Magda Figurska Magda Figurska
785
BLOG

TAP MADL MADE IN USSR

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 6

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
W ostatnim miesiącu roku Mikołaj nagradza nas hojnie. Z mroźnego nieba spada deszcz prezentów i nagród nie ostrzegając, że nie ma sklepu z przyjaciółmi i nie ma nic za darmo. Każdy prezent jest przestrogą i zobowiązaniem. Bo trzeba pamiętać, że biskup Miry przekupił pieniędzmi jednego z mieszkańców, by nie oddał swych córek do domu publicznego. Nowoczesny Dziadek Mróz postępuje odwrotnie.
 
Władca z przypadku
 
Książka „Władca z przypadku” Witalija Portnikowa, jednego z najbardziej znanych dziennikarzy ukraińskich, publicysty i komentatora politycznego, odkrywa kulisy walki w władzę na Kremlu i pozwala zrozumieć, dlaczego schedę po Putinie przejął właśnie Dmitrij Miedwiediew. Jego nominacja na prezydenta Rosji była wyłącznie symbolicznym prezentem Putina dla Zachodu. Ze wszystkich jego następców to właśnie liberał Miedwiediew, a nie ktoś z kręgu dawnych służb specjalnych, jest dla zachodu najbardziej do przyjęcia. Określany jako słaby, tchórzliwy następca, porównywany bardziej do witryny niż towaru w sklepie, miał być gwarantem, że wszystko pozostanie bez zmian. Gdy 7 maja 2008 roku Miedwiediew po złożeniu przysięgi z dłonią na rosyjskiej konstytucji sam podjął insygnia władzy, a nie z rąk Putina, był to czytelny przekaz, że będzie samodzielnym, autonomicznym przywódcą. Kolejnym znakiem jego pozycji była odważna decyzja pojawienia się w Dagestanie, w trzy dni po zamachu w moskiewskim metrze, w którym zginęło 39 osób.
Ocena dwóch lat prezydentury Miedwiediewa, w zależności z której pada strony, jest albo nadzieją na reelekcję, z powodu utraty skuteczności i poparcia Rosjan dla Putina, albo przekonaniem, że jest nadal naznaczona sowieckim dziedzictwem, a główne decyzje państwowe zapadają w gabinetach premiera. I nawet jego zainteresowanie sprawami społecznymi, wezwaniem do budowy nowej, mądrej ekonomiki, będzie w realizacji niemożliwe, bo reforma totalitarnego państwa jest niemożliwa. Niewątpliwie jednak Miedwiediew, rocznik 1965, jest reprezentantem młodszego, od KGB-owskiego betonu, pokolenia i lepiej też dogaduje się z zachodem, prezentując swój wizerunek liberała-ugodowca w Brukseli czy Waszyngtonie.
O oczekiwaniu Polaków na Miedwiediewa jak na papieża, pisała moskiewska „Niezawisimaja Gazieta”,wykorzystując, na określenie stosunków polsko-rosyjskich, obamowski „reset”. Czy jest to proces możliwy, szczególnie po katastrofie smoleńskiej? Wielu polityków uważa, że wizyta będzie tylko teatrem przyjaźni i nie tylko nic z niej nie wynika, ale i nie przyniesie żadnych zmian w relacjach polsko-rosyjskich. Warto przypomnieć, że zaproszenie Miedwiediewa do Polski odbyło się w sytuacji, gdy pełniący obowiązki prezydenta, Bronisław Komorowski, mając pewność zwycięstwa, 9 maja pojechał  do Moskwy na paradę wojskową z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem.
 
Wpadki organizacyjne
 
Zapięciem na ostatni guzik nazwał prezydent Komorowski organizację wizyty Dmitrija Miedwiediewa. To niefortunne porównanie, które wielu kojarzy się z guzikami katyńskimi i wierszem Herberta: „tylko guziki nieugięte guziki z płaszczy i mundurów”jest dowodem, że  historyk - prezydent i historyk doradca - Tomasz Nałęcz uczyli się historii  z innych podręczników, w których zbrodnia katyńska była tylko przestępstwem pospolitym i dawno uległa już przedawnieniu. Prof. Nałęcz powiedział, że w rozmowach prezydentów pojawią się wątki historyczne, ale nie będzie mowy o charakterze zbrodni, bo nie załatwia się tego na poziomie prezydentów. Za wysoko poziom na tak błahą sprawę? Przecież przyjechał też minister sprawiedliwości Konowałow i prokurator Czajka, którzy mogliby za jednym zamachem uznać Katyń za ludobójstwo i oddać wszystko, co nasze po katastrofie smoleńskiej. Szybko też i sprawnie pałac prezydencki zresetował polską najnowszą historię zapraszając na posiedzenie RBN sowieckiego agenta, odpowiedzialnego za zbrodnie, który wysłał czołgi na Polaków. Następna wpadka to identyfikatory dla dziennikarzy, na których Miedwiediew jest prezydentem Republiki Rosyjskiej. Próba zrzucenia odpowiedzialności na firmę drukarską czy czeski błąd, niezbyt oddaje ducha języka czeskiego i jest kompromitacją kancelarii najwyższego urzędu w Polsce, która to już raz, ustami prezydenta,  popełniła „czeski błąd” deklarując wyjście z NATO.Ale szykuje się kolejna wpadka, za doradztwo repertuaru orkiestry wojskowej, która witała Miedwiediewa Warszawianką (Hej , kto Polak , na bagnety – żyj swobodo, Polsko żyj). Prowokacja, zaniedbanie czy kolejna nieznajomość historii? Czyja głowa teraz poleci tak sprawnie, jak księdza prałata S.Żarskiego, za nieprawomyślną homilię?
 
