Czy zabieram głos na mityngach po to, żeby zwrócić na siebie uwagę, czy też po to, by pomóc sobie i innym?
Jestem narcyzem, zdiagnozowanym. Mam skłonność do samouwielbienia i jest mi to nawet czasem potrzebne, na przykład w pracy przydaje się, gdy mam coś prezentować.
Najpierw na terapii, potem we Wspólnocie jednak uczyłem się, że są różne miejsca, w których potrzebne są różne zachowania. Dlatego też narcyzem mogę być w pracy, na mityngach jednak dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Nie mam drastycznej historii, dlatego też na początku czułem się, jakbym nie przystawał, nie pasował tam, bo tam są prawdziwi alkoholicy, którzy mieli problemy z prawem, stracili wszystko, odwróciła się od nich rodzina, spali na ulicy itp. Właśnie wtedy brakowało mi świadectwa kogoś takiego, jak ja, który zatrzymał się w porę.
Owszem, miałem taką myśl, gdzieś po drodze, że może jednak nie jest ze mną tak źle. Że może ….
Właśnie dlatego mówię na mityngach. Dlatego jeżdżę po różnych grupach i mówię o sobie. Być może komuś się przyda ta wiedza, to doświadczenie.
Bo już dawno przekonałem się, że jestem szczęśliwcem. Nie siedziałem w więzieniu, Żona nie odeszła, miałem dom. Jeszcze. I to jest moja opowieść.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości