Był taki czas, gdy uważałem, że świat sprzysiągł się przeciwko mnie. Potem pojechałem na terapię i okazało się, że to bardziej ja się na siebie uwziąłem. A potem usłyszałem, że nie jestem bohaterem, gdyż niepicie to mój obowiązek.
Zawsze byłem dla siebie surowy. Wobec innych bardzo wymagający, choć od siebie - gwoli uczciwości - wymagałem tyle samo lub więcej. Dlatego od czasu, gdy przestałem pić, postanowiłem być trochę lepszy dla siebie i innych. Lżejszy. Spokojniejszy.
Chcę przez to powiedzieć, że starałem się nie użalać nad sobą, choć skłamałbym, gdybym twierdził, że tak się nie działo. Użalałem się i cierpiałem, bo inni i bo ja.
A potem znalazłem modlitwę: Proszę Cię o odebranie lęków i wybaczenie ludziom krzywd, które mi zrobili i sobie - tych, które sam sobie zrobiłem.
Nowym członkom Wspólnoty zawsze poświęcam ciepłą uwagę. Bez przesady. Da się również zagłaskać na śmierć. A na pewno - na zniechęcenie.
#alkoholizm, #AA, #anonimowialkoholicy, #jestemtrzezwy
Komentarze