Kilka zdań o rządzie, czyli pluć, łapać i o ścianę chlapać

Pamiętam, że po grudniowej próbie puczu (właściwy odbył się rok później), po różnorakich skandalach związanych z biernością poszczególnych ministrów rządu (min.Glińskiego, min. Błaszczaka etc.), kiedy to nikt nie przeszkadzał agenturalnym fundacjom ani ulicznej swołoczy atakować zwykłych ludzi, kobiet wychodzących z sejmu i pobierać... na to dotacje rządowe - miałem wciąż nadzieję, że to tylko takie niedopatrzenia i powolne rozkręcanie się machiny rządowej. Widząc w sieci, że taka np. fundacja Róży Luksemburg spokojnie sobie egzystuje, ma wielu partnerów i pewnie jakieś dotacje z naszych pieniedzy - dziwiłem się trochę niedopatrzeniu min. Glińskiego.

I oto dziś czytając o klipie Muzeum Polin zrozumiałem: to nie żadne niedopatrzenia. To współpraca jednych z drugimi.

Już wyjaśniam. Od kilku dni wchodząc na wPolityce dziwię się, dlaczego nagle znikła tak duża tradycyjnie liczba komentarzy "antysemickich". W ogóle liczba komentarzy pod notkami drastycznie spadła. Często było ich 100-200, dużo dość prostackich i agresywnych. Ludzie to czytali i dziwili się, że taka wolność w internecie. Dziś dowiadujemy się, że Muzeum Polin... zbierało komentarze z portalu wPolityce. Czyli domniemana nieingerencyjność admina mogła być po prostu zwykłym dealem, współpracą na zamówienie Muzeum Polin. Łagodność Admina chyba była zwykłym napędzaniem tzw. przypadków klinicznych na użytek z góry napisanych tez Muzeum Polin. Pachnie to wszystko bardzo nieładnie. Od paru dni ruch komentatorski w porównaniu do tego sprzed tygodni - zamarł. Jest to normalna reakcja na nadmiernie cenzuralne akty admina. Na to wygląda jakby wtedy, gdy już nie trzeba zbierać zamówionych "egzemplifikacji" "polskiego, zoologicznego antysemityzmu" na jakiś odpychający klip jakiś dziwnych twórców i pseudonaukowców utrzymywanych przez nas nie wiadomo w jakim celu - to przykręcono śrubę. Może się mylę, ale na to, niestety, wygląda. To bardzo nie fair, to tak jakby portal najpierw podpuścił, a potem "wystawił" swoich internautów. I to komu i dla jakiego celu... Oj, chyba brzydko jest tak czynić. Współpraca? Jedni rozkopali, drudzy zasypali. I jeszcze nam tym piaskiem sypnęli w oczy. A czy my jesteśmy lepsi? Najpierw sypnęliśmy kasą na Polinowców a teraz się możemy za zainwestowane żetony - powkurzać. co nam to przypomina? Toż to najzwyklejszy Gabinet Strachu dla szkół podstawowych odgrywany odpłatnie przez Muzeum Polin. Natomiast rząd odgrywa za naszą kasę Gabinet Nadziei. Sze krenczy? A czemu sze ne ma krenczyc?

Ale wracając do początku notki, czyli do podobnego rodzaju współpracy - udającego wrogość. Na przykładzie z klipem Polin i wPolityce, oraz z Kramkiem i Różą Luksemburg - zrozumiałem wreszcie słowa Premiera z Sowy, gdy nie był jeszcze premierem brzmiące: "Będziemy zapie****ać i rowy, k***a, kopać, a drudzy będą zasypywać, będziemy zadowoleni."

Genialne! Great! Tak to właśnie dzisiaj się toczy. Jedni kopią, drudzy zasypują. Minister Gliński dotuje Fundację Róży Luksemburg i różne stowarzyszenia w których wychowywał się Zandberg. A robi to po to, by później J.Brudziński żeby ścigać (udawać, że ściga) te fundacje i stowarzyszenia oraz partie podtuczone już przez rząd, czyli nas - mógł założyć Zespół do Spraw Zwalczania Tych i Innych Rzeczy. Sze krenczy, czo nie? ;)

Czy to możliwe, żeby było aż tak tragicznie? Żeby to były atrapy "zdrowia i porządku"? Czy tu prawie nic nie ma zostać zakończone? Wszystko tylko zapowiedziane, rozpoczęte, wycofane i wstrzymane w 1/3?

Dzisiaj mi się wydaje, że minister Gliński wcale nie jest po to, by czemuś zapobiec. On jest po to, by status quo NGO pozostał taki, jaki zawsze był - czyli ssawka i destrukcja. On nie jest najgorszym ministrem rządu. To się tylko wydaje jakimś nieuleczalnym idealistom. On jest idealnym ministrem do tego rządu... Kopania i zasypywania i k***a, bycia zadowolonym. Podobnie minister Gowin, idealny do -psucia i naprawiania, byle się kręciło i nazywania tego biegania jak kot z pęcherzem przywiązanym do swego ogona - r e f o r m o w a n i e m oświaty, konstytucją dla oświaty. Jedną ręką daje granty pseudouczonym wytrzepującym pseudonaukę z rekawa ( 3 mln dla M.Bilewicza i jego ucznia), drugą reką próbujący naprawić tę naukę, którą przed chwilą zaczął niszczyć gratyfikowaniem intelektualnego dna, które zepchnie polskie uczelnie niżej poziomu Tobago.

Wszyscy kopią jedną reką rowy, a drugą je... zasypują. Sami sobie stwarzają bzdurną, pozorną robotę, a wyzwania ciężkiej, istotnej pracy, która by przetrzepała zmurszałe, immobilne, inercyjne i antykreatywne koterie - nie tkną. Ale szum musi być. Wrażenie, że o coś chodzi, że coś się dzieje, że perpetuum mobile działa przy dźwiękach powstańczych pieśni i rock-polo. Czyżby oni byli tam właśnie po to, by nikt niczego nie przetrzepał?

Kopią jedną reką, drugą to rozkopane - zakopują. A my się cieszymy, że nasz rząd taki muskularny. I płacimy z zadowoleniem. A Polska się - że zacytuję Premiera - rozp*****la.

To nie może być prawda. To jest film. Powiedzcie, że to jest film.

Niech już nikt nie mówi, że pierwsi do dymisji to min. Gowin i min.Gliński. Oni zostali tam wstawieni jako ostatni do dymisji. Dlaczego? Bo pełnią funkcję dobosza na kajaku, siedzą tyłem do kierunku płynięcia i wybijają na bębnie rytm dla reszty wioślarzy rządowych. Jeśli ktoś wiosłuje za szybko względem nich - wylatuje z ekipy.

The End.