Wilk Miejski Wilk Miejski
461
BLOG

Co to jest netykieta?

Wilk Miejski Wilk Miejski Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 16


Mam już dość cho­ler­nej dyplomacji!
Na­zywaj­my cham­stwo cham­stwem, a złodzieja złodziejem!
Yeti

Chamstwo ma tylko wtedy rację bytu,
gdy jako zjawisko wywołuje równą sobie reakcję intelektu.
Stanisław Jerzy Lec

W świecie chamstwa, kłamstwa, obłudy, plastiku, interesowności, debilizmu i bezmyślności
ciągle wierzę, że pozostanę sobą, że się nie stoczę.
Anonim


Chamstwo jest jak gangrena, jak dżuma, jak nowotwór przerastający swym plugawym utkaniem zdrową tkankę mentalną "narodu nadwiślańskiego", choć nie tylko. To zjawisko, o którym już pisałem, a teraz jego objaw wielce dolegliwy - wszechobecność chamstwa w sieci internetowej... Nikt nie lubi być poniżany czy obrażany, kiedy zajmuje się upublicznianiem wypowiedzi swoich i sam nie przejawia w wypowiedziach owych agresji i chamstwa wobec potencjalnych czytelników, nie szuka adwersarzy, szuka ludzkiej prawdy, bowiem jej "siostra absolutna" to bolesny, niespełniony miraż! Nawet wtedy, kiedy ma się wiele dystansu do swej aktywności i nie traktuje jej prestiżowo. Znieważanie bowiem, tak od kuchni, nie tylko ma na celu publiczną dyskredytację adwersarza, ale także wywołanie jego "złych emocji", zaśmiecenie jego psychiki złością i często nienawiścią, czyli zainfekowanie "wirusem chaosu i mentalnego rozstroju". Każdy, kto to przeczyta, zapewne wie z autopsji, o co tu chodzi. Obrażający, to nie tylko cham, świadomy lub nieświadomy, ale osoba społecznie szkodliwa, patologiczna (tak modne ostatnio określenie), burząca ogólny nastrój rzetelnego dialogu i porozumienia ponad podziałami, konsensus społecznego solidaryzmu. Nazywanie takiego osobnika(czki) trollem, to za mało. To patologiczny, aspołeczny typ godny pogardy i wykluczenia za swą moralną marność i społeczną szkodliwość! Ale w dobie ogólnodostępnej sieci, w dobie zaangażowania służb i partii politycznych w "internetową propagandę" czy "mowę nienawiści" i "piętnowanie, stygmatyzowanie przeciwników", często nazywane "fuck news", takoż w dobie bierności lub dyspozycyjności tzw. adminów, którzy są strażnikami ilości "kliknięć", a nie kultury wymiany myśli, więc proceder obrażania interlokutorów w dyskusjach na forach jest na porządku dziennym, jest bezkarną formą niszczenia dobrego obyczaju i pogłębiania społecznych podziałów, generowania złych emocji, tak...
Jak temu zaradzić? To problem złożony, a mówiąc językiem "belfra" lub "katechety" - "należy podnieść ogólny stan kultury wypowiedzi w narodzie". Tak, ale jaki stąd wniosek - "należy zwiększyć liczebność stada kur niosek". Tak można zironizować takie naiwne i chciejcze postulowanie naprawy obyczaju, zdyscyplinowanie prowadzenia dialogu w sieci, który z wyjściowej swej formy zamieniał się w "chamskie oszczekiwanie wzajemne". Na to może jedynie zaradzić zmiana prawa, sankcje wobec adminów publikujących chamski bełkot, sankcje wobec zwyczajnych chamów i aspołecznych zwyrodnialców, którzy cieszą się cynicznie ze swej bezkarności, bo nie ma odpowiednich narzędzi prawnych (albo są niewłaściwie stosowane) aby skutecznie spacyfikować owo żałosne, chamskie i szkodliwe zjawisko. To, co się obecnie dziej, co rozkwita, jak zielsko na kompoście, można nazwać "apoteozą interenetowego chamstwa", które, ze społecznego przyzwolenia i z indolencji władzy, rozkwita, jak owa pleśń na gnijącym jabłku czy kalafiorze, na ten i tamten przykład!  Bowiem nie ma woli powszechnej, nie ma stosownego poziomu dobrego obyczaju w narodzie, takoż interwencji prawnej skutecznej, aby tą "semantyczną dżumę powszechną" skutecznie spacyfikować i ukrócić! A to przecież robota dla Ministerstwa Cyfryzacji, które ma za zadanie nie tylko zawiadować kolportażem informacji elektronicznej, ale także jej jakością, w tym - receptą skuteczną, jak społeczną szkodliwość wielu publikacji i wypowiedzi o charakterze inwektyw ad personam, bez wartości informacyjnej i polemicznej, bez etycznego i ideowego przesłania, zwyczajnie wyeliminować! To marazm czynników państwowych, czy szczególny przejaw idei "dziel i rządź", co? Pytanie zostawiam bez odpowiedzi... Czekamy, aby przeciw tej "chorobie społecznej" zostały zastosowane skuteczne remedia! Tedy sam mały kamyczek wrzucam do rozplenionego ogrodu chamstwa internetowego, smrodliwego semantycznie i niezdrowego mentalnie, choć sam nie zawsze "nadaję ślicznie"!
I jeszcze genez owego zjawiska, prócz oczywistego "upadku obyczajów" w społeczności nadwiślańskiej. W internecie łatwiej, niż w codziennym życiu, czyli w „realu”, obrażać czy bezpodstawnie krytykować i wyszydzać rozmówców, bo nie stajemy z nimi twarzą w twarz, chroni nas bowiem "brak jedności czasu i miejsca", a często anonimowość. Jednak sieć - o czym nie wszyscy wiedzą lub pamiętają - ma zapisany zbiór zasad przyzwoitego zachowywania się, taki kodeks rzetelnego i przyzwoitego internauty - netykietę. Znalazłem ten kodeks, rzeczoną netykietę, więc podaję, iż w internecie NIE NALEŻY przede wszystkim:

    - pisać wulgaryzmów (do podkreślenia wypowiedzi służą przymiotniki),
    - wyzywać i obrażać (jeśli nie wiesz co napisać - nie pisz nic),
    - spamować, czyli zaśmiecać (np. wysyłać linki do stron, których odbiorca nie życzyłby sobie otrzymać),
    - wysyłać tzw. "łańcuszki szczęścia", czy nie sprawdzone informacje o zbiorowej "pomocy dla potrzebujących",
    - pisać nie na temat (OT – OffTopic, dla fanów "mowy blogowej"),
    - wpisywać kilka razy z rzędu te same treści mistyfikując ich premiery,
    - odpowiadać z wykorzystaniem komentowanego wpisu (użyć należy opcji "Odpowiedź"),
    - pisać wiadomości wielkimi literami,
    - przesadzać z emotikonami (bez dziecinady, mają być dodatkiem do tekstu, a nie główną treścią),
    - stosować argumenty ad personam, zamiast ustosunkować się do podaj treści,
    - zasadzać się na "upatrzonego przeciwnika", aby każdy jego tekst, bez względu na treść, bezpodstawnie krytykować,
    - Nie być woluntarnym parobkiem, lub zaciężnikiem odpłatnym, żadnej opcji politycznej, szukać wytrwale prawdy, ona to jedynie wyzwala, także z kompleksów i mentalnego grajdoła!


To tyle w kwestii. Zatem, kto jest bez winy, niech pierwszy "rzuci kamieniem kulturalnego komentarza", bowiem wszelkie chamskie i nieadekwatne komentarze będą uzasadnieniem tego, że tekst został wyemitowany w obszar społecznego obiegu myśli nie bez racji! Z poczuciem uznania i solidarności z tymi, co kulturze słowa hołdują, a na pohybel chamom i siewcom śmiecia dyskusyjnego, zwanych trollami, a dla mnie troglodytami, czas, marny wzrok i energię życiową poświęciłem. HOWGH!

PS Jeśli ktoś z Państwa nie czytał tego tekstu, zachęcam do lektury, jest to rozszerzone uzupełnienie tematu poruszonego powyżej.

https://www.salon24.pl/u/wilkmiejski/777619,parada-fornali-w-maglu-geneza-i-objawy-wszawicy-obyczajow-nad-wisla


Antoni Kozłowski vel Wilk Miejski

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura