Magda Figurska Magda Figurska
799
BLOG

Zaczęły się schody

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 3

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
Polska - żarty się skończyły
W Prima Aprilis, czyli dzień żartów lub jak kto woli w Dzień Głupca w Wielkiej Brytanii czy Dzień Śmiechu w Rosji, staranniej niż kiedykolwiek przeczytałam internetowe wydania dzienników i obejrzałam kilka programów informacyjnych TV, by sprawdzić, czy rzymska tradycja w narodzie nie zaginęła.  I potwierdziły się moje przypuszczenia, że żartów, a szczególnie kłamstw mamy na co dzień tyle, że akurat w ten dzień można sobie odpuścić. I z tego samego założenia wyszły media. Wprawdzie podano nieśmiałą informację, że w pociągach będzie można wziąć prysznic, ale to akurat nie zaliczyłabym do żartów, bo gdy PKP sprzedamy Niemcom, prawdopodobieństwo instalacji pryszniców jest duże; zresztą Niemcy mają w tym szczególne doświadczenie.
Odpuściliśmy też sobie żarty indywidualne, bo sytuacja nie jest do śmiechu. Zresztą na jaki temat mamy żartować? Że Miedwiediew zakazał zmiany czasu, bo obawia się, że kondolencje mogą dotrzeć przed wylotem samolotu, że prezydent RP kazał Obamie pilnować żony, czy bardziej prozaiczne, że olej rzepakowy z Biedronki częściej trafia do baku niż na patelnię? Że sacharyna robi karierę w mediach, bo minister Sawicki nie zna VAT-u na cukier?  Że Tusk na śniadaniu z artystami zarzekał się, że narkotyki „po jego trupie”, a za tydzień okazało się w sejmie, że i owszem, gandzia jest dobra i lecznicza, więc na własny użytek można, choć nie sprecyzowano, ile kto używa. Bo przecież, skoro nie mamy jednakowych żołądków, co potwierdziła kwota nagrody, którą przyznał sobie Komorowski będąc marszałkiem, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie mamy też jednakowych rozumów. Co widać, słychać i czuć. A nawet zapisane zostało w księdze pamiątkowej Japonii. Oj tam, oj tam, jak mówi prezydent.
Tak więc sytuacja nie nastraja do żartów; nawet jeśli minister finansów zniknie w czarnej dziurze, na jego miejsce przyjdzie następny specjalista od dziur w portfelach, kolejna minister odłączy tlen od umierającej służby zdrowia, znajdzie się kolejny Grabarczyk infrastruktury a kolejny Grad zmiecie resztki skarbu państwa. Polskie drogi nigdy nie staną się autostradami, bo specjaliści od ich budowy wyjechali do Francji, a u nas A1 budują z piasku, kradnąc w nocy dolomit. Nie będzie też wolnego rynku przez unijne limity ani demokracji, gdy bezkarnie fałszuje się wybory, a poeta staje przed sądem za słowa. Nigdy pewnie nie dowiemy się, dlaczego zginął Eugeniusz Wróbel, ekspert Sejmowej Komisji Transportu i Łączności, i co się dzieje z bandziorem z SB, należącym do PO, który dostał zlecenie na Marka Rosiaka. Czy możemy żartować, gdy nagonka na PiS i Jarosława Kaczyńskiego przybrała formy niespotykane w cywilizowanym świecie, porównywane tylko do działań mafii?  Bo oto żyjemy w kraju, w którym za śmierć 96 osób, w tym Prezydenta RP, nikt nie poniósł żadnych konsekwencji, nawet politycznych.
Rosja – dzień śmiechu i radości
Jeśli więc konferencja Okręgowej Prokuratury Wojskowej i A.Seremeta – prokuratora generalnego, odbyła się właśnie 1 kwietnia, a prokuratorzy wojskowi byli po cywilnemu, to znak przyjęcia konwencji primaaprilisowej. Żart to szczególny, bowiem prokuratura, nie mając żadnych dowodów rzeczowych, a przede wszystkim wraku samolotu, zagrała w ruletkę czy pokera dobieranego i oznajmiła Polakom, że w czasie lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku nie doszło do zamachu. Zrobiła tym wielką frajdę Rosjanom, co szybko podchwyciły „Moskowskije Nowosti”, których   narracja o winie pilotów i pijanym generale, znalazła polskie uwiarygodnienie. Wszystkim żartownisiom czy jak mówią Rosjanie – „szutnikom” proponuję film Anity Gargas pt.: „10.04.10”. Prokuratorzy powinni go obejrzeć szczególnie.
Prokuratura wyłączyła też ze swego śledztwa, po prowadzeniu przez niemal rok, wątek dotyczący cywilnych urzędników, choć na stronie internetowej OPW, do zadań Wydziału Śledczego wpisane są również śledztwa inne, zlecone do prowadzenia przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Widać, że szef Okręgowej Prokuratury Wojskowej, Krzysztof Parulski, członek PZPR do 1989 r., awansowany do stopnia generała brygady dopiero przez prezydenta Komorowskiego, nie jest w stanie udźwignąć tego śledztwa, co wielokrotnie udowodniły jego wypowiedzi na konferencjach prasowych i przecieki ze śledztwa do Gazety Wyborczej, które zbył milczeniem.
Nic więc nie działa jak trzeba i ciśnie się  na usta powiedzenie: jaki premier, taki rząd. Ale jest wyjątek. Minister spraw zagranicznych, który ma świadomość, że sprawa jest beznadziejna i na wschodzie, i na zachodzie, doszedł do wniosku, że na trzeźwo nie da się tego udźwignąć, dlatego zakupił dla swego resortu alkohol za 186 tys. zł. Reszta gabinetu Tuska testuje orliki a wygrane mecze są jedynym osiągnięciem rządu.
Ten, kto straszy, musi się bać
Prima Aprilis, który polega na celowym wprowadzaniu w błąd, kłamaniu, konkurowaniu w próbach sprawienia, by inni uwierzyli w coś nieprawdziwego,  trwa nieprzerwanie od 2007 r. i zainaugurowało go expose Tuska, który chciał nam stworzyć drugą Irlandię, a wyszła krzyżówka Gabonu z Białorusią. Mimo zabiegów propagandowo-medialnych Platforma, ciągnięta na dno przez PSL,   utonęła  w ekonomicznym analfabetyzmie, nieudolności i braku kompetencji a demontaż państwa stał się faktem. I niczego już nie da się zrobić, dlatego jedyne  działanie rządu sprowadza się do snucia katastroficznych wizji, gdy PiS będzie u władzy. CBA będzie stałym gościem w naszych domach już od rana, na latarniach będą wisieć emeryci mundurowi,  Jarosław Kaczyński będzie straszył dzieci Krzyżakami, Macierewicz będzie porywał ubeków czarnym BMW, a „mohery” sprzed Pałacu w końcu wzniecą pożar od niesprzątanych zniczy. Czyli apokalipsa, totalna katastrofa, tragedia gospodarcza i bankructwo jak w Grecji. Słowa o potrzebie ostrej broni, by „zestrzelić i wypatroszyć” , nie są wytworem umysłu wariata. Ci, którzy straszą, muszą się bardzo bać. Dziennikarz Meller, częstujący wcześniej serkiem Donio, w niewybredny sposób apeluje do PiS-u:Walcie się skini w garniturach.
 
Śląsk über alles
 
Czym jeszcze walnąć w prezesa PiS, by osiągnąć skuteczność równą katastrofie smoleńskiej?
Pomysły w partii rządzącej się wyczerpały, Palikot już wyautowany, Niesiołowski osłabł, a prezes się nie daje, czego przykładem rozmowa w Salonie24. Więc może tak odgrzać dwa metry Giertycha, kiedyś wyszydzanego, dziś poważanego adwokata? Najpierw spowodować, by Jarosław Kaczyński, jako człowiek honoru, zrzekł się immunitetu i dołożyć mu procesem karnym. A także PJN-em i RAŚ-em. 
Pani Jakubiak poległa w dyskusji u T.Lisa z Joachimem Brudzińskim, ostatni tandem: Joasia (pół Ślązaczka, pół Polka) i Marek (fruwający ornitolog) przyjęli maniery Kutza i wysyłają Kaczyńskiego na emeryturę, choć sami powinni cofnąć się do gimnazjum, bo czytanie ze zrozumieniem to nie najmocniejsza ich strona. A panu Mellerowi, w plastikowej marynareczce, co tak nie lubi skinów, proponuję zapoznanie się z programem i działalnością Ruchu Autonomii Śląska, wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 20 grudnia 2001 r. i wyrokiem sądu z 2007 r. który wywiódł, że niczego takiego jak naród śląski nie ma. Nieistniejący naród mógłby korzystać z przywilejów przysługujących tylko mniejszościom narodowym, co stanowi naruszenie porządku publicznego.
 
Prokuraturze zaś, której średnio idzie śledztwo smoleńskie, proponowałabym porzucenie konwencji primaaprilisowej i zajęcie się antypolską działalnością szefa RAŚ, Jerzego Gorzelika, który wzywa do zmiany ustroju Rzeczypospolitej Polskiej i do rozpadu Polski. Jego działania są sprzeczne z Konstytucją RP oraz z art. 256 Kodeksu karnego przez  odwoływanie się do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa. Gorzelik, który nie dostał się do Parlamentu Europejskiego na razie ma wpływ na kolor krzesełek Stadionu Narodowego w Chorzowie, za 58 tysięcy euro, i na ludzi, którzy politykami być nie powinni.  Bo walcząc z patriotyzmem, popierają  Kutza i Gorzelika tezę o polskich obozach koncentracyjnych, popierają szowinizm, który przybiera charakter antypolskiej konfrontacji, czego dowodem  wypowiedź szefa RAŚ:  „Jestem Ślązakiem, nie Polakiem, i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa”. Widać nie jedyny z lojalnością na bakier.

Tekst opublikowany w nr.14/2011 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka