Dzisiaj pojawiła się w mediach szumna zapowiedź Róży Marii Graefin von Thun und Hohenstein - "Złożę pozew przeciwko Czarneckiemu":
Manifestacja narodowców pod pomnikiem Wojciecha Korfantego, fot. silesion.pl
Jestem przeciwnikiem nienawiści, stosowania gróźb, przemocy itd. Wbrew tej całej histerii "poszkodowanych", nikt nikomu nie chciał zapewne grozić. Były to jedynie symboliczne "zdjęcia hańby". A na ten "symboliczny szafot hańby" ta szóstka europosłów sama weszła w momencie oddania głosów wymierzonych przeciwko Polsce.
3. "Polski zamęt. Róża Thun walczy o swój kraj"
Niemiecka telewizja publiczna wyemitowała reportaż, który pokazuje sytuację w Polsce. Główną postacią jest eurodeputowana Róża Thun. Film, zatytułowany "Polski zamęt. Róża Thun walczy o swój kraj", wyprodukowała niemiecka telewizja publiczna NDR we współpracy z francusko-niemiecką stacją Arte.
Film rozpoczyna się od stwierdzenia, że Polska jest krajem, który odwraca się plecami do Europy Zachodniej. Lektorka opowiada o uczestnikach legalnych, antyrządowych demonstracji, którzy zatrzymywani są przez policję. Ujęcia z miesięcznicy smoleńskiej lektorka komentuje: rozmodlone tłumy podążają za człowiekiem głoszącym, że Polskę otaczają sami wrogowie. Widzimy też narodowe flagi i zakryte twarze na Marszu Niepodległości.
Autorzy filmu poruszają różne wątki, m.in. wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej, reformę sądownictwa i żądania reparacji wojennych. Przytoczone zostały ksenofobiczne cytaty z podręczników szkolnych - "Małżeństwa mieszane często zawodzą. Z Arabami rozpadają się prawie wszystkie". Autorzy pokazali też ujęcia z happeningu narodowców, którzy powiesili na symbolicznych szubienicach fotografie eurodeputowanych PO - w tym Róży Thun.
To, co zrobiła Róża Thun, jest niewybaczalne i godne największego potępienia - mówi Jacek Sasin. Chodzi o niemiecki dokument poświęcony sytuacji w Polsce, w którym wystąpiła europosłanka PO. Europosłanka PO wystąpiła w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte nt. sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS.
O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - powiedziała Thun w reportażu.
4. Europosłanka Róża Thun "obrażona" przez europosła Ryszarda Czarneckiego
"Uważam, że to jest rząd, który dąży do autorytaryzmu albo do dyktatury. Jeśli się niszczy trójpodział władzy, to jest koniec z demokracją." - twierdzi Róża Thun
To zdanie wygłoszone (napisane) przez eurodeputowaną jest nieprawdziwe i obraźliwe dla polskiego rządu wyłonionego w demokratyczny właśnie sposób. Poza tym, rzeczywiście - jeśli się niszczy trójpodział władzy, to kończy się demokracja. rzecz w tym, że większość polityków mylnie wyobraża sobie ów trójpodział; wg tych, którym odpowiada dotychczasowy status quo - trójpodział tak, ale władza sądownicza sama się wybierająca i pozostająca poza wszelką kontrolą, dozgonna i nie wybieralna przez społeczeństwo ani przez gremia demokratycznie wyłonione [TUTAJ].
Uważanie, że władza sądownicza ma sprawować nadzór nad innymi filarami władzy jest nieporozumieniem - władza sądownicza wg Monteskiusza ma rolę służebną wobec demokracji, ma chronić władzę ustawodawczą i wykonawczą przed zakusami silnych w stosunku do słabszych, przed tworzeniem sie uprzywilejowanych warstw, czy kast w społeczeństwie. Wykorzystywanie skrajnie błędnych konstytucyjnych zapisów do stworzenia sobie enklawy władzy nadrzędnej w stosunku do wszystkich, do samo wybierania się, do dozgonności i braku jakiejkolwiek odpowiedzialności - jest niewyobrażalną patologią, która degraduje Polskę i nie pozwala na życie obywateli w wolnym i sprawiedliwym państwie. Ten stan rzeczy dopiero zaczynamy zmieniać. Oczywiście - uprzywilejowana kasta broni swoich interesów jak niepodległości, bez walki nie odda swojej zawłaszczonej kosztem społeczeństwa pozycji.
http://fakty.interia.pl/polska/news-roza-thun-zloze-pozew-przeciwko-czarneckiemu,nId,2507874
Jaka była opowiedział w tej sprawie europosła Ryszarda Czarneckiego, bo jego wypowiedź dotyczy nie tylko tego jednego zdania, w którym Róża Thun rozmija się głęboko z prawdą.
- Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein - oznajmił w rozmowie z niezalezna.pl Ryszard Czarnecki z PiS
Thun "wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj". Stwierdził też, że "wcześniej była ambasadorem UE w Polsce, a więc reprezentowała interesy Unii, a potem ruchem konika szachowego przeskoczyła na funkcję europosła z Polski, reprezentującego rzekomo Polskę w Brukseli". - Wydaje się, że cały czas czuje się przedstawicielem UE w Polsce, a nie odwrotnie - stwierdził polityk PiS.
– Ja po prostu mówiłem, co – moim zdaniem – negatywnego występowało w polskiej historii i negatywnie oceniłem działalność konkretnych polityków totalnej opozycji, którzy donoszą na własny kraj i podnoszą rękę na własną ojczyznę. Zdania w tej kwestii nie zmienię.
Są politycy, którzy sprzedawali własny kraj za stanowiska w strukturach międzynarodowych i są nadal gotowi to robić. Są też tacy politycy, dla których obrona godności własnego kraju, obrona dobrego imienia własnej ojczyzny, obrona polskich interesów, są ważniejsze niż stanowisko w Unii Europejskiej. Cieszę się, że tak mnie w domu wychowano, że jestem w tej drugiej grupie. Mam też świadomość, że na szczęście ogromna większość Polaków też została tak wychowana – dla nas od stołków i funkcji ważniejsza jest obrona interesów ojczyzny - podkreślił w rozmowie z Niezalezna.pl wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.
Słowa europosła Ryszarda Czarneckiego mówią że Róża Thun przekroczyła dopuszczalną granicę, że słowa oceny iż to co ona zrobiła, jest niewybaczalne i godne największego potępienia są wprawdzie właściwe, ale nie oddają w pełni moralnej nicości jej działań, nie oddają tego zła które ona nam Polakom wyrządziła.. .
W prozie polskiej słowo "szmalcownik" pojawia się w napisanej w latach 1955–56 powieści Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20. Słowo to występuje czterokrotnie w pierwszym tomie, z tego trzy razy w dosłownym znaczeniu, którego używał Bratny, czyli bestii – nikczemnego łapownika, który chce najpierw przyjąć pieniądze od ofiary, a następnie wydać ją na śmierć, a raz w przenośni („moralny szmalcownik”, XXII, tom 1). W tomie drugim słowo jest użyte raz, jako samookreślenie w myślach jednej z postaci...
Z uwagi na fakt, że „szmalcownik” był słowem gwarowym o słabo określonym znaczeniu, pojęcie to występowało głównie w języku mówionym w specyficznym wąskim kręgu społeczeństwa, więcej - miało i ma również użycie w przenośni, wobec czego nie było używane w formalnym języku prawa, w tym również w przepisach Polskiego Państwa Podziemnego, gdzie zamiast tego używano bardziej formalnych określeń.
Pytanie retoryczne, czy w tej sytuacji, kiedy Róża Thun otrzymuje niemałe pieniądze z kasy UE, Polski, po części z Niemiec, a zapewne otrzymała też honorarium od producentów tego paszkwila, głosuje za sankcjami przeciwko Polsce, w tym za zastosowaniem "opcji nuklearnej" - to czy ocena europosła Czarneckiego stanowi dla niej "obrazę"?
Pani Róża Thun zapomniała o tym co wyrządzili nam Polakom Niemcy, jakie zbrodnie ludobójstwa popełnili Niemcy przeciwko Narodowi Polskiemu. Zbrodnie , które nie zostały rozliczone do dnia dzisiejszego.
Ale pani Róża Thun nie zapomniała chyba o tym, ze w czasach jej politycznej kariery Niemcy prowadzili i prowadzą nadal przeciwko Polsce "wojnę" gospodarczą, informacyjną i polityczną... Pani Róża Thun z pewnością nie zapomniała o tym, że dwóch wysokiej rangą polityków niemieckich w tym Minister Obrony, wypowiedzieli się w sprawie zastosowania środków wykraczających poza te które są przyjęte w UE, w tym środków militarnych wymierzonych przeciwko naszemu państwu i zmierzających do siłowego przejęcia władzy. Dlaczego też europoseł Róża Thun dziwi się, że my Polacy tak reagujemy na słowa wrogości, na konkretne działania wymierzone przeciwko nam? Dlaczego też europoseł Róża Thun dziwi się, że te słowa europosła Ryszarda Czarneckiego skierowane są do polskiej europoseł, która powinna reprezentować nasz interes narodowy.
Dlatego jeszcze raz należałoby zapytać kim jest Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein? Jakie ma korzenie, z jakim narodem ma związki i jakie interesy w rzeczywistości reprezentuje? [TUTAJ].
Róża Thun wsławiła się m.in. pismem do Państwowej Komisji Wyborczej, w którym apelowała o zmianę decyzji w sprawie umieszczenia na karcie wyborczej jej nazwiska w pełnym brzemieniu.
Jak widać, Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein nie tyle że się nie pomyliła, ale z pełnym przekonaniem twierdziła, że jej z niemiecka brzmiące nazwisko - a dokładnie mówiąc jej tożsamość i wyznawana ideologia - ukryte pod innym, skróconym nazwiskiem "wprowadzą wyborców w błąd" i sprawi duży "kłopot" tym, którzy na nią głosowali.
Dlaczego — tak wielu polityków, nie tylko Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein, wręcz wstydzi się przed wyborcami swoich korzeni, wstydzi się swej narodowości, wstydzi się swoich poglądów?
Dziennikarz do Róży Thun: czy pani jest Polką?
"Ja panią pytam o pewne wartości" - zwracał się do europosłanki PO Róży Thun dziennikarz z internetowej telewizji na ulicach Starego Miasta w Warszawie. Dopytywał, "czy jest Polką".
Dla mnie nie ważna jest narodowość ani pochodzenie,ale ważny jest stosunek do obywateli i kraju który uważamy za swój i swoją ojczyznę,który nas żywi i to co niektórych bardzo obficie - jak tą panią. Zachowanie Róży Marii Graefin von Thun und Hohenstein świadczy dosadnie o tym, że ona z Polską nie ma nic wspólnego i że Polska posłużyła jej tylko jako trampolina do kariery i czerpania korzyści. Czy ona w rzeczywistości reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej?
Czy postawa Róży Thun może dziwić? NIE, Absolutnie NIE! Reprezentuje ona mentalnie - chory, utopijny projekt eurokratów, którzy zamierzają przekształcić Europę w federację będącą zlepkiem ideologii neomarksistowskiej (marksizmu kulturowego), liberalnej i lewackiej. Mają swój wzór w Pawliku Morozowie. Do takich "wzorcowych" postaw należy zaliczyć nazwiska Róży Luksemburg czy Feliksa Dzierżyńskiego.
Pytanie o patriotyzm dla marksistów nie jest zbyt łatwe do odpowiedzi, chociaż nawet oni też mają swój wzór - patriotyzm międzynarodowy, internacjonalny. Dzisiaj jest to dla nich patriotyzm "nowoczesny". Tylko przymiotnik się zmienił.
Analogicznie - demokracja. Była demokracja ludowa, teraz mają demokrację "liberalną".
Praworządność - to jest wzór ich praworządności - "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie" - znana maksyma przypisywana prokuratorowi ery stalinowskiej w ZSRR, Andriejowi Wyszyńskiemu. A dzisiaj wzorem marksistów UE - dajcie mi partię lub naród, a wysokie Komisje czy Trybunały znajdą na nich prawo. Prawo w zasadzie jest znalezione - art. 7, potrzeba tylko napisać uzasadnienie.
Czy ta szalona presja na Polskę w wykonaniu Berlina nie przypomina maksymy Ławrientija Berii - "Dajcie mi go na jedną noc, a przyzna się, że jest królem Angli", czyż nie zmierza ona w rzeczywistości do tego aby złamać Polsce, aby złamać nam Polakom kręgosłup, abyśmy uznali zwierzchnictwo Niemiec?
Czyje zlecenia wykonuje Róża Thun? - Nawet żartowaliśmy, że Róża zachowuje się, jakby wykonywała czyjeś zlecenie…– dodaje tajemniczo jeden z prominentnych polityków PO, dziś należący do bliskiego otoczenia Grzegorza Schetyny.
Czyje zlecenie może więc Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein realizować?
Jej głosowania, apele, wypowiedzi w mediach itd. potwierdza, że interesy Georga Sorosa, europejskich możnych i elit, Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein, stawia ponad interesy narodowe.
Komentarze