Nie przeszkadza mi normalnie, że ludzie obok mnie piją alkohol. Wydawało mi się, że pogodziłem się z faktem, że mnie alkoholu nie wolno. Wciąż to rozumiem i powtarzam sobie, że alkohol już nie jest dla mnie, popijając wodę z fontanny. Wmawiam sobie, że jest pyszna, a tak naprawdę jest po prostu chłodna.
Fakty mówią jednoznacznie, że woda gasi pragnienie lepiej, niż napoje alkoholowe. Sam swego czasu głosiłem tezę, że na upał najlepsze zimne piwo. Głosiłem też inną, że piwo to przecież nie alkohol. A potem, gdy już tylko wódkę piłem, twierdziłem, że nie piję dużo.
Najbardziej niebezpiecznym dla mnie konstruktem był mechanizm iluzji i zaprzeczeń.
Do dzisiaj jest, bo nawet dziś patrzę na ludzi w ogródku, którzy siedzą przy zimnym piwie, śmieją się i po prostu odpoczywają. Potrzebuję w takich chwilach dopowiedzieć sobie, że oni po piwie czy dwóch wyjdą. Pewnie są wśród nich tacy jak ja. Dopóki nie zechcą pomocy, nie mogę dla nich zrobić wiele. Może naprzeciwko pić wodę z fontanny.