Dziś przypomniałem sobie jeden z moich ulubionych wierszy: Przesłanie Pana Cogito. Lubię też wiersz: Pan Cogito o postawie wyprostowanej. Właściwie to oba wiersze lubię z powodu koncepcji „postawy wyprostowanej”. Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach / wśród odwróconych plecami i obalonych w proch / ocalałeś nie po to aby żyć / masz mało czasu trzeba dać świadectwo.
Nie wiem, czemu Herbert z tym tekstem nie pojawia się w żaden sposób na mityngach.
Jeśli zaś chodzi o mnie o postawę wyprostowaną, za mną naprawdę ciężki dzień. Przemęczenie pracą, która już dawno nie daje mi satysfakcji, nie rozwija mnie, a jedynym jej plusem jest dobra wypłata. Zmęczenie codziennością i faktem, że wszystko na mojej głowie, jak postrzegałem rzeczywistość. Niewdzięczność, jak postrzegałem zachowanie swojego Synka. Złośliwość rzeczy martwych, jak postrzegałem warunki na drodze.
Gdy siedziałem zgarbiony za kierownicą, pomyślałem sobie, że czasem ciężko jest zachować postawę wyprostowaną. Przygarbiłem się z powrotem. I znów próbowałem wyprostować.
To pewnie głód - powtarzam sobie w myślach - Głód zawsze mija. Boże, użycz mi pogody ducha…
Komentarze