Witold Gadowski Witold Gadowski
5827
BLOG

Zanim nastąpi zajazd na Warszawę

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 80

Dwie rzeczy, które napiszę, wydadzą się Wam pewnie lekko szokujące, ale takie wrażenie pojawi się tylko na pierwszy rzut oka. Potem – jak się chwilę zastanowicie – dojdziecie do wniosku, że to brzmi całkiem rozsądnie.

Naturalnie rozsądek wraca jednak gdy oskrobiemy się ze stereotypów, celowo rozpowszechnianych przez poskojęzyczne środki masowego przekazu. Polskojęzyczne, lecz nie polskie.

A więc posłuchajcie o wojnie z obcymi i potrzebie Konfederacji.

Po pierwsze zatem nie toczy się – i nigdy nie toczyła - żadna „wojna polsko – polska”. To wygodny wymysł propagandy spod znaku Michnika i tvn. Chcą, w ten sposób ukryć się, zasłonić się jakąś tam, wydumaną przez siebie „polskością”. „Wojna polsko – polska” brzmi tak samo wiarygodnie jak inny – zapomniany już nieco – bon mot Michnika: „polowanie na czerownice”.

W naszym kraju, od czasu zamiany PRL na państwo bezpieki zwane Trzecią RP, toczy się fundamentalny spór Polaków z obcymi.

Nie „wojna polsko – polska” jak chcieliby Urban do spółki z Walterem i Michnikiem (desperackie szukanie alibi dla własnego pochodzenia i przeszłości), a spór z obcymi.

Oczywiście do obcych dołączają masowo kolaboranci, ale Polacy kolaborujący z obcymi sami wyłączają się poza obręb tego, co nazywamy Polską Wspólnotą.

Konflikt zainicjowali potomkowie nawiezionych tu po 1945 roku sowietów, którzy wraz z sowieckimi oficerami – mordercami usiłowali całkowicie skolonizować polski żywioł.

Dziś dzieci i wnuki sowietów i prosowieckich kolaborantów usiłują zakrzyczeć Polaków. Jak kukułcze potomstwo usiłują nas wypchać z naszego gniazda.

W 1944 roku rozpoczęła się wojna Polaków z sowietami o wolność. Trwała aż do śmierci „Lalka”. To nie była żadna „wojna domowa”, jak chciałby to Michnik z majorem Baumanem i towarzyszem Walterem.

To była wojna o zachowanie niepodległości, wolności i godności. Tą wojnę nasi przodkowie przegrali i nastąpił okres jawnej okupacji Polski przez sowietów i sowieckich kolaborantów. Zdrajcy, którzy należeli do PZPR, okupowali Polskę, niszczyli jej elity.

To nie byli Polacy – to byli sowieci mniejszej wartości (tak spoglądano na nich z Kremla).

Trzecia RP, stała się sprytną mutacją PRL – u, stworzono system, dzięki któremu umożliwiono czerwonym zdrajcom doszczętne okradzenie rdzennych Polaków.

Dziś „polski kapitał” znów ma sowiecki pysk. Do tego dołączyli zdrajcy wysługujacy się dziś każdemu, kto więcej zapłaci i oto mamy pełny obraz „polskich elit”.

Największej w naszych dziejach operacji socjotechnicznej, w której prawdziwe pojęcia oderwano od ich znaczeń i zaprzęgnięto je w służbę manipulacji towarzyszyła kradzież stulecia. Pezetperowcy wymienili czerwone legitymacje na książeczki czekowe, a słuzby specjalne – suchą stopą – przeszły do Trzeciej RP i rządzą nią do dziś

Polakom odebrano media, finanse, przemysł, teraz odbiera się im fizycznie ziemię.

Polacy zmuszani są znów do emigracji, tak aby pozostawione przez nich miejsca do reszty „zagospodarowało” plemię które wylęgło się z jaj zdrajców i Rosjan.

Polakom odbiera się dziś ich kulturę, na jej miejsce promując żałosne rozważania byłych zdrajców i ich środowisk.

W sytuacji trudnej już do zniesienia opresji okradziono Polaków także z namiastek demokracji.

Tu mają (pewnie niedługo pod konstytucyjnym znów przymusem) rządzić ci, którzy zawłaszczyli nasze pieniądze.

Teraz na powrót obowiązują swoiste „punkty za pochodzenie”. Jeśli pochodzisz z sowieckiej rodziny, lub rodziny kolaborantów, to jakoś znajdziesz (dzięki znajomościom) pracę, jeśli jesteś młodym Polakiem, to czeka cię jedynie emigracja.

Tu kukułcze plemię ( w wypadku PSL, nawet nie dbające o pozory) nie da ci najmniejszej szansy. Dlaczego?

Bo nawet nieświadomie jesteś dla nich wyrzutem sumienia. Jesteś żywym świadectwem na to, że Polskość jednak przetrwała, że się broni.

W sytuacji, gdy ostatecznie zostaliśmy pozbawieni wszelkich złudzeń, odzywają się głosy, aby wyjść na ulicę, porwać się na jakiś desperacki czyn.

Głosy takie proponują rewolucyjna logikę – uderzymy w system i jego przedstawicieli....a potem się zobaczy.

Polacy nigdy nie byli rewolucjonistami (wyjąwszy takie wyrzutki jak Dzierżyński), obca jest nam tradycja ślepego niszczenia i królobójstwa.

My, świadomi Polacy, wierzymy w coś zupełnie innego – w siłę skonfederowanych stanów!

Nam dziś potrzeba Konfederacji Narodu, działania będącego odruchem samoobrony naszej wspólnoty, wobec potęgującego się zagrożenia ze strony zdrajców, kolaborantów i obcych.

Konfederacja wolnych obywateli musi działać tak jak działał sejm konfereracyjny, który dzięki „węzłowi konfederacyjnemu” uchwalał ważne ustawy większością głosów, znosząc możliwość zrywania obrad przez przepłaconych zdrajców.

Potrzeba nam dziś zawiązania konfederacji, zaprzysiężenia jej członków i uchwalenia programu odbudowy Ojczyzny. To najbardziej palące zadanie, jakie stoi przed wolnymi Polakami.

Musimy przestać oglądać się na zdegenerowany świat „polskiej polityki”, przestać mieć złudzenia, że w ramach obecnego systemu, zdołamy wywalczyć dla siebie jakiś obszar Polskości.

To się nie powiedzie, zdrajcy, kolaboranci i obcy mają w rękach wszelkie narzędzia, mają też poparcie obcych mocarstw, które zainteresowane są jedynie tym, aby na obszarze Polski panował względny spokój.

Nikt nie wstawi się za Polską, jeśli nie uczynią tego sami Polacy.

Konfederacja Narodu musi stać się dynamiczną elitą Polskości i pchnąć nasz żywioł do działania, wyrwać go z wygodnego dla zdrajców marazmu.

Ich nie jest jeszcze tak wielu. Rządzą często dzieki wirtualnemu sterroryzowaniu naszej świadomości przez media.

Konfederacja musi nas poderwać do rozumnego działania, a jeśli na końcu tej drogi ma być Wielki Zajazd na Warszawę, to przecież się nie cofniemy.

Wierzcie mi – nadeszła pora aby wstać z foteli i ruszyć na spotkania z innymi Polakami.

Polska jest w opresji, ale my żyjemy!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka