Przykładem dobrego wypełniania misyjnej roli telewizji publicznej jest Scena Faktu Teatru Telewizji. Po przejmującym wspomnieniu "Inki" Danuty Siedzikówny z oddziału majora Zygmunta Szendzielorza "Łupaszka", zamordowanej sądownie przez zbrodniczy aparat PRL w wieku nieskończonych 18 lat, rotmistrza Witolda Pileckiego przyszła zasłużona kolej na przedstawienie najbardziej tragicznej postaci z najwybitniejszej kompanii Armii Krajowej - "Rudy" z najsłynniejszego batalionu Powstania Warszawskiego - "Zośka" - Jana Rodowicza "Anody" towarzysza broni słynnego Tadeusza Zawadzkiego "Zośki", uczestnika akcji pod Arsenałem i Sieczychami (gdzie zginął T. Zawadzki) i wielu innych walk podziemia.
Wysoki, szczupły, dowcipny, pełen humoru i radości życia, dał się 'Anoda' szybko poznać swym konspiracyjnym kolegom jako jeden z najodważniejszych, nieprzeciętnych żołnierzy warszawskiego podziemia. W słynnej akcji pod Arsenałem, w której odbito z gestapowskiej więźniarki skatowanego Janka Bytnara 'Rudego', Rodowicz dowodził sekcją "Butelka", której skuteczny atak pozwolił zatrzymać niemiecką furgonetkę; on też wyniósł z pola walki ciężko rannego kolegę, Alka Dawidowskiego, któremu wcześniej celnym strzałem ocalił życie. Akcja pod Arsenałem przyniosła 'Anodzie' pierwszy Krzyż Walecznych. W kolejnych akcjach bojowych także wyróżniał się spokojem i odwagą. Był m.in. w ataku na graniczny niemiecki posterunek w Sieczychach - kiedy zginął hm. Tadeusz Zawadzki 'Zośka'. Drugi Krzyż Walecznych dostał za dowodzenie znakomicie przeprowadzoną akcją wysadzenia przepustu na linii kolejowej pod Rogoźnem koło Przeworska.
W Powstaniu Warszawskim na stanowisku zastępcy dowódcy kompanii przeszedł wraz z nią cały szlak bojowy od Woli przez Starówkę do termopilskiej Obrony Przyczółka Czerniakowskiego na ul. Wilanowskiej, wielokrotnie rannego, w tym dwa razy ciężko.
5 sierpnia 1944 r. zostałem ranny na ul. Okopowej pociskiem z pistoletu maszynowego w lewą nogę. Po opatrunku walczyłem dalej. 10 sierpnia, na ul. Spokojnej, doznałem przestrzału lewego płuca pociskiem z kb. Leczono mnie w szpitalu Jana Bożego i następnie w szpitalu na ul. Miodowej 23 do 31 sierpnia, poczym przeszedłem kanałem do Śródmieścia. Do 8 września przebywałem w szpitalu na ul. Hożej 36, skąd udałem się na linię na Czerniaków i 15 września na ul. Wilanowskiej 1 zostałem ranny po raz trzeci z niemieckiej rusznicy ppanc. w lewe ramię i w łopatkę, z potrzaskaniem kości. Następnego dnia, w drodze do szpitala zostałem ranny z granatnika w lewy łokieć i przy upadku z noszy doznałem złamania lewej ręki w łokciu. 17 września 44 r. zostałem przewieziony przez saperów Wojska Polskiego przez Wisłę do szpitala polowego w Aninie, gdzie dokonano mi operacji i trzykrotnie transfuzji krwi...
(Z pisma 'Anody' do Referatu Spraw Inwalidów Wojennych z 24.10.1945 r.)
Jakie podziękowanie bohaterowi zgotowała Ojczyzna rękami sowieckich siepaczy pokazane jest w spektaklu.
Jest to Postać zasługująca na upamiętnienie pomnikami i ulicami.

Teatr, Polska 2008
Autor: Paweł Mossakowski
Reżyseria: Mariusz Malec
Zdjęcia: Mariusz Palej
Scenografia: Ewa i Andrzej Przybyłowie
Kostiumy: Elżbieta Radke
Muzyka: India Czajkowska
Występują: Łukasz Dziemidok (Jan Rodowicz "Anoda"), Jan Englert (Kazimierz Rodowicz), Grażyna Barszczewska (Zofia Rodowicz z d. Bortnowska), Joanna Sydor (Anna Rodowiczowa), Maciek Mikołajczyk (Staszek), Piotr Bajtlik (Heniek), Karolina Piechota (Ala), Lech Mackiewicz (Wiktor, major Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego), Łukasz Chrzuszcz (Rysiek, porucznik MBP), Adam Młynarczyk (Kazik, podporucznik MBP), Olgierd Łukaszewicz (Doktor Konrad Sokólski), Józef Onyszkiewicz (Oddziałowy aresztu MBP), Krzysztof Wakuliński (Profesor Wiktor Grzywo - Dąbrowski) i inni
- "Anoda"? Ten "Anoda"? Ten spod Arsenału? Ten, który odbił pociąg z więźniami pod Celestynowem? Który rozbił posterunek pod Rawiczem?"- Pod Rawiczem nigdy nie byłem. Reszta się zgadza - z lekkim uśmiechem nowy więzień kończy autoprezentację. Ale w celi niemal wszyscy słyszeli o 25 - letnim poruczniku Armii Krajowej, Janie Rodowiczu. Chłopak zwany przez towarzyszy broni"Anodą"uczestniczył w unieśmiertelnionej w książce Aleksandra Kamińskiego "Kamienie na szaniec"akcji pod Arsenałem odbijania"Rudego"z rąk oprawców. Był jednym z dowódców pododdziału
batalionu"Zośka", walczył też w powstaniu warszawskim, wielokrotnie odnosząc rany. Za odznaczenie się w walkach "Anoda"otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. Lecz teraz, w Polsce Ludowej, imponujący szlak bojowy Rodowicza tylko zwiększa wrogość stróżów nowego ustroju. W odróżnieniu od współwięźniów "Anody" młody funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nie interesował się bohaterami AK. Batalion"Zośka"? Co to w ogóle za nazwa?
Baba wami rządziła? - rechocze przesłuchujący porucznika ubek.
Wraz z końcem drugiej wojny światowej Rodowicz próbuje wrócić do normalnego życia. Tak jak wielu jego kolegów podejmuje studia. Uczy się elektroniki na Politechnice. W przyszłości jednak chce pracować jako architekt. Ma nadzieję, że strzaskana przez kule w powstaniu i nie w pełni sprawna ręka w końcu wyzdrowieje. W życiu"Anody"pojawia się też śliczna Ala. Lecz chłopak nie zapomina o towarzyszach broni z AK. Dzięki jego wysiłkom odbywają się ekshumacje poległych powstańców."Anoda"utrzymuje też kontakty z kombatantami. Planuje wspólne wyjazdy, zbiera materiały o historii batalionu"Zośka". Nie zdaje sobie sprawy, że dla nowych komunistycznych władz pozostaje śmiertelnym wrogiem, potencjalnym, choćby wyimaginowanym, wrogiem nowego ustroju.
W Wigilię 1948 roku funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa aresztują"Anodę"w jego domu. Przerażona matka wciska synowi do ręki opłatek. Nie wie, że widzi swego Janka po raz ostatni...
"Pseudonim < Anoda > "to kolejny spektakl przyciągającej przed telewizory rzesze widzów Sceny Faktu. W rolę
Jana Rodowicza wcielił się młody aktor Łukasz Dziemidok. Partnerują mu starsi, bardziej utytułowani koledzy, m. in. Jan Englert i Grażyna Barszczewska.
15 lutego 2011, godz. 20:00
Pismo Naczelnej Prokuratury Wojskowej WP z 1 marca 1949 roku:
Ob. Kazimierz Rodowicz Warszawa ul. Lwowska 7 m.10
Zawiadamiam, że syn Obywatela Jan Rodowicz, zatrzymany 24 XII 1948 r. przez przedstawicieli władz Bezpieczeństwa Publicznego pod zarzutem popełnienia przestępstwa z art. 86 KKWP w dniu 7 stycznia 1949 r. popełnił samobójstwo wyskakując z okna podczas przeprowadzania go z aresztu. Mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej udzielonej przez lekarza ppłk. Kazimierza Rusiniaka, zgon nastąpił w chwili po wypadku. Sekcja zwłok przeprowadzona w dniu 8 I 1949 r. przez dr. Zygmunta Rusaczewicza wykazała, iż przyczyną zgonu był krwotok tętnicy głównej. Zwłoki Jana Rodowicza pochowane zostały w dniu 12 I 1949 r. na Cmentarzu Miejskim na Powązkach w Warszawie.
Proszę o osobiste przybycie do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, względnie o skierowanie osoby posiadającej urzędowo potwierdzone pełnomocnictwo, celem odebrania depozytu, pozostałego po zmarłym Janie Rodowiczu oraz pieniędzy, zakwestionowanych podczas rewizji domowej.
Szef Wydziału Nadzoru Prokuratorskiego nad Śledztwem w Sprawach Szczególnych
(Dytry Mieczysław, mjr)
Wtulony między dwa stare drzewa rodzinny grób Rodowiczów na Powązkach w kwaterze 228, gdzie spoczywa Janek, położony jest nieopodal mogiły Grzegorza Przemyka - młodego maturzysty, który przeszło 30 lat po 'Anodzie' zmarł, zakatowany przez funkcjonariuszy strzegących, jak tamci, "ładu i bezpieczeństwa" w ludowym państwie. Wymowne to sąsiedztwo.
Wykorzystałem materiały ze strony http://www.zopa.rawelin.com
Dla tych, którzy nie zdołają obejrzeć spektaklu w TVP Historia jest alternatywa m.in. na youtube , ale nieprzerywany odbiór w TV pozwala lepiej odebrać ten dramat. Szczerze polecam.
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura