"Kuce", czyli zwolennicy Korwina, jak mantrę powtarzają, że państwo nie powinno się zadłużać, że to jakaś zbrodnia. Otóż nie, zadłużanie się jest racjonalne.
Przy średnim rocznym wzroście PKB za 10 lat przeciętny Polak będzie miał... 50% więcej (wyliczenie procenta składanego: 104,5% ^ 10 = 155%). Oczywiście, z naszej perspektywy to "bogol", szczególnie biorąc pod uwagę, że jego dochód rozporządzalny wzrośnie o jakieś 80%. Zadłużając się tak na prawdę pożyczamy od tego "Polaka z przyszłości", a jeśli tego czasu dożyjemy, to wręcz od siebie samego. Jeśli ten Polak w przyszłości będzie "bogolem", to czemu miałby biedniejszemu nie pożyczyć?.. ;-)
Z zadłużeniem nie można przesadzać, żeby nie zachwiać równowagą finansową państwa,i to jest w zasadzie jedyne ograniczenie. Warto pożyczać od siebie z przyszłości i mądrze wydawać, np. na autostrady, nowe lotnisko czy armię.
EDIT_1: Poniżej piszecie, że pożyczka ma sens, jeśli zwrot z inwestycji jest odpowiedni. Otóż "zwrot z inwestycji" występuje tutaj w formie wzrostu PKB. Gdybyśmy pożyczali od siebie z przyszłości, a PKB by nie rosło, to oczywiście byłoby to jałowe przelewanie z jednego naczynia w drugie. Ale wszystko zmienia zakładany wzrost PKB.
