Marek Budzisz Marek Budzisz
3076
BLOG

A już się witali z gąską – w rosyjskiej gospodarce na koniec roku znów złe wiadomości.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Rosjanie nie kończą roku w szampańskich nastrojach. Wszystko z sprawą kolejnych komunikatów tamtejszego odpowiednika GUS i innych instytucji. I tak, już skorygowano wcześniejsze prognozy odpływu kapitału z Rosji. Pierwotnie, jeszcze we wrześniu analitycy rosyjskiego Banku Centralnego byli zdania, że w skali roku (chodzi o rok obecny) z ich kraju odpłynie jakieś 17 mld dolarów, ale teraz, kierująca tą instytucją Elwira Nabiullina podała nowe dane i mówi się już o 29 mld. Ale i je przyjdzie, jak sądzą dziennikarze, rychło korygować, bo po jedenastu miesiącach z Rosji wypłynęło już 28 mld dolarów, a nie trzeba być profesorem matematyki, aby obliczyć, że miesięcznie ucieka więcej niż 1 mld. Oczywiście można być i tak optymistą i jak piszą dziennikarze Moskiewskiego Komsomolca, wskazywać, że przecież w 2014 roku z Rosji odpłynęło 152 mld dolarów, rok później 57 mld i tegoroczny wskaźnik, jakieś 30 mld dolarów, świadczy o postępie. Ale, jak zwracają uwagę w roku ubiegłym z Rosji uciekło 15,4 mld dolarów, a gospodarka była w recesji, a teraz ponoć rośnie, rozwija się, a mimo to, kapitał ucieka. Nie świadczy to, ich zdaniem o zdrowej sytuacji.

Pewnym wyjaśnieniem tego paradoksu może być inna informacja, która dziś pojawiła się w rosyjskich mediach. Otóż tylko w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku w Rosji w ramach walki z przestępczością gospodarczą i korupcją wdrożono 120 tysięcy postępowań, i oczekuje się, że do końca roku będzie ich, co najmniej 240 tysięcy. A to oznacza, że siłowicy w coraz większym stopniu cisną biznes. W porównaniu z rokiem ubiegłym odnotowuje się 10 – 15 % wzrost spraw kryminalnych związanych z biznesem, ale już o 65 % wzrosła liczba skarg przedsiębiorców, kierowanych do rozmaitych gremiów, na prześladowania, jakim podlegają ze strony ludzi w mundurach. Ale nie chodzi tylko o liczbę spraw. Ludzie po prostu częściej trafiają za kraty. Jeżeli tymczasowo aresztowanych w sprawach z „biznesowymi” paragrafami było w ubiegłym roku 5 tysięcy, to tylko w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku, do aresztów powędrowało już 6,5 tys. rosyjskich przedsiębiorców. Oj nie mają ci oni łatwego życia.

Wracając do kwestii ucieczki kapitału z Rosji, to gdyby patrzeć tylko na wskaźniki makroekonomiczne powinien on podążać w zupełnie innym kierunku. Niska inflacja (2,5% w skali roku), wysokie i stabilne stopy procentowe, utrzymywane przez Bank Centralny na poziomie 7,75 %, stabilność polityczna, wyższa niźli zakładano na początku roku cena ropy naftowej i gazu. Co się dzieje? Pytają. Prezes Banku mówi, że rosyjskie firmy spłacają swe zagraniczne długi i to jest zasadnicza przyczyna, ale mało, kto w to wierzy. W takiej sytuacji coraz częściej spotkać się można z poglądami, wyrażanymi na łamach rosyjskich mediów, że zbliżający się, 2018 rok, to będzie rok gospodarczego załamania. Nałożą się takie tendencje jak amerykańskie sankcje, spadek ceny ropy naftowej i zahamowanie rachitycznego wzrostu rosyjskiej gospodarki. Kampania wyborcza też nie przyczyni się do poprawy sytuacji, bo pieniądze wyda się na zabawki polityków a nie niezbędne reformy, choćby systemu emerytalnego.

To, że te obawy wcale nie są pozbawione oparcia w rzeczywistości świadczą napływające informacje. I tak po raz drugi już w tym roku dokonano korekty rosyjskiego budżetu, bo ceny ropy naftowej okazały się wyższe niźli to pierwotnie zakładano i pojawiła się nadwyżka rzędu 1 biliona rubli. I w wyniku tych korekt powiększono stronę wydatkową budżetu o 750 mld. Największymi beneficjentami tego posunięcia mają być, jak obliczają dziennikarze – obrona narodowa (261 mld) oraz gospodarka narodowa (266 mld), która przy bliższej analizie oznacza wojskowy sektor przemysłowy.

Ze wzrostem gospodarczym też nie jest najlepiej, jeśli nie całkiem źle, bo ostatnie informacje napływające z Rosstatu po prostu zaszokowały ekonomistów. Okazuje się, bowiem, że rosyjska produkcja przemysłu przetwórczego zmniejszyła się w listopadzie o 4,7 %, a indeks całej produkcji przemysłowej spadł o 3,6 % i jest to jednorazowy spadek największy od 2009 roku, kiedy przecież mieliśmy szczyt zawirowań związanych ze światowym kryzysem gospodarczym. Już teraz, gołym okiem widać, że optymistyczne prognozy rządu, który ustami ministra gospodarki Orieszkina mówił, że produkcja przemysłowa wzrośnie w Rosji w tym roku najmniej o 2,1 % okazały się, delikatnie mówiąc, na wyrost. Teraz optymiście twierdzą, że będzie to raczej 1,2 %, a pozostali zastanawiają się czy w ogóle jakiś wzrost uda się odnotować. Rozwój odnotowano w drugim kwartale, ale wtedy, trochę na fali oficjalnego optymizmu firmy zwiększyły produkcję „na magazyn”, wkrótce zderzyły się z barierą popytu wewnętrznego i wątły płomyczek ekonomicznej prosperity po prostu zgasł. W sektorze wydobywczym też nie jest najlepiej, bo albo chce się kontynuować politykę działania na rzecz wzrostu cen ropy, a rosyjskie władze tego chcą, albo pompuje się więcej ropy i gazu.

Jeśli chodzi o popyt wewnętrzny, to tu raczej nie można spodziewać się przełomu. Rosjanie mają coraz mniej pieniędzy do dyspozycji i najbliższe lata nie będą pod tym względem lepsze. Dzisiaj prezydent Putin podpisał rozporządzenie przedłużające moratorium na powiększanie tzw. akumulacyjnej części rosyjskiego systemu emerytalnego. O co chodzi? Otóż część pieniędzy ze składek, a dokładnie 6 % wynagrodzeń, przeznaczany był na fundusz gromadzący kapitał na przyszłe emerytury. W roku 2014 zamrożono te wpłaty, bo jak władze oficjalnie informowały „pieniądze poszły na Krym”. Teraz ten czas przedłużono do 2020 roku, a składki są na bieżąco przeznaczane na wypłaty dla obecnych rencistów i emerytów.

Gdybyśmy odnosili się tylko do tego ile Rosjanie mają dziś na konsumpcję, to oficjalne, a nie jakieś opozycyjne, dane, nie tchną optymizmem. Zgodnie z ostatnim komunikatem Rosstatu dochód do dyspozycji statystycznego Rosjanina w listopadzie znów się zmniejszył, tym razem o 0,8 % i jest to kolejny 37 miesiąc z rzędu (gdyby nie liczyć jednego wyjątku), kiedy spada. Odstępstwem od reguły był styczeń, bo wtedy dochody wzrosły, ale jak wyjaśniają specjaliści głownie z powodu jednorazowej wypłaty dla emerytów i rencistów. Każdy z nich dostał wówczas po 5 tyś rubli, ale teraz tego nie będzie. Gdyby dzisiejsze dochody do dyspozycji statystycznego Rosjanina odnosić do 2014 roku, czyli początku kryzysu, to są one mniejsze o 11 %. Ale ten, dość ponury, obraz nie opisuje sytuacji w niektórych rosyjskich regionach, gdzie skala spadków w tym względzie jest jeszcze większa. I tak w obwodzie samarskim dochody spadły w ciągu ostatnich 3 lat o 30 %, niewiele mniej w niektórych częściach Dalekiego Wschodu. I jak tu dziwić się, że na południu Rosji jest coraz bardziej niespokojnie a Daleki Wschód się wyludnia? Rosyjscy socjologowie alarmują – w swej masie Rosjanie ubożeją, a na dodatek coraz powszechniejsze jest zjawisko nędzy w grupie ludzi pracujących. 9 % ankietowanych mówi, że nie starcza im pieniędzy na zakup jedzenia, a 28 % nie ma, za co kupić odzieży. Specjaliści obliczyli, że już 12,1 mln pracujących Rosjan, czyli 16,8 % siły roboczej można zaliczyć do grupy pracujących nędzarzy, którym nie starcza na przeżycie. A przy tym pogłębia się rozwarstwienie Rosjan pod względem zamożności, już nie na wzór Chin, czy nawet Kazachstanu, bo w tych krajach ludzie mają już wyższy dochód niźli w Rosji, ale krajów Ameryki Łacińskiej.

Moskiewski komsomolec przeprowadził sondę wśród znanych rosyjskich ekonomistów ze świata nauki, ale również doświadczonych praktyków. Powiedzieć, że z ich wypowiedzi wylewa się gorycz, to mało. I tak, były minister gospodarki Nieczajew mówi, że tegoroczny rachityczny wzrost, to raczej jednorazowe dostosowanie się gospodarki do jednorazowego impulsu, jakim był wzrost cen ropy naftowej i nie ma przesłanek, że to się powtórzy. Rusłan Grinberg z Rosyjskiej Akademii Nauk, mówi, że jednorazowa przygoda Rosji z wysoką ceną na ropę naftową już się kończy, a stabilnych warunków dla rozwoju gospodarki jak nie było tak nie ma. Jakow Mirkin z Instytutu Strategicznego Wzrostu im. Stołypina ironizuje, że przecież w Rosji zanotowano cud gospodarczy. Jeszcze w 2014 roku budowano w kraju 2 – 3 tramwaje miesięcznie, a teraz już 20. Ale zaraz potem uzupełnia – pod względem długości życia jesteśmy na 100 miejscu w świecie, a gdyby brać pod uwagę PKB liczone na głowę, to przegoniła nas już Malezja.

 Zaraz miłośnicy Putina i wrogowie zgniłego Zachodu napiszą w komentarzach pod tym tekstem, że to przecież Rosja wygrała rywalizację z Ameryką w Syrii, nadal jest mocarstwem, którego boi się cały świat. I ma prezydenta, który wie, czego chce i wszyscy patrzą nań z podziwem. Tylko czy Rosjanie wiedzą, że powinni się cieszyć?

 

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka