whitesocks whitesocks
226
BLOG

Downrising - mówię nie

whitesocks whitesocks Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Rocznica Powstania, jak zwykle spowodowała wysyp gorących dyskusji. Jedni gardzą generałami , którzy decydując o podjęciu walki spowodowali zniszczenie całkiem sporego miasta. Inni wysławiają bohaterstwo dzieci walczących w zbyt dużych chełmach przeciwko uzbrojonemu po zęby przeciwnikowi. Okulicki oskarżany jest o bycie sowieckim szpiegiem a gry i zabawy w “małego powstańca” budzą obrzydzenie i oskarżenia o narodowo-katolicką nekrofilię. Historia miesza się ze współczesną polityczną strzelanką jak zimny lech z ciepłą wodą w kranie. 

 

I właśnie w tym miejscu chciałbym zadać pytanie: 

“Kto wygrał bitwę w wąwozie Termopile?”  “Pierwsze skojarzenia”?

 

Pal sześć albo i siedem, jeśli ktoś uważa decyzję o wybuchu powstania za zbrodnię. Generał Anders to w końcu nienajgorsze towarzystwo. Za to ciśnienie mi natychmiast skacze kiedy słyszę, że trzeba zaprzestać tworzeniu “mitu powstania.” Co za bzdura.

Nie należy mieszać bytów. 

 

Istnieje porządek historyczny i porządek wizerunkowy. Dyskusja o skutkach politycznych czy psychologicznych powstania - proszę bardzo.

 

Krytyka sławienia bohaterstwa żołnierzy i mieszkańców Warszawy, próba “dekonstrukcji mitu” - protestuję!

 

Potrzebujemy tego niezłomnego miasta z wierszy Gajcego i marzeń Starzyńskiego. Tej sanitariuszki gitary dziewuszki. I pałacyku Michla. I rżnięcia w portki na barykadzie. Nieważne, że powstanie przegraliśmy. To znaczy ważne, ale jako lekcja historii. Natomiast jeśli chodzi o porządek wizerunkowy to klęska nie ma znaczenia. Liczą się inne rzeczy. Sposób podróżowania jest ważniejszy od  celu peregrynacji. 

Taka jest często logika pieśni “orężnych czynów męża” sławiących i historycznego pijaru.   I to od czasów ojców pijarów. Jak to było z  pieśnią o Rolandzie? Dzielny rycerz zginął ale jego śmierć nie poszła na marne bo w chwilę później cesarz rozgromił Saracenów. A co mówią źródła historyczne?

Każdy szanujący się naród, każda rozsądna wspólnota wyolbrzymia zwycięstwa, a porażki przekuwa w moralny tryumf. Mój kolega Szkot błogosławił czasy  kiedy na ekranach kin pojawił się film “Braveheart”. Jego atrakcyjność w oczach amerykańskich koleżanek rosła po wspólnym obejrzeniu historii Walecznego Serca.

W filmie główny bohater w końcu przegrywa,  zostaje pojmany i zabity przez swojego wroga.Co z tego.

Po wyjściu z kina nikt nie pamieta wyniku tej rozgrywki, tylko komu kibicował i dlaczego. Nawet Niemcy - nacja genialnych perfekcjonistów, czczą autorów nieudanego zamachu na swojego ukochanego przywódcę. A mogliby nakręcić kilka filmów o Heinzu Guderianie.

Dlatego też uważam , że największym komplementem jaki mogli usłyszeć twórcy Muzeum Powstania było sarkastyczne stwierdzenie jednego z salonowych tuzów po zwiedzeniu ekspozycji: “Jak się to obejrzy, to ma się wrażenie, jakbyśmy to  powstanie wygrali”. 

 

O to właśnie chodzi. 

 

Niech zatem Sabaton zarabia na piwo kręcąc teledyski w fabryce Norblina a młodociani niech bawią się w powstańczych łączników. Legendo - rośnij i trwaj. Niech narody postronne po obejrzeniu “Uprising” pomyślą sobie o nas, jak o takich trochę innych Spartanach, co to nie zrzucają w przepaść kalekich dzieci.       

 

No właśnie - kto wygrał pod Termopilami? 

 

whitesocks
O mnie whitesocks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura