w tendencyjnych powieściach pisarzy uzasadniających imperialną politykę swoich rządów. Paciorki pięknych słów. Słowa, słowa, słowa. Fatamorgana, halucynacje i tromtadrackie marzenia. Zupełnie nie na miejscu w tych chwilach testowania solidarności europejskiej. Nie na darmo gwizdano na Wałęsę. To symbol solidarności, tego pięknego pojęcia, które w naszej budzącej się z klerykalizmu Europie jawi się jako jedyna nadzieja wszystkich myślących ludzi, przynajmniej tych, którzy są w stanie wznieść się ponad ubogie ambicje politycznego sukcesu.

W jednym i drugim przypadku, dezaprobaty dla legendarnego przywódcy i odmowy solidarności w obliczu wyzwania jakie stawia nam nasze europejskie, wspólnotowe sumienie pochylające się nad losem zapomnianego przez historię trzeciego świata – świata ludzi takich jak my, potrzebujących, poszukujących, młodych, pełnych chęci do pracy, do stania się pełnoprawnymi Europejczykami - jawi się przyczyna polaryzacji postaw społeczeństwa. Nie ma w nim specjalnie miejsca dla jakichkolwiek stanów pośrednich. W konsekwencji prawie wszystko staje się grą o zerowej sumie wypłat. Uczestnicy albo tracą, albo zyskują całą rację. Nawet jak jest pozorna. Jak miraże pustynne. Jak puste wiadro, wysuszone palącym słońcem do ostatniej kropli, w którym biedni wędrowcy w śmiesznych, archaicznych strojach widzą kryształową karafkę z aperitifem. Jedno jest pewne – umrą, bo muszą. Fizyka jest nieubłagana. Ale umrą z uśmiechem na ustach. Nie wiem, czy im zazdroszczę... Jednak coś w zaświaty poniosą z tego padołu – obraz rozpędzonej, kilkutonowej bestii. Bestii ich nierealnych marzeń.


PIOTR PIĘTAK - Parteitag naiwnych

Małość jest przekleństwem. Lubi aktorów i handlarzy. Reagan i Trump. Dwie komety zwiastujące pasmo nieszczęść dla świata. Polacy mają jakiś pociąg niezdrowy do porażek. Do bezczelności i wyrachowania. Te wymiany duserów gminnych przez amerykańskiego dorobkiewicza z jego małżonką, która wyszła za mąż za młodego nosiciela nabrzmiałego konta, a musi żyć z ledwo schodzącym po schodach z samolotu fanfaronem, któremu ubzdurało się, że zbawi świat wraz z siejącą nienawiść kadłubową partyjką. I ta prowokacja antysemicka. Uprzedzam pytania: nie jestem Żydem. Ale patrzę i widzę. Donald Trump pod pomnik Bohaterów Getta wydelegował córkę. Polscy Żydzi oburzeni. Kaczyński mówił, że uchodźcy roznoszą wirusy. Nie dziwi więc, że ten mizogyn jankeski sycący się tak marnymi gestami przyjął zaproszenie od ministrów tak bezczelnej partii. Partii bezczelnej wobec ideałów tolerancji, otwarcia. Polski uderzającej w twarz na odlew europejski humanizm, humanitaryzm. Będą robić teraz konferencje prasowe, wyżymać jak ręcznik parę słów zawodowego gracza w amerykański futbol populistycznymi ideami. Bo są ludzie dość szaleni, by mieć śmiałość porównywać prostackie wdzięki demagogii z nieporównaną pięknością naturalnych odruchów ludzkiej jedności. Człowiek, to człowiek solidarny. Niemiec, Rosjanin, Syryjczyk – to tylko etykiety. Ciemnogród uwielbia etykiety, szyldy na karczmach, koszulki profanujące nad kuflem płynu z kija symbole walki i męczeństwa. Szkoda że ci ludzie, mali małością niezawinioną – nie potępiam ich – że ci ludzie nie czytają książek. Jeśliby czytali, wiedzieliby dlaczego ten iście sylwestrowy wypad dwumetrowego, robiącego z resztki swych włosów ohydny, prostacki tupecik – byłego mężczyzny, kojarzy mi się z zapomnianą powieścią Stanisława Potockiego „Podróż do ciemnogrodu”.

Czego mi brakowało na tym jarmarku głupców, na tym targowisku resentymentów podlanych sosem nieznośnych kompleksów? Zabrakło mi wyjścia przed tłum samego Najciemniejszego Pana, po to, by odpowiedzieć i podziękować wyższemu od niego dwukrotnie zaoceanicznemu handlarzowi złudzeń.

I tu sięgnę do wspomnianej powieści „Podróż do ciemnogrodu”, cytując i lekko zmieniając przemówienie jednego z bohaterów:

„Dostojni i kochani bracia Niedźwiadkowie!

Mowa dopiero co wygłoszona przez naszego chwalebnego gościa zamyka w sobie myśl wielką i zbawienną [tłum: Jarosław! Jarosław!], rozwija ją jasno i szczęśliwie. Oto ta myśl, którą poddaję pod osąd wasz: Zwyciężymy!”.

Zachód nas podziwiał za „Solidarność” i za Wałęsę. „Solidarność” zniszczyliśmy. Wałęsę mordujemy na oczach całego świata. Czy naród, który niszczy to co ma najcenniejszego może liczyć na szacunek innych narodów? Nie. Czy naród, który pozwala sobą rządzić człowiekowi w którym podłość i duma zaprawione żółcią panują niepodzielnie? Gardzi on w duszy wszystkimi, a w sobie zakochany – siebie tylko szanuje. Próżność tchnie przez wszystkie pory jego ciała. Gani śmiało wszystko, siebie tylko chwali i sam się w sobie przegląda. Nie mówiąc panu Dumnopłaskiemu o jego małości, prawdziwy szacunek od świata chcemy dostać? Nie dostaniemy. Jak byśmy nie żebrali oń, nie dostaniemy. Po trzykroć nie.

Pewien uwodziciel ludzkich dusz i umysłów, którego nazwiska nie wymienię, wystarczy imię: Adolf, uderzał w podobne tony, co dzisiejszy zaoceaniczny gość klubów Gazety Polskiej. W swej książce pod tytułem „Moja walka” napisał: Wybuchła wojna o wolność, większa niż świat kiedykolwiek widział.” I to jest właściwy kontekst tego zawstydzającego nas przed światem parteitagu, którego, niestety, musieliśmy być świadkiem.

Piotr Piętak


OBŁOK - Dłoń



Dłoń może pogłaskać, można nią potrząsać. Służy, gorzej lub lepiej do przeróżnych rzeczy. Człowiek, to istota wyciągająca dłoń do. Tyle teoria. A praktyka? Pewien osobnik, który zwykłym statystycznym prawem wyniesiony został na wyżyny ściskał dłonie wszystkim, którym kazał mu to czynić protokół. Zadziwiający tupet, by nie powiedzieć tupecik. Tupecik-kaszkiecik. Włosy na żel ułożone w parodię hełmu Ateny.

Wróćmy jednak do jego dłoni. Gdy zobaczyłem jak znowu robi to swoje kółeczko z palców – widziałem co innego. Nie to co wszechobecni pijarowcy zaprogramowali w jego kwadratowej głowie, lecz to co... To, co jego dłonie robiły przed laty. Jak kierowane chamstwem naturszczyka na polu zdobywania serc niewieścich poklepywały po – no dobrze, nazwę rzecz jej imieniem – po pośladkach nobliwe matrony i zielone podlotki – bez wyboru. Jak wdzierały się pod obcisłe suknie. To wtedy nie mogę się oprzeć uczuciu absmaku. Prowincjonalne bezguście. Nie tak zdobywa się kobiety. I taki ktoś śmie pouczać Europę. Europę, która wynalazła miłość rycerską... Ot, bezczelność kmiotka.

I taki ktoś pogłaskał Polskę i znieważył Europę swymi końskimi zalotami. Jak gołowąs, który nie przygotowawszy się do lekcji, do wielkiej lekcji solidarności świata sytego z tym wyklętym, odsuniętym w zapomnienie – próbuje pokryć swoją nieodpowiedzialność ciągnięciem Europy, Niemiec, Francji za... warkocz. Końskie zaloty a na tym tle niepewna, zazdroszcząca koleżankom Polska wpatrzona w butnego dryblasa. Niby być głaskaną to coś więcej, niż tą, która dostaje klapsa. Ale są też klapsy... erotyczne, takie jakie daje Germanii nie mogący przestać o niej myśleć jankes. A głaszcze się dzieci i dziewczyny, których się nie pokocha, bo zbyt im na tym zależy. I Polakom się zdawało, że to potęga ich głaszcze, a to wiatr odsłaniał ich kompleksy.

GARDA - Jaja z pogrzebu – Trump, trump, misia fela, misia fela kacza cela



Trump to nie rekin tygrysi. Nie waży 438 kg. To płotka. W sam raz do kopulacji z piranią prezesa (taki tam gatunek, nie słyszeliście? nic ciekawego, mutacja popromienna czernobylska). Trumpik pospolity klawo zagrywa podnieceniem Kacz-Ir-Sena. Dwa młoty dla biedoty. Nie kumam tej mrocznej tłuszczy filomacierewiczowskiej. Zajęłaby się baletami studentów Oxfordu z kozą na iglicy minaretu albo kopulacją dwóch wielbłądów transwestytów w studzience ściekowej na dwunastopasmowej autostradzie zawalonej lawiną błotną i posypanej gradem wielkości kaczystowskich jajek. Hołota.


wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości