Staram się rozpocząć dzień od modlitwy. Nie klękam, jak to polecane przez niektórych. Za bardzo kojarzy mi się to z kościelnym okresem mojego życia. Leżę, również, zakładając że istocie tak doskonałej, jak mój Bóg, Jakkolwiek Go Pojmuję, naprawdę nie interesuje w jakiej pozycji postanawiam się wypowiedzieć.
Pamiętam jednak swoje początki, a tradycją wielu grup AA jest wręczanie medali za czas spędzony w trzeźwości. Taki medal, z napisem 24 godziny, ściskałem w dłoni:
Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Dziś myślę, że nadal dobrze się to sprawdza. I medal wciąż mam.