Zdarza mi się, że moja wiara nie działa jak powinna. Zawierzam Bogu, Jakkolwiek Go Pojmuję swoje troski, radości, ogólnie pojętą codzienność. Mimo to zdarza mi się narzekać, że coś się stało (choć zawsze powtarzam, że rzeczy zdarzają mi się po coś), że same złe rzeczy się zdarzają (choć wieczorem, gdy robię wieczorny rachunek sumienia, zauważam, że mam za co być wdzięczny).
Wyrobiłem w sobie nawyk powtarzania kilku modlitw, na przykład Modlitwy o pogodę ducha, której nauczyłem się również po angielsku i po łacinie (nikomu o tym nie mówiłem, bo ma to służyć mojemu ćwiczeniu umysłu, a nie robieniu wrażenia). Najczęściej chyba powtarzam sobie te słowa: Dziękuję za to, co mi dałeś, co mi odebrałeś i co mi zostawiłeś. Proszę Cię o odebranie lęków i wybaczenie ludziom krzywd które mi zrobili i tych, które sam sobie zrobiłem. Daj mi siłę, aby lepiej wypełniał Twoją wolę.
Uspokaja mnie to i pozwala zauważyć, że zawsze mam za co dziękować. A czasem, jak dziś, trudno mi to znaleźć.
Komentarze