Mam chwile zwątpienia. Szczególnie w chwilach, gdy pojawia się wiele rzeczy na raz. Czuję się przygnieciony problemami.
Staram się przełamać impas, niechęć i prokrastynację, która mnie ogarnia w takich sytuacjach. Próbuję spojrzeć wstecz, na drogę, którą już przeszedłem. Schody, które już minąłem. Skupiam się na tej ilości, nawet jeśli jest dużo mniejsza, niż to, co jeszcze przede mną.
Czasem nie czuję wsparcia Siły Wyższej, wtedy opieram się na wierze. Powtarzam słowa, jak mantrę, jeszcze raz i jeszcze, aż poczuję, że przeszło.
Kiedyś skupiałem się na żalu za tym, czego nie mam. Dziś staram się patrzeć na to, co mogę mieć, pamiętając, że trzeba na to zapracować. Dlatego tak ważne są dla mnie postępy. Dają motywację i siłę. Czasem tylko tyle potrzeba. A czasem aż.
Komentarze