whitesocks whitesocks
58
BLOG

Też byłem w TPPR, ale mnie zmusili w szkole

whitesocks whitesocks Polityka Obserwuj notkę 13

 Wspólne przeżywanie przez dwa narody tragedii pod Smoleńskiem stanie się punktem zwrotnym w przezwyciężeniu wspólnej tragicznej przeszłości, będzie wkładem w tworzenie prawdziwie Wielkiej Europy, która jest nie do pomyślenia poza normalnym ludzkim wymiarem stosunków między państwami i narodami - powiedział w swym wystąpieniu Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, występując w Radzie Europy w Strasburgu,

 

Przeczytajcie to sobie ze dwa a nawet trzy razy, a potem “wężykiem, wężykiem” podkreślcie ten fragment od ...”będzie wkładem”. Nie na marne rozbił się nam kartofel, nie na marne. Szczątki tupolewa staną się zaczynem ... “prawdziwie Wielkiej Europy”koniecznie pisanej Wielkimi Literami, co amerykanie łacnie przemianują na Great Europe i od razu będzie im lżej na sercach i rozumach, bo to co po naszemu WE to po amerykańsku GE czyli General Electric. Jak to mawiał jeden z prezydentów USA - “znam dwóch generałów; General Motors i General Electric”.

Skoro jesteśmy już w tym NATO; co jak powszechnie wiadomo było największym sukcesem polskiej dyplomacji od czasów przyjęcia chrześcijaństwa; skoro jesteśmy częścią zwycięskiego paktu obronnego to może własnych generałów nam nie trza. Nie nada, nielzja! W końcu na tej defiladzie 9 maja przed marsowym obliczem premiera Putina przemaszerują zwykli szeregowcy. Będziemy mieli za to swojego generała na trybunie. I słusznie. On ci całe swoje życie walczył o Wielką Europę. Zresztą dzisiaj wieczorem premier Tusk rozmawiał z premierem Putinem. Jak już tak sobie pożartowali jak czekista z czekistą, to może nasz Donald drogiemu Wojciechowi jakieś miejsce z lepszym widokiem załatwił.  Tylko trzy koncesje na gaz łupkowy dla naszych drogich przyjaciół, ale jaki prestiż za to! Wiadomo, zastaw się a postaw się; nie raz w końcu nasze poselstwa złote podkowy gubiły.

Złote bo “Silentium est aureum” co oznacza, że  czasami lepiej nic nie mówić, szczególnie jak się nie ma nic do powiedzenia albo kiedy wszyscy dookoła gadają głupoty. Dlatego prosiłbym Was o “wolniej, wolniej, wstrzymaj konia”. I nie chodzi mi o konia  z rzędem, ani o te tablice, które Pan Schetyna nazywa billboardami, co ich nie może kupić bo ktoś inny je wcześniej zarezerwował. Nie chodzi mi również o ten rap stworzony przez Pana Figurskiego urodzonego w Moskwie w roku pańskim 1973, ani o “słuszną reakcję” firmy produkującej brązowe bąbelkowane napoje, która lata temu (ach, któż to pomni) wyprodukowała specjalną serię butelek dla towarzysza Stalina z kapslami ozdobionymi czerwoną gwiazdą. Nie chodzi mi również  o to, co wypisuje zagraniczna prasa wsłuchując się w słowotok rodzimych salonów o Jarosławie Kaczyńskim i jego “ocieraniu się o eurosceptycyzm”. Sam bym się poocierał, gdyby tylko ów eurosceptycyzm  wyglądał jak Monica Bellucci albo Pani Ania z urzędu skarbowego. Chodzi mi właśnie o ten Urząd Skarbowy  i o różne inne urzędy, włącznie z urzędem prezydenta. Jeśli chcecie, żeby zachować ciągłość klonowania to proszę Was o  minimum antypisowskiej empatii. Musicie pamiętać, że w tym samym czasie kiedy tysiące zalegały krakowski rynek, inne tysiące jeździły sobie rowerami po niepołomickiej puszczy. Wcale nie gorsze tysiące. Zresztą podczas wyborów głos jest głos, krzyżyk jest krzyżyk, podpis jest podpis. Tak jak podpis pod pitem, niższym o ulgę na dziecko i podatek skurduplony przez  partię spoconych ministrantów. To są konkrety, a z konkretami się nie dyskutuje ,tak jak nie wyśmiewa płaczu nad sobą.

Nie tylko Moskwa nie wierzy łzom.  Warszawa również, tyle tylko, że mieszkańcy priwislańskiego kraju chętnie by opłakali jakieś cudze nieszczęście zamiast własnego. I  nawet jak obśmieją tych nieudaczników sms’em PiS = Polecieli i Spadli to ten rechot wykrzywia im usta, bo w głębi trzewi zdają sobie sprawę, że po gogolowsku się  śmieją i “silna Polska w silnej Europie” brzmi mniej, więcej tak jak “czarny chleb i czarna kawa” i przypomina im się, że coś tam w tej piosence było o “opętanym samotnością”  co by się nawet zgadzało, bo nawet temu ciulowi z Austrii nie chciało się na pogrzeb przyjechać. Kierowca by się zmęczył. Całe pięć godzin z Wiednia do Krakowa. Co prawda, na pogrzeb kartofla, ale w końcu to nasz kartofel, przez jedno “ef”. Z mazowieckiej pyrlandii. Samotnie rósł sobie jak my wszyscy w otoczeniu innych zawistnych kartofli.

Dlatego nie jesteśmy ani z soli, ani roli tylko z tego co nas boli. Rozumie to minister Ławrow mówiąc o bólach porodowych nowej Wielkiej Europy. A ja rozumiem towarzysza ministra, tak jak tego bradiagę co doszedł do brzegu,  przez nim “rasstijałsja Bajkał” a na horyzoncie niczewo, chociaż wypatrywał i wypatrywał.  Dokładnie tak jak Polacy wypatrują zniesienia wiz do Stanów Zjednoczonych Ameryki Pólnocnej.   Ponoć razem z Polakami wypatrzy te wizy sama Pani Hillary Clinton. Bo na przykład, gdyby tych wiz nie było to moglibyśmy sobie zagrać na jedym z pól golfowych w Palm Springs albo  wybrać się na zakupy do sieci Nordstream, przepraszam Nordstrom. Co prawda mogliby nas tam nie wpuścić bo i oni wiedzą, że chamstwu należy się sprzeciwiać siłą i godnością osobistą. 

Też mają to podkreślone wężykiem.    

whitesocks
O mnie whitesocks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka