Magda Figurska Magda Figurska
695
BLOG

O Żydzie, grzechu pychy i Jezusie frasobliwym

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 12

 

Ksiądz Wojciech Lemański, odwołany proboszcz parafii w Jasienicy, opacznie zrozumiał społeczną naukę kościoła i swoją w niej rolę. Ma też, jak widać, kłopot z pojęciem wolności własnej. Gdy w roku 2006 został mianowany przez abp. S.L.Głodzia na stanowisko proboszcza wiejskiej parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy, przyjął nie tylko odpowiedzialność za duszpasterstwo i wszelkie dobra parafii, ale i wyraził zgodę na swój status, określony w prawie kanonicznym sformułowaniem:  Własny pasterz zleconej sobie parafii pod władzą biskupa (Pastor proprius paroeciae sibi commissae sub auctoritate Episcopi - kan. 519). Wiem, pogodzenie wyznaczonych prawem obowiązków z hasłem nieograniczonej wolności „Róbta co chceta”, a także własnym indywidualizmem, ambicjami i predyspozycjami, nie jest łatwe. Szczególnie, gdy określone media kuszą, zapraszają, głaszczą, kreują i płacą. Kamera, play i mamy nowy rodzaj celebrytów.  Po godzinach służby Bogu i wiernym. Niejeden się na tym przejechał biorąc udział w swoistym „Mamy cię”, bo nie przypuszczał, że nic nie ma za darmo i właśnie posłużył jako rekwizyt w podziale społeczeństwa i Kościoła. Uleciała też gdzieś jego wolność, a ataki na Kościół przykryły jego bezkompromisowość i zdrowy rozsądek. Nie mówiąc o wierze.  
 
Te ataki zresztą, których metody wzięto żywcem z poprzedniej epoki, nasiliły się szczególnie po tragicznej dla Polaków, kwietniowej tragedii. Wtedy bowiem zrozumiano, że wspólnota narodowa, duchowa i religijna jest wielkim potencjałem Polaków, który zagraża obecnej władzy i środowiskom liberalno-lewicowym, całej tej pogańskiej bandzie wodzirejów  karnawału antypolskości, zakłamania i medialnego ścieku. Trzeba więc było uderzyć w patriotów przeżywających żałobę i domagających się prawdy, połączyć to  z  atakami na  Kościół  i działaniami zmierzającymi do rozbicia jego jedności. Zniszczyć wizerunek i autorytet duchownych oraz szczególnie brutalnie rozprawić się z prawicowymi i katolickimi mediami i prasą. W dyskryminacji ludzi kościoła i katolickich obrzędów miała swój niezaprzeczalny udział Platforma Obywatelska, wzmacniana  inicjatywami lewaków z Ruchu Palikota, którzy rozpętali zaciętą walkę z krzyżem i katechezą w szkołach. "Gazeta Wyborcza", "Newsweek" czy TVN, wzorem SB, dzieliła propagandowo duchownych na tych od ojca Rydzyka i jego maybacha (o którym wszyscy wiedzą, ale nikt nie widział) i swych idoli:  ks. M.Czajkowskiego, A.Bonieckiego, J. Turowicza czy księdza Zbyszka z ITI (ReligiaTV), zawsze w T-shircie lub koszulce polo. Szczególne miejsce na swojej kanapie i na własnym portalu przeznaczył Tomasz Lis dla nobilitowanych przez salon „wychodźców” z Kościoła, znanych z krytyki Jana Pawła II bluźnierców: dominikanina Tadeusza Bartosia i jezuity, Stanisława Obirka, reprezentanta prymitywnego głosu salonu homoseksualnego.
 
Oszczerstwa wobec Kościoła  i rozbijanie go od wewnątrz, haniebne zadanie dawnych służb przejęły wspomniane media. Walcząc z jednej strony o rozdział Kościoła od państwa, z drugiej, nieustannie publikując teksty swych lewackich funkcjonariuszy siejące nienawiść i pomówienia, przyjmują metodę, opisaną przez posła A.Jaworskiego, przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji, jako uderzanie w mur kościoła wyjętą z tego muru cegłą. Prawicowa prasa zaś i podobne portale, zamiast próby diagnozy, dlaczego niektóre cegły w tym murze dają się tak łatwo wyjąć i są tak niestałe, budują łańcuszek zgrabnej intrygi: od posła Palikota, przez „Fakty i Mity”, Ubranowskie „Nie”, aż do żyjących ciągle esbeków, a nawet białoruskiego KGB. Czytając uśmiecham się jak przy najlepszej fantastyce, podziwiając wyobraźnię tajemniczego autora portalu wpolityce.pl, który przez przypadek wykreował posła z Biłgoraja na demiurga naszych dziejów, zdolnego unicestwić Kościół katolicki lub w najlepszym razie dokonać jego schizmy. A co może Palikot, człowiek w sumie majętny, ale także nie bez kłopotów, któremu „opatrzność” (czytaj: oficer prowadzący), nie zesłał wygranej w Totka jak Bolkowi i nie sprawił też, by słupki poparcia jego ruchu wyraźnie wzrosły. Palikot od dawna jest już nikim, a  nikt nie może nic. Medialne i nieskuteczne akcje z kumplem Armandem i Rozenkiem usunięcia krzyża z sali sejmowej czy skrzyknięcie pajaców pod Pałacem Prezydenckim, by po pijanemu sklecili krzyż z puszek, to wszystko, na co go stać. Polityczny trup, z sondażami poza sejmem. I wcale nie był pierwszym, który wiedział, co było tematem rozmowy abpa. Henryka Hosera z księdzem Lemańskim.
 
Gazeta sekty Michnika i jej pomniejsze satelity, przejęły funkcje Departamentu IV MSW i wiedzą, jak uderzyć w najsłabszą cegłę w murze. Pierwsi upubliczniają prywatną lub zawodową korespondencję księży, jak było z listem o. Ludwika Wiśniewskiego do nuncjusza apostolskiego, który  krytykował sytuację w polskim kościele. Gazeta Wyborcza podpisała się natychmiast pod oskarżeniami o.Ludwika o ksenofobię, nacjonalizm, antysemityzm, fanatyzm, niechęć, a nawet nienawiść do inaczej myślących, którzy nie potrafią komunikować się ze zmieniającym się światem polskich księży. Ciekawe jest to, że ojciec Ludwik Wiśniewski, legenda "Solidarności", jeden z najsłynniejszych duszpasterzy akademickich w czasach PRL, który nie dał się bezpiece, dał się wykorzystać  Gazecie Wyborczej. Trudno powiedzieć, kto kogo szuka. Czy ksiądz Lemański antykatolickich mediów, by za ich pomocą przeprowadzić atak na biskupa, czy antykatolickie media, dla których ksiądz Lemański jest narzędziem w ataku na Kościół. W obu wypadkach, będąc świadomy czy nie, poszkodowanym przez media jest ksiądz Lemański. Bo uwierzył nie tym, którym powinien. Człowiek głębokiej wiary i modlitwy, mający zaspokajać głód wartości duchowych, musi prócz otwartości, kreatywności i zmysłu społecznego, cechować się pokorą, skromnością i niekonfliktowością. To on musi umieć łączyć zwaśnionych, łagodzić konflikty, otwierać nową, zgodną płaszczyznę do wspólnego życia, przekładając wiarę na serca ludzkie. A tu czysty relatywizm: inaczej do wiernych, odmiennie do TVN-u. A przecież medialna sława na pstrym koniu jeździ, co dzisiaj wie już ksiądz Lemański. Także i to, że  podległość zawodowa jest w każdym zawodzie obowiązkiem. Święty Franciszek mówił, że tylko w jednym wypadku można być nieposłusznym wobec przełożonego: wtedy, kiedy ten namawia do grzechu. Ksiądz Lemański otrzymał dwa upomnienia kanoniczne, zakończone zakazem wypowiadania się w mediach. Zakaz został nałożony po jego udziale w programie "Tomasz Lis na żywo", w którym, skonfrontowany z małżeństwem Terlikowskich, zaprezentował niezgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego pogląd na temat in vitro. Ksiądz Lemański nie podporządkował się tej decyzji, naruszył zakaz, rozmawiając m.in. z "Tygodnikiem Powszechnym", który opublikował tekst poświęcony sprawie jego konfliktu z abp. Hoserem. Ksiądz odchodzi z plebanii pokonany. Bo narracja „na żyda” już dawno się ograła, „błogosławieństwo” TW Stokrotki i Lisa stało się przekleństwem, a pycha została pokonana przez prawo. Jak skończy się sprawa księdza Lemańskiego, ktory zapowiada interwencję „na górze”? Przypuszczam, że podobnie jak sprawa buntowniczych  Sióstr Betanek, które zamiast słuchać biskupów, słuchały Romka K.
 
Zwyczajnie, po ludzku żal mi księdza. Machina medialna, która tak szybko wyniosła go na szczyt popularności, równie szybko go zmiotła. Pycha rozsadziła teatr jednego aktora, odznaczonego wprawdzie, ale i ułomnego grzechem egoizmu. A może w ogóle nie powinien zostać księdzem, skoro zabrakło mu pokory? Nie powinien pracować też w korporacjach, wojsku, oświacie, służbie zdrowia, mediach i wielu zawodach, które swój schemat organizacyjny opierają na hierarchii. Jedynym więc ratunkiem dla księdza, któremu wydaje się, że anarchia jest walką o „kościół otwarty”,  jest wolny zawód. Niech sobie tworzy, pisze na portalu Lisa lub cokolwiek lubi: maluje, rzeźbi, będzie dla siebie pracownikiem i szefem, człowiekiem wolnym i niezależnym.  A jeśli z tej działalności powstanie na przykład świątek - Jezus frasobliwy, to będzie znak, że choć szukał nie tam, gdzie powienien, jednak znalazł własny wzór do naśladowania. Czego szczerze, po chrześcijańsku  Mu życzę.
 

Tekst opublikowano w "Warszawskiej Gazecie"

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka