Co to jest dzień zrównania?
W dniu zapowiadanej przez P. Igora Jankego rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, jeden z jej uczestników, prawnik i publicysta, popełnia w Rzeczpospolitej bezdennie głupi i haniebny tekst zatytułowany:1 kwietnia, dzień zrównania. Do kogo jest on adresowany? Gdyby został opublikowany w Gazecie Wyborczej, nie mielibyśmy żadnych wątpliwości. Ale ukazał się w dzienniku, który chce uchodzić za prawicowy, a nawet przez chwilę utożsamiany był z linią PiS, póki jej naczelny nie popełnił kilku zupełnie ekstremalnych tekstów.
Autor tekstu, jak kaznodzieja w czerwonym krawacie, odgrzewa hasło z Manifestu Komunistycznego: Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się, zastępując wyraz proletariusze – rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Zadaje pytanie:Czy potrafimy sprawić, by nasi zmarli pod Smoleńskiem wprowadzili w nasz świat, choć na chwilę, ducha równości i pogodzenia? Zupełnie karkołomne to pytanie, bo nie wiadomo, o co chodzi autorowi. Przecież duch równości to średniowieczna pareneza wyrażona w popularnych w tym okresie: dance macabre czy w rodzimym dziele anonimowego autora: Rozmowa Mistrza Polikarpa ze śmiercią, który mówi, że wszechpotęga śmierci zrównuje wszystkich wobec niej. Kto temu przeczy, nie jest chrześcijaninem. A co znaczy użyty w tekście rzeczownik: pogodzenie? Czy jest to pogodzenie z losem, jak ujął to wczoraj abp, Nycz: „Bądź wola Twoja”, czy pogodzenie nie oznacza czasami zgody na oficjalną wersję katastrofy wymyśloną przez MAK i kontynuowaną przez rząd Tuska?
W przekazie autora, jego tekst ma być apelem o „zrównanie i pogodzenie”, których konsekwencją będzie zrównanie godności wszystkich uczciwych Polaków, bez względu na ich przekonania, preferencje polityczne i pozycję społeczną. Podkreślam więc słowo: „uczciwych” o które chodzi profesorowi i zaręczam, że nie ma potrzeby zrównywać godności uczciwych ludzi, bo uczciwość tę godność zapewnia. Co więcej, tworzy wspólnotę uczciwych ludzi wobec historii, prawdy, moralności, ludzi posługujących się jasnym, czytelnym i przejrzystym kodeksem moralnym, opartym na Księdze wszech czasów, dzięki której żałoba jest rzeczą indywidualną i nieskodyfikowaną prawem ludzkim.
Ale tę chęć do pojednania autor burzy pisząc, że politycznym pokłosiem katastrofy było obnażenie okrutnych cech, takich jak: paranoja, podejrzliwość, haniebny cynizm, bezdenna głupota. W niewybredny sposób autor, rzekomo w imię miłości i pojednania, atakuje PiS za upartyjnienie i zawłaszczenie katastrofy, dołączając do niechlubnych siepaczy, którzy nie potrafią nawet tego uzasadnić. Bo przecież nikt nie robił ankiety pod Pałacem i nie sprawdzał legitymacji partyjnej, bo właśnie to, co łączy z własnej woli przybyłych tak ludzi, nie skrzykniętych na facebooku, to uczciwość. Wobec tragicznie zmarłych, którym, tak jak i ich rodzinom, należy się prawda, nawet, gdyby była niewygodna dla każdej ze stron.
W swej „miłości” autor idzie dalej i wymienia wszystkich, odpowiedzialnych wg niego za brak politycznej zgody. To profesor Krasnodębski, choć nie wymieniony z nazwiska, podobnie jak Marcin Wolski, Łukasz Warzecha czy J.M.Rymkiewicz, określony „poetą grafomańskim”, Nie wiem tylko, kto jest naczelnym, wg autora, „niszowego pisemka”. Czyżby to redaktor, którego tygodnik zanotował ostatnio wzrost sprzedaży o 250%?
A więc profesorze, pojednanie nie jest możliwe, póki skomunizowani liberałowie czy liberalne komuchy, zdrajcy, sprzedawczyki, tajni współpracownicy i inne niezlustrowane kreatury, na serio wezmą Pana apel, że wszyscy są równi.
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka