Powiedzenie w AA powiada, że we mnie (jak w każdym) są dwa wilki - jeden zły, pełen zawiści i przepełniony goryczą oraz drugi - spokojny, ciepły i pełen dobra. Toczą walkę, a wygra ten, którego karmię bardziej.
Oczywiście mam takie założenie, żeby karmić tego dobrego, lecz niekoniecznie mi to wychodzi, bo drugi wilk jest silniejszy. Może potrzebuje mniej jedzenia, żeby wstać i podnieść kosmaty łeb? Jestem wybuchowy i łatwo się irytuję, łatwo zapalam w swojej złości i w niej pozostaję, całą swoją zapalczywością.
Dążenie do trzeźwości zmieniło mnie w ten sposób, że potrafię to zauważyć. Umiem spojrzeć z boku i wyjść. Słyszałem kiedyś, że jak mnie coś wkurza to najlepiej fizycznie wyjść z miejsca, w którym się wkurzyłem. Na początku o tym nie pamiętałem, teraz jeszcze próbuję powiedzieć kilka słów modlitwy.
Nie zawsze mi to wychodzi. Niekoniecznie jestem w tym dobry. Wierzę, że kiedyś będzie lepiej.