Prezenty i obietnice
 
Tylko prezydent Kwaśniewski przyznawał, że w Berlinie jest berlińczykiem, a w Pekinie pekińczykiem. Ale ten zabieg koncyliacyjny, a raczej przesadnej fraternizacji, prezydentowi Miedwiediewowi nie wyszedł na dobre. Przyznał, że ma ukraińskie korzenie i jego przodek nazywał się Kowal zapominając, że Stalin nazywał się Dżugaszwili, czego konsekwencje ponosi Rosja do dziś. Kontynuując „atmosferę przyjaźni i wzajemnego zrozumienia”prezydent Komorowski stwierdził, że z zadowoleniem przyjmuje to, co dzieje się w Rosji. Nie wspomniał, że tylko w tym roku zginęło 8 rosyjskich dziennikarzy, oskarżeni o zabójstwo Politowskiej zostali uniewinnieni,  kilka dni temu zmarł w wyniku pobicia przez „nieznanych sprawców” dziennikarz Anatolij Adamczuk a Oleg Kaszyn, dziennikarz niezależnego Kommiersanta, ciężko pobity przed swym domem, przeszedł wiele operacji i przebywa w śpiączce. Wot, demokracja.!  I nowe otwarcie, kamień milowy, niech żyje i umacnia się przyjaźń polsko-rosyjska na wsiegda, bo „niedobra posucha dobiegła końca”,jak wyznałprezydent Komorowski.  Rząd, który nie umiał zadbać o bezpieczeństwo prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych osób na pokładzie tupolewa, w tym wypadku stanął na wysokości zadania,  zdałegzamin z przyjaźni, organizacji i zabezpieczenia wizyty. Według mediów życia i zdrowia wizytującej pary chroniło 1500 polskich agentów, ze wszystkich polskich służb specjalnych i BOR-owców, których zabrakło w Smoleńsku.
 
Wizyta Tap Madl rosyjskiego imperium przyćmiła rangą wszystkie aktualne imprezy, wybory i nagrody. Dogrywkę wyborów samorządowych, stanowisko dla oskarżonego Karnowskiego w Sopocie, wybór byłego funkcjonariusza POP PZPR na szefa Trybunału Konstytucyjnego, nagrodę Kisiela dla Jerzego Buzka (biedny Kisiel przewraca się w grobie) czy nawet Order Przyjaźni Federacji Rosyjskiej dla Andrzeja Wajdy. „Wdzięczny czas” dla poprawy stosunków gospodarczych właśnie nadszedł. Zapowiada się prywatyzacją Lotosu przez Gazprom i polskich kolei, które zostaną sprzedane Deutsche Bahn AG, by wspólne porozumienie przybyłego we wtorek do Polski prezydenta Wolffa i Dmitrija Miedwiediewa stało się początkiem budowymagistrali kolei magnetycznej łączącej Moskwę z Berlinem. Z Polską, jako krajem tranzytowym. Wśród zapowiedzianych prezentów, które obiecał nam wysłannik Kremla jest wymiana młodzieży (za PRL-u nazywało się to Pociągiem Przyjaźni),otwarcie nowego przejście drogowego na granicy z Kalinigradem, a także zapowiedź Rosji, że  chce zwiększyć import ziemniaków z Polski. To największy sukces rządu Tuska, który przyniesie ożywienie gospodarcze porównywalne do peerelowskiej transakcji z Kubą: my im czołgi, oni nam pomarańcze. Jeden czołg, jedna pomarańcza. Aż przykro, że zapomnieli o czerwonych burakach. Te godzimy się oddać za darmo.
 
Tekst opublikowany w Nr. 49 Warszawskiej Gazety
 

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka