wzmianka wzmianka
429
BLOG

O mnie, fizykach i Panu Ludwiczku

wzmianka wzmianka Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Pan Ludwiczek69  czyta notki, choć nie komentuje: Nie znam się na tym, więc nie mogę komentować. Natomiast z przyjemnością czytam

Wzmianka:

Z nie mniejszą przyjemnością odpowiem Panu, że od dawna czytam dyskusje fizyków na S24, szczególnie te prowadzone u prof. EINE. Mój flirt z geologią oficjalną reprezentowaną przez PIG sprzed trzech lat rozpoczęłam artykułem pt. "Miara koncentracji"; z zaczepnym mottem:

Motto: Kiedyś nauczyciel fizyki wyjaśniał nam pojęcie entropii we wszechświecie, która podobno rośnie. W końcu powiedział do nas: Entropia to bałagan w szufladzie! To brak koncentracji ołówków, spinaczy i wielu jeszcze innych rzeczy, które były kiedyś uporządkowane, a teraz wszystko jest wymieszane, bo często w pośpiechu zgarniamy rzeczy z biurka byle jak do szuflady."

Ten flirt zrodził się z zazdrości o wasze dyskusje ;-) Redaktor kazał ten wstęp wyrzucić. Poprawiony materiał wysłałam pod nazwą pliku "Artykulik". Redaktora rozbolała głowa od pracy nad moim tekstem.

Trafiłam na S24 za namową wnuka, co widnieje w moim adresie oraz nazwie bloga, z dodaniem Marynki poślubionej w ubiegłym roku. Druga babcia dawała mu do czytania artykuły o geologii publikowane w prasie. Ja wysłałam mu swój tekst napisany kiedyś spontanicznie. On mi odpowiedział: Babciu, ja teraz dopiero to wszystko zaczynam rozumieć. ... I tak to się zaczęło. Piszę dla pokolenia, którego jeszcze nie ma - do ich dzieci.

Przepraszam za tę prozę życiową napisaną pod notką zawodową ;-)

Jeszcze raz dziękuję za rzadko spotykaną zachętę do pisania notek zawodowych przeplatanych innymi wątkami. Było mi to potrzebne po urazie, którego doznałam niedawno, i po którym zrezygnowałam z zamieszczania komentarzy u innych blogerów. Blog jest dobrym miejscem do pisania tekstów w rytmie zmiennym jak nie-marsz wojska przez most, zarówno w odniesieniu do stylu jak i głębi poruszanych tematów. Dzisiaj też tak będzie.

O, Ludzie idą!

Panie Ludwiku. Pana imię przeniosło mnie w dzieciństwo i młodość. Imię to nosili moi dwaj bracia. Pierworodny, który zmarł zanim przyszłam na świat oraz urodzony po mnie młodszy o cztery lata drugi z braci. I on nie miał dobrego zdrowia, niestety. Ten nieżyjący braciszek miał wujka o tym samym imieniu - najmłodszego brata mamy, która była najstarszą w rodzinie. Kilka lat starszy wujek i mój nieznany brat bardzo się lubili i chodzili ze sobą pomiędzy domem dziadków i naszym. Gdy szli razem dorośli mówili:  O, Ludzie idą!


Blok pytań i domysłów

Chociaż, twierdzi Pan, że się na tym o czym ja piszę nie zna i dlatego nie dyskutuje na moim blogu, zadam pytania, które mnie nurtują od dawien dawna. Dotyczą one tworzenia oraz interpretowania ocen wielkości potencjalnych zasobów kopalin. Zostańmy przy "moich" kopalinach - węglowodorach. Wody złożowe wyłączymy z tego pytania, bo możemy sprawę zagmatwać z powodu możliwości zasilania zbiorników podziemnych wodami powierzchniowymi. W notce z Pana komentarzem pokazałam oceny prognostyczne zasobów ropy, a zwłaszcza gazu wydobywalnego. One ciągle rosną i są ostatnio takie precyzyjne! Moje pytania dotyczą merytorycznych podstaw stawiania takich prognoz:

  1. Czy zasoby prognostyczne powinny w miarę rozpoznawania rosnąć czy maleć?
  2. Czy moje intuicyjne przypuszczenie, że zasoby prognostyczne i potwierdzone (wydobyte i udokumentowane) kiedyś się spotkają, jak budowniczowie tunelu pod Alpami, jest błędne?
Zagadnienia prognozowania w geologii można teoretycznie porównać z losowaniem bezzwrotnym (nieodnawialność zasobów wydobytych) oraz wyciąganiem losów pustych, które też są bezzwrotne, bo nikt nie będzie wiercił drogich otworów po raz drugi. Sejsmika 3D daje lepsze wyniki, ale nie kreuje rzeczywistości produkcyjnej. Tym samym górotwór zawiera coraz mniej tajemnic, a dystans między znanym i nieznanym zmniejsza się ograniczając wielkość przyszłych odkryć. Czuję się jak robak w serze, który nie wie co robić - jeść ser i unikać dziurek, czy zliczać dziurki mając przy tym dobrą zabawę.

Geolog idąc na podbój nieznanego dziewiczego terenu powinien myśleć: Oto jest miejsce na wielkie zasoby! Tu będzie drugi Kuwejt. Wyniki prac będą mówiły o rzeczywistych możliwościach podobszarów rozpoznanych urealniając ocenę i geolog siedząc po pracy w barze z kolegami wiertnikami będzie dyskutował: No tak, mamy dobre wyniki, ale Kuwejt to nie jest! A szkoda. Taki sposób myślenia przekazałam komentatorowi Grzegorzowi w specjalnej notce z okresu, gdy komentarze można było pisać tylko przez FB. Notka ta ma niską oglądalność (72) i dlatego polecam ją jako materiał uzupełniający rozważania nt. ocen zasobów.

Obrazek startowy przedstawia niedoskonale moje myśli o zasobach prognostycznych. Niedoskonały obraz lepszy od żadnego, nietrafne prognozy lepsze od ich braku. W swoich notkach pokazuję łatwość ocen ilościowych kopalin płynnych w odniesieniu do konkretnego ośrodka skalnego, bo mając narzędzia w ręku geolog może w bardzo krótkim czasie ocenić czy jego praca ma sens. Frustracje z powodu braku odkryć nie były obce mojemu pokoleniu, dlatego tak obszernie komentuję współczesne zauroczenia geologią złożową.

                             Życzę Panu Ludwikowi oraz Wszystkim Czytelnikom udanego lata!

wzmianka
O mnie wzmianka

Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie. Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka