wawel24 wawel24
42
BLOG

Maoistowska kielnia brukselska przy pracy - analiza

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 1

image

Bardzo dobry tekst Jerzego Karwelisa:



10 maja, dzień 1164.

Wpis nr 1153

zakażeń/zgonów

159/6


Muszę się przyznać do pewnej słabości. Jestem, choć coraz rzadziej, naiwny. To znaczy jak mam wybór pomiędzy myśleniem o kimś źle albo dobrze, a szale są równe, to wybieram, że dobrze. Ba, szło to nawet dalej, bo jak się człowiek nastawił, że już jest ok z kimś (lub czymś), to się tego trzymał MIMO sygnałów, że coś jest nie tak. I zauważyłem ten mechanizm nie tylko u siebie, ale i u wielu w kowidzie. Leczenie się z tego szantażu wewnętrznego zawierzenia, to terapia, którą przeszliśmy prawie wszyscy, a niektórzy nawet się nie leczą, bo uważają, że nic im w tym względzie nie dolega.

Czasami proces tego „zauważenia”, że jest inaczej jest trudniejszy, bo rozciągnięty w czasie. Człek się gubi. To tak jak codzienne patrzenie się w lustro – niby się człowiek nie zmienia. A tu jak się popatrzy na zdjęcie sprzed dziesięciu lat – wychodzi wszystko. Tak samo miałem z pewnym spostrzeżeniem. Nie to, żebym tam Unię Europejską lubił – raczej mam z nią kosę. Ale przypomnijmy sobie jej zachowanie w pandemii.

Obrazek pierwszy – poszło, że wirus śmiertelny, wjechał do Europy na cyrku z Bergamo i jak to zwykle okazało się, że wszyscy się posikali, spanikowali, media to podkręciły, rządy się popanikowały, odrzuciły wszelkie procedury GOTOWE NA TAKIE WYPADKI i zaczął się cyrk. Co zrobiła Unia? Europarlamentarzyści i komisarze unijni zebrali się wokół mównicy i… klaskali pracownikom służby zdrowia. Tylko na tyle było stać tę wszechwładną przecież instytucję w momencie próby. Okazało się, że jak trwoga to do Boga, czyli bez tych wszystkich państw to by kamień na kamieniu nie pozostał. A przecież Unia to projekt federalizacji Europy i zaniku funkcji państwowych na rzecz jednego centrum. A tu taka niespodzianka, do której nota bene jeszcze wrócimy. Tak – klaskali. I nie wiedzieli co dalej.

Co prawda szły tam jakieś porady zza lady do poszczególnych państw, ale bardziej o humanitarnej pomocy niż realnym działaniu. Ale unijne młyny nigdy nie ustają i zaczęła się znana taktyka: przerabiamy problem na sukces. Problemem były niewyobrażalne straty Kontynentu spowodowane szaleństwem obostrzeń – sukcesem miał być, i był, odwieczny cel projektu unijnego: przyspieszenie procesu federalizacyjnego. Na trupach kowidowych.

Miało to kilka wymiarów. Po pierwsze umocnienie (jeszcze?) roli centrum, którym wcale nie jest Europarlament, tylko Komisja Europejska. Ta, odczekawszy trochę czasu, aż się zacznie katastrofa finansowa tarcz w Europie, zaproponowała „mechanizmy ratunkowe”. Składały się one z dwóch zasadniczych elementów. Pierwszy, to więcej władzy dla Komisji Europejskiej. Ta w ramach uzgodnień (a był szantaż, że bez tego kasy na odbudowę po kowidzie nie dostaniecie) nabyła dwa wyjątkowe prawa: emisji długu w imieniu Unii oraz nakładania podatków na kraje członkowskie. Należy przyznać, że jest to kierunek wysoce federalistyczny, gdyż prerogatywy zaciągania długu obciążającego obywateli, czy nakładania na nich podatków to są sprawy już na poziomie rządów. A więc pośrednio Komisja weszła w buty rządu europejskiego, którego – przypomnę – jeszcze nie ma.

Druga kwestia to był kierunek wydawania tych pieniędzy. Ten umocnił tylko dotychczasową politykę Unii i miał niewiele wspólnego z kwestiami odbudowy po kowidowych stratach. Wystarczy tylko skonfrontować to po nazwach. W Polsce nazywa się to tak, by jednak ukryć prawdziwy cel tych pieniędzy: po polsku to Fundusz Odbudowy, a więc pod publiczkę prawilno, zaś tak naprawdę nazwa tego funduszu brzmi prawdziwie: NextGenerationEU. A więc pieniądze kowidowe nie będą wydawane na to co było deklarowane, tylko na transformację Unii w jej nową postać. Kowid został tu wykorzystany jako przykrywka. Jak się spojrzy na strukturę strumieni tego funduszu to tam najwięcej o zielonej transformacji, cyfryzacji i genderyzacji, zaś najmniej o reformie systemu zdrowia. Tak jakby wirus najbardziej narozrabiał w klimacie. To cwane i cyniczne. Zadłużyć jeszcze bardziej obywateli Europy, nałożyć na nich – już bezpośrednio – nowe podatki, by za ich pieniądze i strach przed kowidem zrealizować swoje ideologiczne mrzonki.

Kolejna sprawa to centralizacja zakupu szczepionek. Klaskacze z marca 2020 ochłonęli i wywąchali biznes, który podsunęła im Big Farma, znając wewnętrzną strukturę systemu decyzyjnego. „Korzyści” ze wspólnego zakupu „w imieniu” państw członkowskich zamieniły się od razu w skandal korupcyjny. Zapisane jest to zresztą w genach Unii, która stanowi jednolite ciało decyzyjne, regulujące i dopuszczające wszystko co się rusza na rynku, o czym świadczą tabuny lobbystów brukselskich. W niewiadomych procedurach (tam powinni być jacyś medycy, a była tylko Ursula z esemesami) zakupiono po 10 dawek dwudawkowej szczepionki na Europejczyka, zaś media dokonały reszty. Tak nakręciły spiralę paniki i cudownego działania nieznanej przecież szczepionki, że państwa ustawiły się w kolejce z kolei do pani Ursuli z prośbą, by ze swej puli odpaliła jak najwięcej. Przypomnę, że np. u nas opozycja strofowała PiS, że przez jego złe stosunki dostaniemy za mało szczepionek. Fakt – skończyliśmy na „siedmiu wspaniałych” na statystycznego Polaka.

To była kolejna okazja, którą wykorzystali klaskacze. Ale ta akurat nie wymagała jakichś dodatkowych kombinacji. To wszystko zostało już bowiem dawno załatwione. Tak jak w wielu sprawach kwestie zakupu, ale i zatwierdzenia do obrotu, szczepionek to już nie domena krajów członkowskich, ale Komisji. Jest tak w wielu sprawach, ale na szczepionkach widać to było najbardziej. Roma locuta, causa finita. Europejska EMA dostała kwity od Pfizera, że szczepionki są ok, przybiła pieczęć z gwiazdkami i rozesłała do członków. Ci przetłumaczyli to np. na polski i posłali w lud, że wszystko jest ok i że można szczepić. To po co są takie lokalne instytucje, które dublują procesy decyzyjne, a właściwie są biurami tłumaczeń z brukselskiego na nasze? Tak jest z większością obrotu prawnego w Polsce. Ponad 75% to tłumaczenie i wkładanie w polskie prawo dyrektyw unijnych, a Unia produkuje ich więcej niż jedną dziennie. Młyny mielą, a my dostajemy tę mąkę już jako techniczną.

No i końcowe rzeczy. Unia w czasie kowida pogłębiła procesy globalistyczne, szczególnie w zakresie centralizacji kontroli społecznej. Na razie na poziomie Unii, ale w pełni zharmonizowane z globalizmem światowym. Jesteśmy więc kompatybilni, by nas w przyszłości podłączyć do światowego systemu jako gotowy pakiet. Te procesy to wprowadzenie podstaw prawnych do kontroli obywatela z pomocą cyfrowego dokumentu (efekt eksperymentu z kowidowym paszportem – Polska w czołówce). Ma on nie tylko śledzić Twoje poruszanie się, ale wszystko – stan zdrowia, terapie, wydatki, szczególnie te nieekologiczne, stanowi znakomite podglebie do śledzenia kontaktów (też przetestowane w aplikacjach za kowida). To wszystko jest w procesie uzgodnień i czeka na gwizdek. Zaimportowano również, od Chin, rzecz jasna, systemy kredytu społecznego wraz z systemami rozpoznawania twarzy, oceniania zachowania przez sztuczną inteligencję i karania brakiem dostępu do „nowej normalności”, o dostępie do kasy nawet nie wspominając (vide – udany eksperyment kanadyjski).

Do tego dochodzą implementacje na poziomie unijnym wynalazków dotyczących wolności słowa. Te też zostały przetestowane w kowidzie, gdzie wprowadzono wojenną propagandę upstrzoną zakazami wypowiedzi dla z góry określonych treści. Wypączkowało to realizowaną ideą państwa jako jedynego wiarygodnego, a więc jedynego chronionego, źródła informacji. Zaczęła Nowa Zelandia, potem poszło przez Kanadę, aż skończyliśmy na Irlandii, która nie tylko ma karać autorów, ale i odbiorców nieakceptowanych przez państwo treści. I Unia już ten proces zaczyna unifikować, ba – nawet w Polsce pojawiają się takie zapędy i już są realizowane jakimiś debilnymi przepisami o rejestracji blogów itd., a wszystko pod przykrywką walki z fejk-newsami, bez której jakoś przez stulecia świat wolnych mediów sobie radził.

Tak więc popatrzmy jak wyglądał proces przejścia od bezradności do aktywności Unii i w którym kierunku to poszło. Po pierwsze – reakcja. Ta jest spóźniona, jak to w machinie urzędniczej. Jak coś wyskoczy ekstraordynaryjnego, to mówimy, że to nie my i tego nie było w menu. Ale potem tam na wyższych piętrach cwaniaczki się zbierają w salce konferencyjnej i dumają, czy przypadkiem los (żeby to chociaż był los..) nie dał nam szansy, żeby zrobić swoje, tylko szybciej i za lepszą kasę. I zawsze się okazuje, że można, czego gwarancją jest bierne społeczeństwo, brak mechanizmów kontrolnych, brak personalnej odpowiedzialności, czyli wszystko to, co podarował światu kowid w kwestii władz.

I tak jak ze wspomnianym lustrem. Patrzyliśmy codziennie w twarz Unii, ta się właściwie nie zmieniała, czasem się podmalowała, czasem coś tam powiedziała, że chce więcej. Ale wszystko osmatycznie, powoli, cierpliwie. Ale, żeby zobaczyć w którym kierunku to idzie – wystarczyło zrobić tylko dwa zdjęcia: przed i po. I mamy dwa obrazy: klaszczących panikarzy, a po trzech latach – zamordystów, którzy wykorzystali sprokurowaną pandemię do ostatecznego pognębienia Europejczyków w celu realizacji swej poronionej idei.

Wiem, to i tak musi upaść, ale ile się przy tym żywota napsuje…

Na bank więcej niż za kowida.  

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

           

                           

wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka