Adolf Hitler powiedział kiedyś: Pozbawiłem ludzi przesądu, jakim jest sumienie. Nie zgadzam się z tym i to nie tylko z powodów historycznych. Przede wszystkim dlatego, że dla mnie osobiście sumienie jest ostatnim wyznacznikiem, kierunkiem moich działań.
Na jednej z sal, w których odbywają się mityngi, widziałem takie hasło: Uczciwość podstawą trzeźwości. To moje sumienie stwierdza, czy byłem uczciwy i to ono wytknie mi każdą nieuczciwość, szczególnie wobec siebie. Przede wszystkim wobec siebie, bo nawet jeśli nikt postronny nie widzi mojego oszustwa czy czegokolwiek innego, co robię nieuczciwie, to zawsze widzę ja.
Celowo nie wspominam tu Boga, Jakkolwiek Go Pojmuję, gdyż On, moja Siła Wyższa, Wielka Zasada Wszechświata, nie jest od karania mnie. Wychodzę z założenia, że ma lepsze rzeczy do roboty, niż kombinować, co zrobić, abym poczuł nieprzyjemną woń nieuczciwości. Po to właśnie zostawił mi sumienie, a nie ma lepszego kata dla mnie, niż ja sam. Zadręczałem się kiedyś z powodu swoich nieuczciwości, wymyślając piętrowe kłamstwa, by jakoś to uzasadnić. Teraz tę energię mogę zużyć na ciekawsze rzeczy. Na przykład pisanie tego bloga.
Komentarze