Czy dziennikarka może mieć bardziej obciachową ksywę jak „Żywe wspomnienie martwego PRL-u”? Czy też - „martwe wrażenie stanu wojennego”? A cóż dopiero, kiedy poglądy wygłaszane z jej szczęk są jeszcze bardziej odrażające od jej wyglądu zewnętrznego…
Po nagłośnieniu ostatniego (czy oby na pewno???) ukraińskiego skandalu „satyrycznych” towarzyszy spod cepa i młota, nie spodziewałem się, że tak szybko zabiorą głos ich obrońcy.
(„najgłupszy z profesorów” się nie liczy, bo to ogólnie uznany idiota)
Ale to była pomyłka, brak wyobraźni, wszak salonowa sitwa wspomagała ich zawsze potężnie – np. jeden organizował szumny koncert z okazji objęcia przez Polskę przewodnictwa w UE, drugi prowadził konferansjerkę na meczach na Stadionie Narodowym. A to tylko mały wyrywek ich „szans na sukces” (finansowy i nie tylko) niedostępnych dla człowieka bez „pleców”.
Jednakże po „żarcie” pokazującym pogardę dla naszych strategicznych sąsiadów, niezwykle trudnym do obrony i usprawiedliwiania, myślałem, że „salon” nabierze wody w usta, pogra na ucichnięcie. Ale nie – pupila trzeba bronić, choćby kontratakiem typu „a w Ameryce jak Murzynów bili…’’
Zaczął tow. Stasiński z „GóW”, dziś dołączyła „ikona” PRLowskiego dziennikarstwa, której żal zbłądzonych owieczek zbyt mocno, wg niej, piętnowanych:
„Powiem, że obaj panowie zostali wysmagani aż nadto, i to w atmosferze histerii, zupełnie nieproporcjonalnie do bohaterów innych, wcale nie lepszych medialnych zdarzeń.”
Wskazuje, że inni, ci od lustracji byli gorsi i denerwuje ją widocznie pochylanie się nad godnością innych kobiet:
„Nikt z owych heroldów lustracji czy pomówień nie został tak "rozjechany" jak Figurski z Wojewódzkim. Najwyraźniej własne brudy lubimy prać w ciszy we własnym domu albo nawet ich nie widzimy i udajemy, że wszystko jest w porządku, ale od honoru Ukrainek wara.”
Choć przyznaje w końcówce, z żalem:
„Nawet jeśli problem ich traktowania zobaczyliśmy dopiero teraz, chociaż istnieje on od dawna i kiedyś występował w o wiele większym natężeniu niż obecnie. Tu akurat panowie Figurski z Wojewódzkim mocno się spóźnili i dlatego ich walka ze stereotypem polskiego chama (jak mówią) jest zdecydowanie trudna do obrony.”
- Chciałbym skomentować to następująco:
Chamy z Eski powinni zostać napiętnowani już dawno, co najmniej od drwin z ofiar Katastrofy Smoleńskiej i ich rodzin, a Jakub W. jeszcze wcześniej, od znanego skandalu z pohańbieniem polskiej flagi. To co na razie ich spotkało – środowiskowy ostracyzm i zawieszenie programu radiowego to malusieńkie minimum, które powinno rozszerzyć się w banicję medialną i surowe kary finansowe. Ale surowe, a nie takie śmieszne jak podane z poniższej notce:
„W maju zeszłego roku drwili z rzecznika Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego
Alvina Gajadhura, którego ojciec jest Hindusem. Do Polski przyjeżdżał akurat Barack Obama i prowadzący
program zasugerowali, by prezydenta USA powitała kompania honorowa „czarnych pionków”:„
Może zadzwonimy teraz do Murzyna. Krajowy rejestr Murzynów? Gajadhur, tak, Murzin” – mówił Wojewódzki. Za tę audycję Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
nałożyła na radiostację karę w wysokości 50 tys. zł. To nie powstrzymało Figurskiego i Wojewódzkiego przed kolejną szarżą. W październiku 2011 r. stwierdzili na antenie, że przez Gajadhura nie mogą używać przymiotnika „czarny”. Zarzucili mu rasizm wobec białych i oskarżyli o szerzenie nienawiści
„w kraju, który jest dla niego gościnny” . KRRIT znów wymierzyła 50 tys. zł kary.”
Czyli 50 tys. kary nałożone przez KRRIT to dla nich „małe piwo przed śniadaniem” nie powstrzymujące ich przez kontynuowaniem propagandy pogardy dla drugiego człowieka. Przecież kto jak kto, ale Krajowa Rada …i TV powinna orientować się jakie są honoraria dla czołowych (z najlepszymi układami) dziennikarzy mediów ogólnopolskich w branży rozrywkowej.
Ale tknęło mnie coś w zacytowanej wypowiedzi chamów „w kraju, który jest dla niego gościnny” – wyraźny dowód na objaw tzw. projekcji psychologicznej, tj. oskarżanie krytykowanego o posiadane przez krytykującego wady, niedostatki. Często dostrzegałem taką projekcję w internetowych dyskusjach z sierotami-patriotami po „Partii jak Matce” i Związku Sowieckim u tzw. „sowków”, po polsku po prostu Sowietach, czy homo sovieticus. Oni też uwielbiają oskarżać swoich wrogów o kłamstwa, zdradę, manipulację, itp., choć są typowymi nośnikami tych typowo sowieckich zachowań.
Alvin Gajadhur jest synem Hindusa i Polki, urodził się w Polsce, więc to jest jego ojczyzna. Co zresztą udowadnia swoją służbą państwową i działalnością społeczną. Zresztą wg tradycji żydowskiej, to matka decyduje o przynależności do narodu.
A tak się dziwnie składa, że matka jednego z naszych chamów jest Rosjanką, pewnie Sowietką, bo tata komunistycznym aparatczykiem, a sam urodził się w Sowietach, w Moskwie.
Natomiast drugi – znalazłem informację
w necie : „
Kuba (Jakub) Wojewódzki to syn PRL-owskiego oficera UB Władysława (wcześniej Arona wg żródeł IPN sg.3765/UB/1953/WUB w Koszalinie pochodzenia żydowskiego),który później w nagrodę za mordowanie polskich patriotów został PRL-owskim prokuratorem.”
Prawie wszystko jasne . Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na pewną prawidłowość – tylko dwa fakty w mediach zakłóciły naprawdę wspaniała atmosferę w zakończonych wczoraj Mistrzostwach Europy – sprowokowane przez wiadomo kogo „polskie”ataki na rosyjskich kibiców przed meczem Polska-Rosja 12 czerwca oraz „polskie żarty” o gwałceniu i wyrzucaniu Ukrainek.
Przypadek?
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka