Najpierw świat obiegły zdjęcia zakrwawionej starszej pani, która w hiszpańskiej jeszcze Katalonii zechciała wziąć udział w podstawowej formie demokracji bezpośredniej - głosowaniu.
Za tę naiwną chęć (nie znała najnowszej opinii EUropejskich Timmermansów) została uderzona przez odmianę hiszpańskiego ZOMO i zakrwawiona sfotografowana, a jej przerażający wizerunek obiegł cały internetowy świat.
(wszelako nie widziałem go w telewizjach różnych, poza rosyjską, co smaczek swój ma i tradycje - podczas Wielkiego Głodu 1931-33, który kosztował głodową śmierć kilkunastu milionów obywateli ZSRR, prasa moskiewska gorliwie zajmowała się np. zwalnianymi z pracy robotnikami w Polsce, skazanymi na nędzne stołówki dla bezrobotnych z jednodaniowymi obiadami, np. kapuśniakiem z wkładka mięsną. Oczywiście o menu już sowieckie gazety nie wspominały, bo musiały by emanować daniami, o których "dumny obywatel Sowieckogo Sojuza" mógł przeczytać tylko w zakazanej powieści Mihaiła Bułgakowa i to 30 lat po jej napisaniu...),
Zdjęcia krwawiącej Katalonki wywołały zasłużenie szok i oburzenie na bezsensowną brutalność hiszpańskiej policji wobec super demokratycznych czynności mieszkańców przepięknej Barcelony i okolic.
Nie tylko w Katalonii i Hiszpanii (czyli w zasięgu takich krewkich funkcjonariuszy Guardia Civil), ale na całym świecie, tym z dostępem do wolnego internetu.
Źródło: http://insurgente.org/las-fuerzas-represivas-espanolas-dejan-su-huella-violenta-en-una-catalunya-pacifica-que-intenta-votar/
Co sympatii do idei jedności Królestwa Hiszpanii, utrzymywanego takimi metodami wzmóc nie mogło, nawet wśród dogmatycznych royalistów.
Oczywiście EUropejskie Junkersy i Timmermansy nie przegapiły kolejnej okazji, aby jeszcze mocniej skompromitować nie tylko siebie (co akurat pozytywne), ale i całą ideę Unii Europejskiej. Jej wrogowie jak JKM wręcz zachłysnęli się z zachwytu nad takim strzelaniem sobie samobójczych goli - żadnych krytyków już nie trzeba.
Ale pozostawiając na boku skutki polityczne, pobita Katalonka nie tylko otrzymała już przeprosiny od przedstawiciela hiszpańskiego rządu, a na pewno prawnicy policji (czy Guardia Civil) już rozpoczęli negocjacje nad wysokością odszkodowania, aby ta pani nie zaskarżyła ich firmy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nawet i kilka milionów euro może zasądzić jako odszkodowanie.
Niecały tydzień później rosyjski net (runet) i światowe agencje opublikowały informację i zdjęcie innej pobitej przez zomo-wskiego typu oddziały kobiety, tym razem Rosyjskiej Gwardii (Rosgwardii) na pokojowej demonstracji w Petersburgu.
https://www.novayagazeta.ru/articles/2017/10/07/74104-rosgvardeets-udaril-menya-po-golove-dubinkoy-srazu-zhe-potekla-krov
Pani Marina Bukina dostała od rosyjskiego gwardzisty (kardynała ;) szturmową pałą w głowę, za to że krzyczała protestując przeciw brutalnemu zatrzymywaniu innego uczestnika pokojowej manifestacji, bitego dziennikarza Dawida Frenkiela. Rozcięcie skóry czaszki na długość 7 cm.
Długo musiała czekać, aż żądania innych współwięźniów zostaną uwzględnione i dopuszczono do niej lekarza. Do tamtej pory to zatrzymani tamowali jej obfite krwawienie tym co mieli w kieszeniach. (Ja na manifestacje w Rosji zawsze chodziłem z bandażem i tzw. zielonką - strzeżonego Pan Bóg strzeże).
Raczej nie grożą jej przeprosiny od RosGwardii, ani jej Kardynała, ani od sobotniego jubilata Władimira Putina, prezydenta Rosji.
Dobrze będzie, jeśli nie oskarżą jej i nie skażą za "utrudnianie wypełniania obowiązków funkcjonariuszowi sił prawa i porządku", albo i naniesienie mu rany w postaci zadartego paznokcia, lub ułamania kawałka zęba (były już takie precedensy w rosyjskim systemie sprawiedliwości!).
Świat również nie zrobi "zagadnienia" - przecież nie zabili, ani nawet nie zgwałcili kobiety.
Rosjanie? "Najważniejsze, żeby wojny nie było" (takiej jak z Hitlerem czy z Czeczenami, w Syrii czy w Ukrainie może być) i "żeby był porządek, a nie kolejna rewolucja" (względny, bo w Rosji ładu i sprawiedliwości nigdy nie było i nie pasuje on do unikalności tego supermocarstwa"), a akurat te dwa warunki minimum prezydent Putin zawsze będzie w stanie spełnić.
Czy możemy się jednak dziwić, że wszyscy w pobliżu tego supermocarstwa (Ukraińcy, Gruzini, Azerowie) woleliby stać się częścią innej cywilizacji, nawet tej zbiurokratyzowanej z zdogmatyzowanymi idiotami jako liderzy, niż tamtej - nędznej ekonomicznie, hipokrytycznie zakłamanej, bez szacunku do człowieka jako jednostki, ze skorumpowanymi wszystkimi przejawami działalności i totalną władzą Państwa-Lewiatana nad wszystkim co pod nim: człowiekiem, własnością prywatną i środkami przekazu.