Yi Ju , znajduje się w powiecie Lin w prowincji Shanxi w þółnocno- centralnych Chinach.
Zakończył się tam niedawno remont.
No i co z tego? Nic! Oprócz tego że po remoncie, świątynia wygląda elegancko, jednocześnie zachowała wiele dawnej kolorystyki.
I pewnie nie było by nic w tym dziwnego, a tym bardziej szczególnego, gdyby nie to, że rzecz się dzieje w Chinach. Dla olbrzymiej większości Polaków- Chinach komunistycznych. No i ci straszni komuniści z nożami w zębach mordujący mnichów na każdym rogu ulicy, wydają pieniądze na remont jakiejś tam buddyjskiej świątyni która leży na uboczu wielkich szlaków turystycznych! O której- żeby nie być gołosłownym- jest tyle informacji co kot napłakał.
A więc nie jest to jakieś pokazowe oddawanie inwestycji, jak nie przymierzając w kraju nad Wisłą.
Czy Oni na głowy poupadali z tego nadmiaru forsy, czy co?
Chciałem się czegoś więcej dowiedzieć o tejże światryni i ... krucho, oj kruchutko. Więc po prostu zaczęli remont, skończyli, pokazali w internecie kilka fote... i "po ptokach". I nic, zadnej pompy, żadnego oficjela, żadnego pijaństwa. No jak tak można! Toż to deprecjonuje tę inwestycję!
Pozostaje mi tylko pozostać sam na sam ze swoim zdziwieniem, albowiem w naszym kraju, gdyby zdarzyło się, że państwo dopłacałoby do remontu jakiejśc światni "daleko od szosy" to podnióśłby się taki rwetes wszystkich "postępowych sił", że trzeba by było wkładać do uszu stopery. No i oczywiście prokurator- a jakże- zająłby się się "sprawą". Z urzędu.
A w tych "komunistycznych" Chinach, pies z kulawą nogę nie zainteresował się tematem.
Ciekawostka taka.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura