witoldrepetowicz witoldrepetowicz
1639
BLOG

Zakazana perła Niemiec

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Polityka Obserwuj notkę 5

Nie wiem jak zacząć ten wpis. Może tak. Zmieniłem zdanie. Centrum wypędzeń? Widoczny Znak? Pod kierownictwem Steinach? Tak! Jestem za! Znalazłem nawet idealne miejsce. Miejsce cudowne. Architektoniczną perłę Niemiec. I nie mówię tego z ironią. To Niemcy nie chcą pokazywać tego zakazanego owocu, Niemcy wstydzą się jedynego unikatu na skalę światową jaki mają…
A może zacznę tak. We wszystkich przewodnikach turystycznych Pałac Kultury wymieniany jest jako jedna z największych atrakcji Warszawy. Są nawet tacy co już uważają to szkaradztwo za symbol stolicy. Nie ukrywam, że nad tym ubolewam. Zwolenników zburzenia tej budowli praktycznie już nie ma, nawet koncepcje jej zasłonięcia pierścieniem wysokościowców wielu wyśmiewa. A nad tym wszystkim unosi się argument, że jest to pomnik historii i że nie ważne w jakich okolicznościach powstał ale jest częścią historii kultury. Argument, iż nie da się wymazać socrealizmu z historii. I nie jest tu brany pod uwagę fakt, iż takich „Pałaców Kultury” na świecie jest co najmniej kilkanaście. Ponadto ten późny, powojenny socrealizm jest paskudny w porównaniu z wczesnym socrealizmem przedwojennym. W Rosji rzeczywiście można spotkać piękne budowle socrealistyczne, przypominające klasycystyczne pałace. Ale Pałac Kultury to taki potworek, no i zabytek.
No dobra, może jednak zacznę tak. Co jest „widocznym znakiem” Niemiec? Najnowszy „bohater” – Staufenberg? A może martyrologia wypędzonych? Może ratujący Żydów Schindler? Może tragedia statku „Gustlov”? Może powstające z gruzów starówki Drezna i Norymbergi z ustawionymi na wieczną pamięć okropności wojny fragmentami ruin? Norymbergi? A co jest takiego wyjątkowego w tym mieście…..? Jest coś!
A może jednak zacznę tak. Jest Wielkanoc (tegoroczna). Jestem w Norymberdze. Idę do centrum informacji turystycznej, tuż przy dworcu kolejowym i u wejście na norymberską, średniowieczną starówkę, skądinąd piękną. Proszę o plan miasta. Uśmiechnięta pani daje mi, jest za darmo, i pokazuje sugerowaną trasę zwiedzania starówki. Tu wszystkie atrakcje są blisko… Ale cóż, ja się pytam o … Zeppelinfeld. Nie ważne, że oficjalnie to nie zabytek, że jeśli nawet w jakimś przewodniku o tym jest wzmianka to jakby mimochodem. Pani upewnia się czy dobrze usłyszała i bez entuzjazmu pokazuje mi jak tam dojechać. To zaledwie kilka przystanków.
Nigdy niedokończona Hala Kongresowa jest dwukrotnie większa niż Koloseum. Wojna przerwała budowę gigantycznego szklanego dachu wieńczącego wybudowaną już arenę z genialnie wymierzoną akustyką. Obok również niedokończona Grosse Strasse, szeroka (40 m), dwukilometrowa, granitowa arteria która, będąc nowym miejscem defilad, miała prowadzić obok nowego, również pozostałego w fazie projektu, potężnego Stadionu Niemieckiego (400 000 miejsc) do Pól Marsowych (których budowa nigdy się nie rozpoczęła). Linia wzdłuż której zaprojektowano Grosse Starsse prowadzi dalej prosto do Kaiserburga, tj. serca Starego Miasta Norymbergi: Zamku Cesarskiego. Po drugiej stronie Hali Kongresowej, oddzielony od niej dużym stawem, znajduje się Zeppelinfeld, budowla wzorowana na pergamońskim ołtarzu, niegdyś zwieńczona swastyką, wysadzoną w powietrze w kwietniu 1945 r. Nie zachowała się również kolumnada zburzona w latach 60-tych. Ale reszta przetrwała. Przed tym gigantycznym podium znajduje się plac defilad o powierzchni większej niż dwa wielkie boiska piłkarskie. To tu Adolf Hitler wygłaszał swoje najgłośniejsze mowy, przyjmował defilady partyjne i wojskowe. Zachowała się m.in. jego trybuna.
Zeppelinfeld nadal robi wrażenie. Jeszcze większe robi Hala Kongresowa. Dziś cały teren jest miejscem rozrywki i rekreacji. Z Halą Kongresową sąsiaduje wesołe miasteczko, gdzie bawią się dzieci, można zjeść bratwursta czy innego wursta, popić piwem. Grosse Strasse służy jako parking. W skrzydłach Hali Kongresowej znajduje się filharmonia oraz tzw. Doku Zentrum (Centrum Dokumentacji), do którego chyba nikt nie chodzi. Zeppelinfeld służy jako miejsce rajdów i zabaw zdalnie sterowanymi samochodzikami. Sama Hala Kongresowa, pusta, niewykończona i głucha wewnątrz, odbija swoje piękne, zewnętrzne ściany w tafli sąsiadującego z nią stawu, który częściowo został osuszony dla tego by mogła powstać, a po którym płyną dziś kajaki, łódeczki.
Obiekt ten jest unikatem na skalę światową, nie ma drugiego takiego pomnika architektury nazistowskiej. Czy wolno się nim zachwycać? Czemu nie? Skoro można Pałacem Kultury, który do pięt nie dorównuje dziełu Speera, to czemu nie Zeppelinfeld, Grosse Strasse i Kongresshalle? Skoro socrealizm jest częścią światowego dziedzictwa architektury to dla czego nie ta architektura? Czy powodem jest to, że jej główny twórca, Albert Speer był zbrodniarzem, a jej główny admirator Adolf Hitler – arcyzbrodniarzem wszechczasów? Ale jakoś grzechy gazującego żołnierzy pod Ypres laureata Nagrody Nobla z dziedziny chemii Fritza Habera nie wpływają na wykorzystanie jego wynalazków? To samo dotyczy Johannesa Starka i jego dokonań.
Czy zatem chodzi rzeczywiście o szacunek dla ofiar nazizmu? Czy rzeczywiście skazanie tego obiektu na zapomnienie i zniszczenie jest demonstracją odrzucenia zbrodniczej ideologii i troską o to by nigdy więcej się ona nie odrodziła. Szczerze mówiąc mam wątpliwości. To miejsce po prostu nie pasuje do „nowego życiorysu” Niemców i Niemiec. Nie pasuje do „świętych Niemiec”, które wielbił ostatnim słowem rozstrzeliwany Stauffenberg w kreacji Toma Cruise’a wyciskając łzy z oczu milionom widzów filmu „Walkiria”. To miejsce nie jest gloryfikacją nazizmu, lecz przypomnieniem Niemcom wstydliwej historii – faktu że powszechnie i masowo popierali Fuehrera. Że ci męczennicy nowej wojennej martyrologii Niemiec dumnie pędzili tutaj by zamanifestować swoją miłość do Wielkich Niemiec i ich Wodza Wszechczasów. Pewnie wielu z nich dokumentować będzie Widoczny Znak Eriki Steinach. Hala Kongresowo jest zatem idealnym miejscem by pokazać początek i koniec. W dodatku jest to piękne miejsce.

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka