Jestem zaskoczony chaosem już nie tylko informacyjnym, lecz myślowym i logicznym w przestrzeni publicznej w "dyskusjach" przedwyborczych.
Zafałszowano podstawową rzecz - FAKTYCZNY PRZEDMIOT WYBORU.
Huczne dyskusje programowe są bez sensu. Nie głosujemy na partie, które utworzą rząd i będą realizować swój lub koalicyjny program.
Nie wybieramy między jedną partią a drugą.
Wybieramy spośród dwóch konfiguracji w obrębie władzy wykonawczej:
1. KOHABITACJA rządu większościowego i prezydenta z przeciwnej opcji politycznej
2. SAMOWŁADZTWO partii rządzącej.
Na to głosujemy.
Bis vincit qui se vincit in victoria - zwycięża podwójnie, kto w godzinie triumfu sam siebie pokona. Publilius Syrus.
Calculus Minervae?
Więcej w wieczornej notce rozjaśniającej dokładnie co wybieramy, w jakiej sytuacji jest państwo polskie i co jest racjonalnie wybrać.