W ferworze krajowej naparzanki wyborczej nieco umyka naszej uwadze Białoruś. A szkoda, bo to piękna kraina, strategicznie istotna, z liczną społecznością polską i sentymentalnie dla Polaków ważna - walcząca o swoje przyszłe miejsce geopolityczne.
Koniec Europejskiego Marszu
|
Nasza Niwa 2007-10-14
|
Organizator Marszu Wiktor Iwaszkiewicz powiedział : "Akcja faktycznie się zakonczyła. proponuję się rozejść. Z braku aparatury nagłaśniającej niemożliwy jest mityng czy też koncert. Sens marszu polegał na tym aby zademonstrować innym ludziom, że w Białorusi są tacy, którzy chca wolnej i niepodległej Białorusi". Obecnie na Placu Bangalor znajduje się około 1200 - 1500 osób. Trwają improwizowane wystąpienia. Grupa radykalnej młodzieży około 100 osób z ogromną flagą Unii Europejskiej skanduje "Na prospekt" i "Hańba grantowyciągaczom".
za: http://www.bialorus.pl/
|
Demonstranci szli inną trasą, niż wyznaczona (w ostatniej chwili) przez urzędników. Nowością było dziś to, że Łukaszenko nie rzucił jednak do akcji ciężkozbrojnych szturmowców, jak zwykle w takich razach - ale zwykłą drogówkę. Która coś tam niby kogoś potarmosiła, ale znacznie delikatniej i bez przekonania...
Kolumnę demonstrantów eskortowały limuzyny ambasadorów państw unijnych. To dlatego Baćka zmiękł? Może, ale chyba nie tylko.
W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami kilku dziwnych gestów i wydarzeń na Białorusi. Z jednej strony "tradycyjne" represje wobec Polaków i mruknięcia przeciwko amerykańskiej tarczy - ale z drugiej rozpaczliwe próby wyrwania się z energetycznej zależności od Moskwy. Łukaszenko wie, że wedle władców Kremla jego czas się wyczerpał i że ktoś jużjest gotowy, by zająć jego miejsce - a potem efektywnie zintegrować Białoruś z Rosją. Może Kazulin, może ktoś zupełnie inny... Czas na odkrycie kart przyjdzie zapewne po zakończeniu w Moskwie "operacji sukcesja".
Polska niby białoruską opozycję wspiera (nie dalej niż wczoraj przekonywał o tym słuchaczy Radia Kielce i mnie marszałek Komorowski: http://www.radio.kielce.com.pl/index.php?go=3&id_k=7313) - ale moim skromnym zdaniem, jest w tej dziedzinie stanowczo zbyt defensywna i asekurancka. Czekanie, aż "kropla wydrąży skałę" może skończyć się tym, że Kreml brutalnie potwierdzi swoje suwerenne władztwo nad Grodnem i Mińskiem. My będziemy drzeć szaty, Europa wzruszy ramionami, a organizatorzy dzisiejszego marszu pójdą do łagrów.
Obym był złym prorokiem - ale doświadczenie uczy, że w polityce wschodniej raczej należy być pesymistą.
Rzecz jeszcze nie jest przesądzona. Ale, żeby uniknąć najczarniejszych scenariuszy, pora na odważne kroki. Choćby na podjęcie gry i ostrego targu z Łukaszenką. Póki jest w Mińsku władza, która szuka JAKIEJKOLWIEK alternatywy...