wawel24 wawel24
114
BLOG

Dialog o potrzebie dialogu

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 6

image

iIustracja do Boskiej Komedii Dantego. Czyściec: Aniołowie zmuszający węża do ucieczki w Dolinie Władców. Twórca: Doré, Gustave. Data: ok. 1868 r


DIALOG O DIALOGU

Plutarch nie dialoguje ze stoikami. Platon nie dialoguje z sofistami. Demaskuje ich ignorancję i oszustwa.

Dialog w stylu platońskim miałby sens, ale jest trudny. Dialog wymaga, by choć jedna ze stron trzymała się logiki. I miała samopoznanie. Wtedy kieruje się ona do tych, co myślą, że wiedzą. A tak naprawdę to wierzą. I wierzą nie w to, co prowadzi do prawdy, tylko w to, co im pasuje. Co jest tylko uwzniośleniem ich naturalnego stanu, przedchrześcijańskiego. I jak tu jest możliwy ekumenizm? Nonsens. Dialog w gruncie rzeczy to zmyślne pouczenie kogoś, kto w teorii ma choć cień chęci do poszukiwania prawdy.

Dialog prawdziwy, jedyny, który ma sens to walka, pojedynek (Colli). Umysłu z inteligencją, z chaosem myślowym, z nieporadnością. Dialog z butą jest niemożliwy, ani z bezczelnością, z zaskorupieniem, z manią wielkości. Prawdziwy dialog musiałby trwać aż do końcowego starcia o pryncypia. Dialog pozorny, grzecznościowy, tolerancjonistyczny to tylko ocieplanie dziurawych drzwi. Bezcelowe, bezproduktywne. Dużo o dialogu jest w pismach pawłowych i o pawle. W synagodze mało co nie pobili Pawła. Powiedział: krew wasza na waszą głowę. Jeśli dialog ma być przytulaniem się i rezygnacją z głoszenia fundamentów swych przekonań, podkładaniem się jednej ze stron – to jest on dywersją powolnie rozkładającą. Dlatego Arystoteles napisał podręczniki niszczenia sprytu inteligencji sofistów.

Jaki może zaistnieć dialog z sofistami, z oszustami? Czym jest także ten osławiony dialog międzyreligijny? Rodzajem imprezy rozrywkowej, podkładaniem się mądrzejszego głupszemu aż tak, że głupszy zaczyna myśleć, że jest mądrzejszy bez jakichkolwiek prób zwalczenia swych błędnych mniemań. Utwierdzanie głupiego w tym, że jest mądry jest – koniec końców także na szkodę głupiego. Jest wprowadzaniem go w błąd, utrzymywaniem w złudzeniach – ergo: ułatwianiem mu popadania w zatwardziałość serca i umysłu. Dowartościowywanie nieprawdy jest winą.

Nie istnieje coś takiego jak dialog szkół, kierunków filozoficznych. Na czym miałby polegać? Istnieją spory poszczególnych szkół. Punkty sporne, najczęściej nieusuwalne. Kamienie węgielne trzech albo czterech orientacji życiowych. Ważne jest nie to, by je poddać dialogowi, lecz by jasno sprecyzować nieredukowalne różnice. Dzięki czemu błądzący będą mieli szansę naprostować się. Musi być wzorzec z Sevres. Kompromisowe uzgadnianie długości wzorca 1 metra z domorosłymi producentami linijek i ekierek doprowadziłoby do tego, że już niczego nie moglibyśmy zmierzyć, bo każdy by zachwalał swój bubel mierniczy jako właściwy. I do tego w istocie sprowadza się postmodernizm, filozofia lingwistyczna, psychoanaliza, filozofia dialogu, teoria dialogu religii, neomarksizm, habermasowska "filozofia" UE etc. Do tego by usankcjonować chaos, niewiedzę, prowizorkę, prywatne kanony poszczególnych grup plemiennych lub handlowych. Cofnięcie świata do stanu przed stworzeniem. Usankcjonować coraz głębsze zanurzanie się w... bezdroża.

Gdy mądrzy trwają przy prawdzie, to część z głupców kiedyś to ujrzy i skoryguje swoje krzywe liniały. Część głupców będąca na dodatek oszustami nigdy nie przyjmie prawdy. Nie pomogą żadne dialogi. Zresztą kto wymyśla dialogi? W czyim interesie one są? Do dialogu wzywają ci, którzy nie są w stanie go podjąć. Paradoks. Sprzeczności sprzecznych osobowości. A ponieważ nie są w stanie (nie mogą, nie potrafią), to nie chcą. Inni najpierw nie chcą, a potem mówią, że nie mogą. Nie chcą, bo czują zagrożenie dla życia egoistycznego, ustalającego reguły zaprzeczające sobie. Byle osiągnąć cel. Jak można z nimi wejść w poszukiwanie prawdy, wymianę myśli?

A to właśnie oni wymyślili dialog. Po co? By nie musieć się zmienić. By nie odczuwać pogardy ze strony tych, którzy trzymają się określonych zasad. By się dowartościować, zagłuszyć sumienie. By pogłębić, udoskonalić swoje samooszukiwanie się. By zrobić sobie pozytywny pijar wobec tłumów, żeby tłumy uważały ich za zdolnych do myślenia, za homo sapiens z tego jedynie powodu, że mądrzy ich uznają, ucztują z nimi, szanują ich zbrodnicze kodeksy. Dialog wymyślili oszuści, by zagłuszyć swoje sumienie, udoskonalić sztukę oszukiwania i zrobić sobie reklamę, że są „normalni”, ludzcy, myślący. A tymczasem są bestiami, brzuchami leniwymi i kłamcami. Tylko nie lubią wysłuchiwać tych określeń o sobie. Bo resztką podświadomości (miejscem w którym winno być sumienie) czują, że są gorsi. A to sprawia im dyskomfort. Zapraszają innych do dialogu, by zagłuszyć swoje sumienie, by poczuć się lepiej, by ukryć swoją zatwardziałość i poprawić opinię społeczną o sobie. Ci, którzy powinni być piętnowani, chcą poczuć się 1. tolerowani 2. równorzędni 3. intrygujący 4. mądrzejsi dzięki swojemu antydogmatyzmowi 5. pożądani 6. chwaleni.

I do czego tu dochodzimy? Że za pomocą narzędzia dialogu głupcy i oszuści doprowadzają mądrych i myślących do tego, iż ci się poniżają aż do zaprzeczania temu, że trzeba dawać świadectwo prawdzie i w końcu zaczynają wątpić w swoją mądrość, by ostatecznie zgłupieć będąc pomiatanymi przez miernych i sprytnych.

W końcu tych mądrych wyśmiewają i poniżają nawet owi - wszędzie i zawsze dominujący - neutralni (por. "Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!"), mówiąc: ej, jaki z ciebie mędrzec, skoro pozwalasz sobie skakać po głowie takim durniom i oszustom jak oni?

Taki jest jedyny efekt dialogu mądrego z zatwardziałym głupim. Degeneracja wyższego rodzaju przez niższy (zgłupienie mądrych i zgorszenie neutralnych). Wyniesienie kłamstwa i podłości do rangi normy i czegoś godnego pochwały. Odwrócenie hierarchii Logosu. Najgorszy grzech dostępny człowiekowi. Zapoczątkowany przez „rzekomo” szczytne dążenie do dialogu.

Na końcu dialogu diabła z aniołem mamy dwa diabły, jednego przegranego, drugiego triumfującego. Po zrealizowaniu wszystkich dialogów na ziemi zapanuje… piekło:

równość w byciu niczym.

I nie będzie już potrzeby wchodzenia w dialog. Będą zarządzający za pomocą oszustwa i zarządzani z uśpionym sumieniem i wolą.

Kiedy wszystkie różnice zostaną zlikwidowane – ogłaszane najwyższym będzie to, co będzie najwygodniejsze dla najgorszych. Bo hierarchia musi istnieć, ba, dzięki niej cokolwiek istnieje na świecie. Głoszący zbędność hierarchii, po ich zlikwidowaniu ustanawiają hierarchię w złu  i nazywają ją najwyższą równością. I z pewnego punktu widzenia jest to równość, gdy nawet najbardziej odstający od człowieczeństwa – ustanawiają prawa dla najmężniejszych. Jest to równość piekieł i perwersji.


wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka