Strach
W życiu nie ma niczego, czego należałoby się bać — jest tylko to, co należy zrozumieć.
Teraz jest czas, aby rozumieć więcej, aby bać się mniej.
Marie Curie
Kiedy piłem, bałem się wielu rzeczy. Począwszy o strach o swoją własną opinię, którą miałem nadzieję mieć nieposzlakowaną, po wymyślone demony, które bałem się że zaatakują mój dom. Rozsypywałem sól w drzwiach i oknach, bo tak robili łowcy potworów w serialu, który oglądaliśmy z Żoną.
Czułem też lęk. Nie umiałem sobie z nim radzić, tak samo jak ze strachem. I. wieloma innymi uczuciami, które chciały się we mnie kłębić. Nie pozwalałem im, bałem się ich. Bałem się, że ktoś zauważy moje uczucia i stwierdzi, że jestem mięczakiem.
A to byłby rys na moim idealnym wizerunku.
Robiłem wtedy piramidowe plany. Dotyczyły one, oczywiście, picia, a właściwie kupowania alkoholu. Przygotowywałem trasy, próbowałem spamiętać, gdzie kiedy co kupowałem, żeby nie wydało się, że za dużo wódki kupuję.
Wszyscy wiedzieli. Tylko ja nie widziałem. Dziś wziąłem się z tym za bary. A strach wciąż mi towarzyszy. Nauczyłem się go szanować.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości