QCHNIA POLITYCZNA
Ich cyrk, nasze małpy
Prokuratura Wojskowa, wyłączając ze śledztwa przygotowanie lotu do Smoleńska, ustami gen. Parulskiego tłumaczyła, że ona może tylko wojskowych, a cywile, to inna para kaloszy. Robota dla „niezależnego” prokuratora Seremeta. Cywile zawitali jednak na Nowowiejską, a nie na Barską na wezwanie Prokuratorów Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, którzy w liczbie trzech przybyli do Polski w celu przesłuchania świadków. Wszystko tajne/poufne, ale jak doniosło RMF FM lista osób do przesłuchania pokrywa się prawie całkowicie z listą sporządzoną przez polskich prokuratorów. Są więc na niej ludzie z kancelarii premiera i prezydenta, z 36. Pułku Specjalnego, z Ministerstwa Obrony Narodowej i Biura Ochrony Rządu.,a więc i cywile, i wojskowi. Ale przesłuchań nie rozdzielono. Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa powiedział, że na liście są osoby, które wcześniej przesłuchiwała także polska prokuratura. Nie był w stanie jednak odpowiedzieć, czy są to także świadkowie, których polska prokuratura nie przesłuchiwała, np. Donald Tusk. Jak wróci z Downing Street. Rzecznik podkreślił też, że strona polska - zgodnie z europejską konwencją o pomocy prawnej w sprawach karnych - wykonuje pomoc prawną w formie przewidzianej przez jej prawo, w szczególności kodeks postępowania karnego, regulujący formalne kwestie przesłuchania świadków. I tu popełnił wielki błąd, a może i przestępstwo, ponieważ kpk dopuszcza podczas przesłuchania obecność adwokatów świadków, na które prokuratura nie wyraziła zgody. Naszym szympansom nie przyszło do głowy, że mogą odmówić składania zeznań. Takie bardziej owieczki. Nie to, co ruskie szympansy z wieży, które naprowadzanieTU-154 potrafiły przekuć na awans.
Amnezja
O naszym rządzie - nierządzie wymyślono już wiele epitetów; począwszy od pieszczotliwego: „chłopcy w krótkich spodenkach”, na zdrajcach i zaprzańcach skończywszy. Nie zwrócono uwagi na ważny szczegół, który charakteryzuje ten rząd, na czele z Tuskiem i wszystkimi ministrami, jakim jest wyjątkowa amnezja, która zważywszy na średnią wieku gabinetu, jest symptomem niepokojącym, by nie rzecz chronicznym, więc nieuleczalnym. Cud niepamięci wchodzi więc do stałego arsenału środków, jakim dysponuje rząd, i ujawnia się w sytuacjach zagrożenia, jak na przykład niepamięć Tuska w sprawie głosowania za przywilejami emerytalnymi dla służb mundurowych, podsumowanie działań rządu czy przesłuchanie przed komisją hazardową. „Nie pamiętam, nie przypominam sobie, nie wiem, nie było takiego faktu” – to stare, esbeckie chwyty, na które nawet sąd dał się nabrać. Bo, żeby kłamać, trzeba mieć dobrą pamięć, a ta szwankuje u wszystkich ministrów, także koalicyjnych, u których ciężka amnezja wypisana jest na twarzach, jak u ministra gospodarki, który nie pamięta jak to było z J&S. Wypada więc przypomnieć premierowi Tuskowi i całej Platformie, obarczonej amnezją selektywną, że w 2006 roku, podczas Błękitnego Marszu występowali z hasłami: "Precz z komuną! Kaczki na stół", "Przeproście i sp....", "Dość dyktatury kurdupli umysłowych". Tusk zmarnowany jest kompletnie, mówi prof. Staniszkis.
Truth and remembrance
Czy TW Karol, czy nie, prawda jest tym smutniejsza, że oczywista była od dawna. „Miękka charyzma” Jerzego Buzka, którą udowodnił w swym krótko trwającym rządzie, kontynuowana jest na brukselskich salonach, bez żadnych korzyści dla nas, Polaków. Przewodniczący PE, który jest „zasmucony i rozczarowany” korupcją europosłów, ale już mniej pakietem klimatycznym, który będzie miał dla Polski poważne skutki ekonomiczne, w temacie wystawy umywa ręce. Choć na sesji plenarnej podsumowującej połowę swej kadencji, z patosem mówił o wolności i prawach człowieka. Zasłonięcie napisów pod zdjęciami z wystawy w europarlamencie jest skandalem unijnym i europejskim, ale nie jest cenzurą. Bardziej dowodem na istnienie prężnie działającego prorosyjskiego lobby, które w 2007 roku, w nocy i bez wiedzy organizatorów, zdecydowało o zdjęciu wystawy: „Czeczenia... ostateczne rozwiązanie". Dokumentowała ona zbrodnie wojenne na Czeczenach, które wciąż pozostają jednym z najbardziej ukrywanych faktów prezydentury Władimira Putina. Tym razem ograniczono się do zaklejenia podpisów pod zdjęciami z katastrofy smoleńskiej i jak wiemy z pisma (wPolityce.pl) Billa Newtona-Dunna, Kwestora Parlamentu Europejskiego, do prof. Ryszarda Legutki, eurodeputowanego Prawa i Sprawiedliwości, brak było proceduralnych zastrzeżeń wobec wystawy, ale kwestorzy, wśród nich eurodeputowana z SLD Lidia Geringer de Oedenberg, uznali, że zasłonięcie napisów ma być wyrazem „respektowania uroczystości i godnego charakteru” wszystkich imprez upamiętniających tragedię w budynkach Parlamentu Europejskiego. Drastyczne podpisy mogłyby tylko odciągnąć uwagę od mocy zdjęć. A więc to nie cenzura, a troska, by oglądających w skupieniu i powadze wystawę, nie rozproszyły żadne napisy. Jerzy Buzek rozkłada ręce. To nie jego kompetencje.
Bilingi na stół!
Sms-y to główne narzędzie polityki Platformy na poziomie rządu, parlamentu, ale i struktur terenowych, jak chociażby tajna instrukcja firmowana nazwiskiem szefa MSWiA Grzegorza Schetyny czy przygotowywane przez Centrum Informacyjne Rządu instrukcje,jak mają komentować w imieniu partii bieżące wydarzenia polityczne. Nie dziwi więcinformacja, którą przekazał w wywiadzie dla Wprost24 gen. Sławomir Petelicki, twórca GROM i członek Zespołu Ekspertów Niezależnych, że po katastrofie smoleńskiej były rozsyłane sms-y, których treść brzmiała:"Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”. Gen. Petelicki twierdzi, że ma w telefonie tego sms-a dzięki znajomemu z PO, który go otrzymał i nie podejrzewał wcześniej, że mógł być tak bardzo manipulowany w sprawie śledztwa przez rząd. A więc panowie platformersi! Udowodnijcie, że po katastrofie smoleńskiej nie rozsyłaliście sms-ów. Pokażcie bilingi albo podajcie generała do sądu o naruszenie dóbr partii. Nie podacie, bo poseł Halicki mówi, że skala tego kłamstwa jest malutka. Wszyscy sądzą inaczej, także prezydencki doradca T.Nałęcz, który tak się zdenerwował, że nazwał generała łajzą, który, gdyby żył w II Rzeczpospolitej palnąłby sobie w łeb. Nie dodał, niestety, kto w III RP powinien sobie palnąć w łeb.
Strefa skomunizowana
Nie wiem, czy w ogródku ministra Sikorskiego stoi jeszcze napis: Strefa zdekomunizowana. Po jego wystąpieniu u Tomasza Lisa obawiam się, że nie, bo szef MSZ to polityk, który w ostatnich czterech latach zmienił poglądy o 180 stopni, czyli, jak mówią, założył marynarkę podszewką do wierzchu, powielając wyuczone na posiedzeniach rządu slogany typu: wiarygodność, solidarność, modernizacja. Zupełnie jak w kabarecie pt. Posiedzenie rządu. Nawet Lis nie mógł tego słuchać, słysząc odpowiedź na pytanie o pozycję Polski, że się poprawiła, ale jest to „trudno wymierzalne”. Co robił minister Sikorski, że wypchnął swego zastępcę, by tłumaczył się z zamiany tablicy na smoleńskim kamieniu? Gdzie się schował, by później drwić z rodzin ofiar, sprowadzając wszystko do wiertarki? Fundatorem tablicy było Stowarzyszenie Katyń 2010.Był na niej napis po polsku informujący, że ofiary katastrofy jechały na uroczystości upamiętnienia sowieckiej zbrodni ludobójstwa w lesie katyńskim. Okazuje się, że w listopadzie ub. roku polski konsul uczestniczył w zawieszaniu pamiątkowej tablicy przez rodziny tych, ktorzy zginęli w katastrofie. Przyznał to Andrzej Halicki w audycji "7. Dzień Tygodnia",Wyszło też na jaw, że fundatorzy nie przywieźli ze sobą wiertarki, której użyczyło im samo MSZ kierowane przez Sikorskiego! Hipokryzją i bezczelnością przebił minister, oskarżając Prawo i Sprawiedliwość o prowokację tablicą powieszoną, według niego, bezprawnie i bez uzgodnienia z kimkolwiek, nawet rdzennych członków Platformy. Teraz powinien wyciągnąć konsekwencje wobec konsula, który legalizuje bezprawie. A może nie, bo wiertarka miała immunitet.
I wiadomość z Niedzieli Palmowej. Trwa akcja zbierania pieniędzy na Słownik języka polskiego dla prezydenta. Prezydentowi odbiły palmy.
Tekst opublikowano w nr. 16/2011 Warszawskiej Gazety
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka