W niedzielę nocną porą wracałem z koncertu Lao Che w G. i minął mnie samochód pełen młodzieży wyjącej z radości życia, bardzo sympatycznie, przyjaźnie.
I wtedy myśl jak błyskawica - to dlatego Powstanie jest takim fenomenem i żyje po 69 latach nawet wśród młodzieży, a może zwłaszcza wśród młodzieży, bo Powstanie'44 to także świadomy wybór ówczesnej Młodzieży, aby postępować w myśl słów "Kto przeżyje, wolnym będzie".
A wolność dla 20-latków to radość, to życie, nadzieja. Że już dziś, w końcu po latach upodlenia i ustawowego schodzenia niemieckicm nadludziom z chodnika i zdejmowaniam przed nimi czapki, walka i nadzieja, że jutro Zwycięstwo. Zwycięstwo czyli Wolność.
Tak klimat tych sierpniowych dni przekazała mi Babcia, a gdy to mówiła, w jej błękitnych oczach błyskały ogniki zadziwiającej energii. To było dawno, w ponurych latach stanu wojennego. Ale nie zapomniałem...
Niesamowite, ale zrozumienie dla tych młodych Polaków sprzed prawie 70 laty znalazłem w artykule człowieka, który nigdy w Polsce nie był, z Polakami na żywo nie obcował. A napisał on w swoim pierwszym o Powstaniu tekście takie słowa:
"Mała czarno-biała fotografia. Maleńki odłamek historii. Malutki. Można nawet powiedzieć – mizerny. Ale dzięki temu nieznanemu fotografowi*, który zrobił to zdjęcie w tak odległym od nas 1944-tym roku, możemy i dziś zobaczyć te młode twarze, które na zawsze pozostaną młode…

Trzy nieznane polskie dziewczęta. Uśmiechają się prosto do obiektywu, nie patrząc na zmęczenie, które zauważalne jest u tej na pierwszym planie, w zdobycznym niemieckim hełmie. Tak, są zmęczone. Ale widać to dopiero po wpatrzeniu się. Pierwsze co się rzuca w oczy to zapał i optymizm, którymi fotografia aż kipi.
Optymizm, zapał, nadzieja…I wiara. W to, że będzie wszystko będzie dobrze. A trudności, które są – są przejściowe. Trzeba je tylko przecierpieć. Tylko troszeczkę. Niedużo. Przecieżto wojna. Ona nie bywa lekką. Tym bardziej dla kobiet. Ona, przeklęta, nie ma kobiecego oblicza. Nie ma nawet ludzkiego oblicza...
Ale wszystko to jest do pokonania. Przed nami – Zwycięstwo. Które będzie. Które musi być! A razem z nim święto na warszawskich ulicach. Które niedługo musi się zacząć. Koniecznie musi się zacząć !Jakże inaczej? Po co? Ono przecież prawie jest…
Właśnie do tego święta, do tego zwycięstwa uśmiechają się te Polki w wojskowych mundurach, przecież nie do tego fotografa. Jedna z nich ma… Tylko jedna z nich ma na plecach karabin Mauser. Najpopularniejsza broń Powstania Warszawskiego**. Tak jak pistolety maszynowe „Sten”, „Błyskawica”, pistolety „Vis”.
I wszystko to przeciw lotnictwu, artylerii, czołgom… Przeciw „Tygrysowi szturmowemu” [=Sturmtiger] na przykład. Przeciw szturmowemu działu ważącemu 68 ton, które powstało w wyniku umieszczenia na podwoziu czołguTygrys specjalnego moździeża rakietowego 380 mm Sturm Moerser RW61L/5.4 , który wystrzeliwał naboje z napędem rakietowym na niewielkie odległości. „Naboje” ważące po 350 kg każdy! ....
Takie słowa z dalekiego Pietrozawodska udowadniają, że klimat 1-szego Sierpnia'44 i kolejnych dni jest ponadnarodowy i ponadczasowy.
Uznanie od wrogów uważane jest za największy honor. Pierwowzór literackiego Kolumba, Stanisław Likiernik usłyszał od SS-mana takie słowa:
- Schade, schade ich bin nicht Pole, ich waere auch Partisan [= szkoda, jaka szkoda, że nie jestem Polakiem, też byłbym partyzantem (tu = powstańcem )
Odpowiadając Beretce () na jej wątpliwości , zdecydowanie twierdzę:
- Tak , to jest jest w porządku, wszystko jest OK. (Kto śpiewa, modli się podwójnie - św. Augustyn)
Młodzi śpiewając za Spiętym "Żądamy dostępu do władzu" krzyczą "Chcemy żyć, cieszyć się życiem" = piękne.
I moja ulubiona o najbardziej niewiarygodnym wyczynie oddziału WP w II wojnie światowej:
______________________________________________
Od tłumacza : zaznaczyłem informacje, które moim zdaniem wymagają uzupełnienia:
*) Fotograf znany - Tomaszewski,
**) Najpopularniejsza broń PW to jednak wg mnie: butelka z benzyną, granat (przeważnie konspiracyjnej produkcji tzw. "filipinka" lub "sidolka") i pistolet, najlepiej marki VIS.
***) Zrzutów dokonywali po połowie Anglicy (głównie Południowiafrykanerzy) i Polacy, ci zwłaszcza starali się zrzucać ładunki z jak najmniejszej wysokości, aby celniej trafić ze zrzutem.
****) Na koniec wspaniałe wiadomości! Wszystkie trzy osoby z opisanej tak pięknie fotografii przeżyły Powstanie i wojnę. Są to od lewej "Maszynka" 16-letni Tadeusz Rajszczak, Wiesia Wójcicka-Reif "Sławka" i Danusia Aniszewska "Bogdanka" - wszyscy z
batalionu "Miotła".
Zdjęcie zostało zrobione prawdopodobnie po wyjściu oddziału z kanałów na początku września'44.- Cieszą się, że żyją, że jutro będzie dobrze.
*****) Tylko jedno rosyjskie nazwisko upamiętnione jest na ścianie pamięci Muzeum Powstania Warszawskiego - dowódcy plutonu AK na Żoliborzu st.lejtnanta "Inżyniera" Wiktora Baszmakowa. Chociaż Rosjan walczących ramię w ramię za Polskę i "wolność waszą i naszą" było znacznie więcej, wszyscy prawie zginęli na Starówce i Żoliborzu. Jeden przeżył, udało mi się odnaleźć jego imię i nazwisko Jewgienij "Żenia" Mulkin. O Nim i jemu podobnych nie-polskich bohaterach Powstania napiszę niebawem artykuł.
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura