Magda Figurska Magda Figurska
464
BLOG

LAST MINUTE

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 2

 

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
Siniaki sumienia, zwichnięta godność, amputowany honor
 
 
 
W sztabie PKW ( Pewnie Ktoś Wygra) przejmującą ciszę oczekiwania rozdziera metaliczny brzęk orderów dyndających na piersiach sztabowców grupy dowodzenia. Bim-bom, bim-bom, prawica – lewica, ene due like fake, na kogo wypadnie, na tego bęc. Spółka Skarbu Państwa odznaczona przez prezydenta. Spółdzielnia Kreowania Rzeczywistości tworząca nowe prawo. Nie zarejestrujemy was i co nam zrobicie? Poskarżycie się do sądu?
Ordery kołyszą się w lewo i w prawo, odliczając sekundy, minuty i godziny pracy punktów skupu głosów w pięcioprzymiotnikowych wyborach. Rozgrzane do czerwoności cyberprzewody gotowe są do ich odbioru, przetworzenia i wyplucia wyniku. Dla niektórych będzie on upragniony, nieoczekiwany, zaskakujący czy wątpliwy, ale dla wszystkich -  jedyny i ostateczny. Mimo możliwych protestów wyborczych, które, jak pokazało życie, na wynik głosowania nigdy wpływu nie miały. Podobnie jak fałszerstwa wyborcze w Wałbrzychu. Blisko, coraz bliżej Białorusi.
 
Dziewiątego października zakończy się casting do największego w Polsce Zakładu Pracy Chronionej. Sejmu RP. 7,5 tysiąca kandydatów na posłów i 500 na senatorów. Roboty niewiele, 100 posiedzeń sejmu rozłożone na  cztery lata. A stawka w grze jest wysoka. Oprócz dużych pieniędzy wynajęte mieszkania, ryczałty na benzynę, nowoczesne tablety zamiast laptopów dla uczniów, 2 ośrodki rządowe, specjalnie utrzymywana linia lotnicza, a dla tych, którym wyborcy podziękują, wysokie odprawy. Żyć nie umierać! Dlatego mizdrzą się do nas w telewizji wyliczając po kolei co jest najważniejsze, nie wspominając słowem o kasie.  Na plakatach też piękni, szczerzy i otwarci, kochający ludzi i cały świat. Żonglują obietnicami, bo to nic nie kosztuje. Gruszki na wierzbie i korty za stodołą to nasz rodzimy matrix.  Orliki, świetliki, kurwiki i zwijane lodowiska. „Polska to nienormalność”. Pewnie jesteś nienormalny. Dlatego liczymy na Twój głos. Platforma Obywatelska. Czego sobie życzysz – obiecamy. Niejedno już obiecywaliśmy. Nie wyszło? I tak zrobiliśmy kupę. Dajcie nam jeszcze cztery lata, dokończymy i zrobimy więcej.
 
Czteroletnia podróż do zielonej krainy nadziei, dobrobytu i miłości dobiegła końca. Wzięli w niej udział wszyscy, dobrowolnie i pod przymusem.  Jak to w demokracji. Wyprawa last minute, w krainę normalności okazała się przeżyciem ekstremalnym i tragicznym. Spadające samoloty, tragiczne samobójstwa i podpalenia, kataklizmy. Pokój z widokiem na morze  okazał się kontenerem z widokiem na śmietnik pełnym śmieciowych umów o pracę.  Hasło Balcerowicza: Idź na wybory, zmień Polskę – podziałało. Polska  zmieniła się w kraj korupcji, bezprawia i złodziejstwa, zamknięty świat barbarzyńskich praw i zdegenerowanej moralności. Patokracji czyli patologicznej demokracji, w której zabrakło miejsca na Polską Rację Stanu, prawa, obowiązki, sprawiedliwość i odpowiedzialność rządzących. Horrendalne zadłużenie, wzrost podatków, bezrobocie, zamknięcie stoczni i wielka wyprzedaż Polski po kawałku, dziś STOEN, jutro Lotos i Enea.  
 
Szalona podróż na zieloną wyspę skończyła się bólem i rozczarowaniem. Jej uczestnicy wracają do rzeczywistości jednakowo poturbowani, jak jej kapitan i cała załoga. A mogło być inaczej. Wszystko zależało od premiera, który po pierwszej katastrofie, po aferze hazardowej i każdej kolejnej wpadce, mógł zrobić porządek. Okazał się politykiem małym, nieskutecznym, z miękką charyzmą, który za brak stanowczości i zbytnie fraternizowanie się z kolesiami, zapłacił najwyższą cenę. Pozostały siniaki sumienia, zwichnięta godność, amputowany honor. Żadne już słowa nie zmyją wstydu, zaniechania, upokorzenia na każdym kroku, zawiedzionego zaufania. Żadne hasła wyborcze, żadne wizje Polski i żadne obietnice już nie działają. Odejdzie w niesławie, jak skorumpowany rząd Buzka, którego reformy do dziś odbijają się czkawką. Nie będzie więcej nadziei i mnie strachu, gdy inwigiluje się dziennikarzy, poetów i studentów. Nie będzie „spotkania wolności i solidarności pod rządami prawa”, gdy rządzi aparat kontroli i nacisku, a połowa Narodu jest poniżana i wykluczana. Na nic nie zda się straszenie złym PiS-em, bo zło tkwi gdzie indziej. W antynarodowej władzy, która współpracuje z reżimem Łukaszenki i KGB, a minister prowadzi politykę zagraniczną na Twitterze i przeprasza w imieniu Rzeczypospolitej. Bez żadnej odpowiedzialności. Bez konsekwencji zaniechań.
 
Czy takiej władzy chcemy? Czy będzie w stanie spełnić nasze aspiracje nowoczesnego i wolnego kraju w środku Europy? Nie dajmy się zwieść pięknym, okrągłym słowom obietnic, które ktoś napisał. Głosujmy na ludzi, ich wartości, charyzmę; na to, co dobrego zrobili dla Polski. Odsuńmy od władzy Platformę, która nie ma się czym chwalić. No, może tym, że jedyny przemysł, który nie został sprzedany to przemysł nienawiści. Stan histerii, psychozy, głoszony zgodnym chórem samozwańczych, fałszywych elit i celebrytów, namaszczonych na duchowych przewodników, produkt michnikowego kołtuństwa, który żywi się nienawiścią. Do Polski, historii, tradycji, religii, które uosabia Prawo i Sprawiedliwość. W ich krytyce, która osiągnęła szczyt nienawiści, brak oceny merytorycznej. Są tylko prymitywne stwierdzenia: Głosuję, bo tak. Mam uczulenie na PiS, wysypkę, podnosi mi się cholesterol, wyznaje Andrzej Mleczko. Wtórują mu marni serialowi aktorzy i zdegenerowani muzycy. 
 
 
Co pozostaje wyborcom, gdy Wielki Rachmistrz zatrzyma order nie tam, gdzie oczekiwali? Lub gdy okaże się, że wybory były zbędnym wydatkiem i demokracją pozorów, bo to prezydent jest demiurgiem, który karze i nagradza, wynosi i strąca? Tylko Modlitwa o wschodzie słońca.
„Każdy Twój wyrok przyjmę twardy. Przed mocą Twoją się ukorzę. Ale chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże…”.
Bo rozpleniła się ta pogarda, ze swą młodszą siostrą nienawiścią, jak niechciany chwast w naszym pięknym kraju, który przez dwa tysiące lat budował swoją wspólnotę i tożsamość i nawet w czasach zaborów stanowił jedność. Nagle pękł na dwie połowy jak cenna, starożytna amfora, drwiąc z grubej kreski Mazowieckiego, która miała być lekiem na otwarcie nowego rozdziału historii. Nie ma rozdziału, są podziały. Nagle okazało się, że w wolnej Polsce musimy na nowo walczyć o wolność, przywracać sens słowom, by wypowiadać je bez strachu i konsekwencji. Walczyć o odkłamanie historii. Codziennie.
Od wtorku prasa wszelaka pasjonuje się stwierdzeniem, że Kaczka zjadła Lisa. Nie. Ona go tylko zagryzła i wypluła.
 
Tekst opublikowany w nr.40/2011 Warszawskiej Gazety

 

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka