„Gorący” znaczy tu mniej więcej tyle, co „ciasteczko”. Czyli osobę przystojną, co w angielskim jest homonimem z „gorącem” fizycznym, podobnie jak w polskim.
Dopiero pisałem o swoich doświadczeniach z Wadi-shab, gdzie było wściekle gorąco.
A jednak, nawet tam znalazłem chłodny kawałek skały, coś w rodzaju wydrążenia w skale.
Usiadłem tam wtedy, z walącym sercem, bólem głowy, spocony, z ostatnim łykiem wody. Byłem pewien, że umrę. Tymczasem zamknąłem oczy i pozwoliłem ciszy mnie otoczyć. Otworzyłem oczy i zobaczyłem majestatyczne skały, gdy moje tętno nieco spadło. Były tam, choć wcześniej ich nie widziałem, skupiony na tym, że mi źle. Po chwili przyszła jakaś para i podzieliła się ze mną wodą. Potem usiadł koło mnie Hindus, który okazał się osobą czytającą z twarzy. Powiedział mi, że mam białe serce. Znów zamknąłem oczy i poczułem, że opływa mnie spokój. Podziękowałem Bogu, Jakkolwiek Go Pojmuję, że mi go zesłał.
Zauważyłem nawet zielone krzewy, tuż nad rzeką płynącą środkiem.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości