Panie Łukaszu, z serdeczną dedykacją
Radziecki szampan ma zawsze smak zwycięstwa
także w Polsce.COBETCКОЕ ШАМПANСКОE. Możemy być pewni, że komunistyczna władza zapijała nim zwycięstwa nad górnikami, stoczniowcami, członkami Solidarności czy wznosiła toasty po śmierci księdza Jerzego. Bo do świętowania są zawsze ci sami. Dukaczewski, Kiszczak, Jaruzelski, Urban. Przewodnia siła narodu. Niezmiennie od wielu lat. Choć przez chwilę wydawało się, że to już tylko tragiczna historia.
Jak więc można skomentować niedzielne wybory? Można ogłosić, odmiennie od Joanny Szczepkowskiej:
Proszę Państwa, 4 lipca powrócił komunizm.
I nie będzie to wcale nadużyciem, bo system monopartyjny PO (ze słabym, ludowym koalicjantem) dominuje we wszystkich dziedzinach życia społecznego i politycznego. Zawłaszczenie władzy wykonawczej, ustawodawczej, sądowniczej, łącznie z Trybunałem Konstytucyjnym, a także IV władzy – medialnej, takie zagrożenie niesie. Monopol władzy brzmi wrogo, bo dla swych partyjnych celów tworzy system eliminacji przeciwników, niszczy wszelkie demokratyczne normy społeczne, tradycje, religię, podporządkowując wszelkie działania zachowaniu władzy. Choć system,skrzętnie wypracowany przez lata według radzieckich instrukcji, po 1989 roku uległ znaczącej modyfikacji, nadal jednak rządzący nie są w stanie wyobrazić sobie Polski inaczej niż elementu, puzzla w układance rosyjskiej i unijno-europejskiej, ze szczegółowym rozpisaniem roli namiestników. W polityce wewnętrznej zmiany są też czysto kosmetyczne. Służby specjalne już nie rządzą, lecz namaściły podstawionych przez siebie agentów, którzy stworzyli partię i w ich imieniu sprawują władzę. By zachować pozory demokratycznego rządzenia, legitymizują ją wolą większości powołując swe przybudówki - organizacje społeczne, całkowicie przez siebie kontrolowane, sowicie dotowane lub nagradzane państwowymi zleceniami. Są toelitarne i bezkarne grupy ochroniarskie (Zubrzycki w pełnej gotowości), fundacje, tzw. „obywatelskie” (Milicja też była Obywatelska), organizacje młodzieżowe, feministyczne, stowarzyszenia studentów i innych grup zawodowych. Kampanię Platformy, pod hasłem: Zmień kraj, idź na wybory”, w wyborach parlamentarnych w 2007 roku, określaną jako społeczną, organizowały m.in.: Fundacja Balcerowicza FOR, Fundacja S.Batorego, Lewiatan, Instytut Spraw Publicznych czy WOŚP. Zawsze to ta sama Polska jednego systemu, zmutowany gen komunizmu, który odradza się w różnych wcieleniach i partyjnych, quasi-obywatelskich kombinacjach.
Nigdy nie była to demokracja, bo nigdy nie rządził lud, bardziej, jak nazwał to filozof francuskiego oświecenia J.J.Rousseau „oligarchia parlamentarna za parawanem woli ludu.” Rodzima oligarchia sterowana przez razwiedkę, utrwalana przez Ministerstwo Prawdy, wyćwiczona w nowomowie, przoduje nadal w tworzeniu fałszywych haseł i sloganów, których zadaniem jest negatywne przedstawienie rzeczywistości, owa narracja strachu i zagrożenia, którą niosą wrogowie systemu, czyli PiS. Ludzie dawnej WSI, WSW, SB i innych służb, również ojciec-założyciel Platformy, Gromosław Czempiński, wiedzą doskonale, jacy ludzie mogą być realizatorami ich celów. „Mierni, ale wierni” - jak kiedyś się mówiło. 53% Polaków wybrało właśnie takiego prezydenta. O nim Lech Wałęsa nie odważy się powiedzieć, że jest durniem.
Ślą więc depesze gratulacyjne KGB-owiec Putin, który skutecznie wyleczył Polaków z„choroby na Moskala”,Kosaczow, szef rosyjskiej Dumy,Hu Jintao, Kim Dong Il i szef Talibów, w podzięce za obiecane wycofanie wojsk z Afganistanu. Cieszą się jego sponsorzy czekając na rewanż i podejrzani biznesmeni, biją brawo „autorytety” medialne, środowiska akademickie przeciwne lustracji, „prześladowane” mniejszości, postępowcy z Open`era i osadzeni w zakładach karnych. To elektorat PO, który jednakowo uwierzył w niezrealizowane obietnice Platformy, jak i w wyborczą kiełbasę fałszywego hrabiego i fałszywego doktora.
Jaka będzie Polska po 4 lipca, a właściwie sierpnia, zanim sąd rozpatrzy wszystkie zawiadomienia o nieprawidłowościach wyborów? Pokazały one, że jedność społeczna to mit, bo Polska jest podzielona: na Polskę A i Polskę B, na mieszkańców miast i wsi, na bogatych biznesmenów i biednych emerytów, wierzących i niewierzących, na ludzi małych i nikczemnych oraz na tych o wielkim sercu i umyśle, dla których najważniejsza jest prawda. Bez której nie da się zbudować, jak miał powiedzieć Lech Kaczyński 10 kwietnia w Katyniu, trwałych relacji, które mogą być drogą do pojednania narodów.
Wybór na prezydenta Bronisława Komorowskiego, przedstawiciela nieudolnego rządu, najgorszego w historii III RP, odkrycia prawdy o zagładzie polskiej elity w smoleńskiej tragedii, której śledztwo oddano Rosji, nie gwarantuje. Nie powstrzyma korupcji, nie zmodernizuje Polski, nie przeprowadzi żadnych reform ponad te, które mają służyć, jak ustawa o partiach politycznych, pozostaniu u władzy. Komorowski skompromitował się już wcześniej, zanim został prezydentem: skokiem na IPN i NBP, planowanym odbiciem mediów publicznych, brakiem reakcji na chamstwo i pomówienia opozycji przez członków jego partii. Druga debata odsłoniła jego dyletanctwo, brak merytorycznej wiedzy i rzeczowości, nieprzygotowanie do rządzenia, brak honoru i dwulicowość, co wypunktował Jarosław Kaczyński cytując wyniki jego głosowania.
500 dni zgody, o które poprosił Komorowski, ma być alibi dla nieudolności rządzenia i przykrycia katastrofy, która obnażyła słabość polskiego państwa i brak reakcji na zmanipulowane śledztwo. Jako zwierzchnik sił zbrojnych, jest prezydent kreatorem polityki zagranicznej, na którą nie ma żadnych pomysłów, prócz reaktywowania Pociągów Przyjaźni i gotowości do podpisania nowego Układu Moskiewskiego. Dlatego bardziej ceni sprzedawczyka i budowniczego stanu wojennego niż profesor J.Staniszkis, mając po swej stronie byłe WSI. Nie ma najmniejszej wątpliwości i żadnej przesłanki, by sądzić, że wyborcze hasło zgody jest szczere. Ma służyć uśpieniu opozycji, by kolesie mogli nadal kręcić lody, Misiak powrócić do PO, a Schetyna zostać marszałkiem. Podobnie jak wszystkie autorskie obietnice wyborcze Komorowskiego, na które nie ma zgody ministra finansów. Obiecać wszystko i wszystkim, jak Tusk przed wyborami, byle tylko zdobyć totalną władzę, którą może się udławić. Co jest wielce prawdopodobne jak i to, że jesień może być gorąca.
Nie damy prezydentowi 500 dni komfortowego rządzenia. Rozliczymy cynicznych zwycięzców i wszystkie afery, przekręty z orlikami i autostradami, tajemnicze samobójstwa i katastrofę pod Smoleńskiem, Wyjaśnimy, co robili w Smoleńsku dawni krasnoarmiejcy i riebiata z wnutriennych dieł oraz kto i za co zostali odznaczeni. Będziemy walczyć z cenzurą w prasie i internecie, stać w obronie usuwanych z mediów publicznych i szykanowanych dziennikarzy. Tych przed i po Wojciechu Sumlińskim. PO musi zapłacić za błędy rządzenia i beztroskę, za niewywiązanie się państwa z konstytucyjnego obowiązku ochrony swych obywateli. Mówimy NIE Platformie ze świńskim ryjem jako logo. I choć szanujemy demokratyczny wybór, nowemu prezydentowi damy dokładnie tyle, ile on i jego partia dała Lechowi Kaczyńskiemu.
Tekst opublikowano w 27 nr. Warszawskiej Gazety
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka