Mam Przyjaciela, który bardzo często myśli o tym, co ktoś pomyśli, jak coś wypadnie i jak będzie wyglądał w czyichś oczach.
Ja zaś uprawiam mamwdupizm.
Nie interesuje mnie, co ludzie o mnie pomyślą. Nie obchodzi mnie, czy to, co robię im się spodoba, czy nie spodoba. Nie zastanawiam się nad tym, czy będą mieć do mnie pretensje. Ważne, żebym ja nie miał do siebie pretensji.
Lekarze, składając Przysięgę Hipokratesa, mówią o pierwszej, najważniejszej, zasadzie: nie szkodzić. I ja staram się to samo szanować, choć nie jestem lekarzem. Dopóki zatem nie szkodzę, nie interesuję się, co kto o mnie czy tym co robię, myśli.
Nie mam wpływu na to, co myślą. Nie mogę zmienić tego, co kto wymyśli na mój temat. Mam taką zasadę, że jak ktoś chce się przyczepić, i tak się przyczepi. I tak coś znajdzie. A jak nie znajdzie, to właśnie wymyśli.
Mam wpływ na siebie i swoje myśli, zachowania i słowa. To staram się kontrolować. Inni mnie nie interesują.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości