Magda Figurska Magda Figurska
707
BLOG

Kibolskie ustawki na salonach

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 9

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
Jeśli ktoś myśli, że „ustawka”, to mała ustawa, jest w błędzie. No, chyba że w parlamencie na Tajwanie czy w Korei Południowej, gdzie bez pięści i lecących jajek nic uchwalić się nie da.
U nas w sejmie to dopiero kultura: Wersal czyli Francja-elegancja. Marszałek woli wyłączyć mikrofon lub zmienić porządek obrad, by do ustawki nie dopuścić. A będzie jeszcze lepiej, bo posłowie pod krawatami, czyli mniej awanturujący się, piszą nowy regulamin Izby, który ma wyrugować chamstwo. Ekspertami będą poseł Niesiołowski z senatorem Kutzem, a sam regulamin ma nosić imię platformera od żołądkowej gorzkiej lux.  I choć czasami na drodze kultury POlitycznej stanie ostatnia strona menu sejmowej knajpy, to straż marszałkowska odkurzy dywan z parlamentarzystów, przewietrzy smrodek wysokosondażowej i wysokoprocentowej polityki, popsika odświeżaczem powietrza i wszystko wraca do normy. Średniej krajowej, zbliżonej do średniej unijnej. Czyli zero patologii, odmiennie niż na stadionach, gdzie „ustawki” kiboli są  lokalnym kolorytem i nieodłącznym elementem sportowej rywalizacji. I nie ma w nich żadnego elementu improwizacji. Bójki, jak dobry spektakl, są wcześniej umówione i ćwiczone a ich jedynym celem jest zabicie nudy agresją.
 
W świecie władzy, jakby jej nie numerować: I, II, II czy IV, „ustawki” są również umówione i przećwiczone, ale bezkrwawe. To operacje sterylne, w białych rękawiczkach; charakteryzujące się wyrafinowaniem, elegancją i kulturą. Nienawiść, gniew i agresja są skutecznie maskowane, choć nie wszystkim się to udaje. Czasami nazywane są umową społeczną, po której społeczeństwu zostają ślady jak po kibolskich kijach, czasem wyrokiem sądu czy orzeczeniem TK, czasem strategią liberalną,  dyrektywą unijną albo planem (tu padają nazwiska). Bywają rozgrywane po partyzancku, jako inicjatywa rządowa,  pod osłoną nocy, określane przez niektórych Nocną Zmianą Bluesa, lub całkiem jawnie, w świetle dnia a nawet kamer i jupiterów. Wtedy noszą nazwę demokratycznej wolności słowa, świętego prawa do krytyki czy konstruktywnej debaty. Te wymagają szczególnego przygotowania nie tylko przez samych organizatorów, ale i odpowiedniego gruntu społecznego, uprawianego długo i konsekwentnie przy pomocy różnorodnego arsenału środków ogłupiaczy, czyli pijaru. Ma on za zadanie przekonać społeczeństwo, że partia rządząca jest kompetentna i kryształowo czysta, w odróżnieniu od opozycji, która jest prymitywna i zaściankowa a na dodatek zarażona bigoterią i notorycznie zajmuje się psuciem tejże, podobnie jak opozycyjny prezydent, który wetuje uchwalone z takim poświęceniem i mozołem ustawy.
 
Sytuacja się odwraca, gdy to prezydent z PO wetuje ustawę. Na dodatek, gdy jest to jedna z większych proponowanych reform. Wtedy nie jest wielkim hamulcowym, ale kieruje nim troska o państwo lub pracowników zatrudnionych w administracji, których pokazowo chce wyrzucić na bruk premier. Ta ustawka jest zbyt czytelna, by podejrzewać rząd o dobre intencje. Procedurę zwolnień reguluje przecież ustawa z 13 marca 2003 roku o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (tzw. ustawa o zwolnieniach grupowych). Ta ustawka, zapowiadana wcześniej przez Komorowskiego, że będzie współpracował z rządem, ma do spełnienia konkretne zadanie: zachować pozory walki z biurokracją i zatrudniać jeszcze więcej swoich. Oba obozy: premiera i prezydenta, choć grające role odmienne: dobrych i złych policjantów, w rzeczywistości współpracują ze sobą realizując wspólnie cel propagandowy. Koledzy królika mogą czuć się bezpiecznie.  
 
Specyficzną odmianą ustawek, wykorzystywanych szczególnie przed wyborami są ustawki medialne, czyli umowy z tabloidami. Sztaby zgłaszają gotowość sesji fotograficznej swych liderów, by uwiarygodnić ich niezbędność polityczną, jednocześnie pokazując społeczeństwu, że to nie tylko wielki polityk, pochylający się z troską o losy państwa, ale i jeden z nas, chłopak z sąsiedztwa, który się nie wywyższa i ma takie samo życie i takie same problemy, jak miliony wyborców. Efektem tej ustawki są zdjęcia polityków, którzy po wyborach chronieni przed papparazzi, wcześniej otwierają im drzwi do swojego domu i życia, fotografując się w najprzeróżniejszych sytuacjach domowych i prywatnych: na łonie rodziny, dzieci i wnuków, czasem przy okazji ślubu kościelnego czy kościelnych świąt, w czasie odpoczynku na łonie przyrody, a nawet przy prozaicznych, choć zaaranżowanych, czynnościach domowych jak sprzątanie, robienie zakupów czy gotowanie. Dobrze jest, by odsłonili odrobinę swej seksualności, np. odsłaniając owłosioną klatę, która odtąd stanowić będzie brand polityka, niezależnie od jego umiejętności.  
 
To właśnie media tworzą miejsca do ustawek politycznych, czemu służą rosnące jak grzyby po deszczu programy, w których zapraszani goście, ziejący do siebie miłością, okładają się kastetem kłamstw i wbijają sobie noże pomówień, insynuacji i zwykłego chamstwa na zielonej murawie komercyjnych stacji. Język mentalnego kibolstwa zastępuje pięści i kije baseboolowe. Jeśli w ustawce bierze udział redaktor Piotr Marciniak z profesorem I.Krzemińskim, potrafią z uśmiechem na ustach humanitarnie zlinczować profesor Staniszkis. Klasyką gatunku jest obrzydliwy, budzący odruch wymiotny, program red. Żakowskiego, w niezmiennym składzie ustawki zbiorowej: W.Kuczyński, W. Mazowiecki, T.Wołek. Tym razem za pieniądze z abonamentu.
 
Najgorszy typ ustawek to takie, w których kibole (dla nich nie istnieje narodowa wspólnota, tylko własna drużyna),  podszywają się pod inne osoby, dyskredytując je w opinii publicznej. Wystarczy, stylem Urbana i Agory, napisać kłamliwą książkę:  Katastrofa smoleńska. Dzień po dniu, oskarżyć prezydenta o katastrofę, postawić sobie „o.” przed nazwiskiem, podszywając się pod ojca paulina z Jasnej Góry i sukces murowany. Grunt pod „prawdę” smoleńską przygotowany, społeczeństwo zaczadzone i zmanipulowane. A „o.” może być równie skrótem oficer prowadzący.
 
Polityka obecnego rządu to jedna, wielka ustawka. W nominacjach, odznaczeniach, w walce z przeciwnikami krzyża, z Henryką Krzywonos na obchodach Solidarności, z kandydatem na prezydenta Sikorskim – robiącym za worek treningowy, i wreszcie ustawka Tuska z Putinem (ustawki zawsze są ustne) w wyborze Konwencji Chicagowskiej, a właściwie tylko jej 13 załącznika.
 
Epilog
 
Ustawiali i wreszcie sami wpadli w ustawkę. To może być morał i przestroga, że stosowane metody, wcześniej niż później, może podchwycić przeciwnik, wybierając do walki tę samą broń. W tym wypadku ma  jednak większą, bo międzynarodową, siłę rażenia. Świat już wie, że przyczyną  katastrofy smoleńskiej było brak profesjonalizmu, ułańska fantazja „debeściaków”, naciski prezydenta i pijanego dowódcy. Tusku, Ну, погоди! Raport MAK jest rzetelny i wiarygodny, bo błędy strony rosyjskiej i kontrolerów z wieży nie miały żadnego wpływy na katastrofę. Do lądowania tupolewa nie są potrzebni ani kontrolerzy, ani wieża. Koniec z przyjaźnią polsko-rosyjską,  bo bliższa koszula ciału, szczególnie gdy obie mają metkę KGB. Ustawka Putina z MAK-iem  opłaciła się, MAK jest organem rządowym i dotowanym przez rząd. Dzień później Putin ogłasza, że śledztwo rządowe jest zakończone i nie odbiega od protokołu MAK. A sama Anodyna wchodziła w skład komisji Putina. Tupolew, ważący 55 ton, który może wykarczować las, traci skrzydło w zderzeniu z młodą brzózką, spada na plecy, wcześniej brudząc koła w błocie. Bo żarówki się wypaliły, przewody się zwarły, taśma się zacięła. I co nam zrobicie?
 

Tekst opublikowano w Nr. 3 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka