wzmianka wzmianka
1098
BLOG

Przemijanie mody na ekologię

wzmianka wzmianka Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 93

Moda na ochronę środowiska dość szybko przemija. Widać to najlepiej z danych niemieckich o produkcji tzw. odnawialnej energii. Dzisiaj pokażę co się działo z rozwojem fotowoltaiki w Niemczech oraz w Chinach. Dobór tych dwóch państw wynika z pozyskania wiadomości o wywożeniu z Niemiec przez wiele lat śmieci z plastikiem do Chin, gdzie były palone. Chiny od tego roku odmówiły przyjmowania wielkich transportów tego świństwa i Niemcy mają kolejny problem ekologiczny. Nigdy nie szukałam i nie opisywałam handlu śmieciami. Wyjątek stanowiła krótka informacja o spalaniu norweskich śmieci przez Szwedów, którzy w związku z tym produkując prąd nie są obciążani kosztami wprowadzania do atmosfery CO2, bo to nie węgiel. 

Niemiecki kolos ekologiczny chwieje się na swoich glinianych nogach. Bogacenie się kosztem Azjatów oraz podległych UE biedniejszych państw zdaje się kończyć. Kolos może jeszcze próbować wstać na nogi po utworzeniu rządu z zielonymi. 

Popatrzmy jednak na rozwój pozyskiwania energii słonecznej u naszych sąsiadów oraz w Chinach.


image

Na pierwszym wykresie pokazałam produkcję w skali logarytmicznej (dane statystyczne BP o konsumpcji energii słonecznej).   W roku 2015 obydwa kraje zrównały się. Chiny, znane z produkcji paneli PV zaczęły instalować u siebie farmy o wielkiej mocy i w roku 2016 uzyskali wzrost produkcji ponad 70%, co widzimy na drugim wykresie. Niemcy odnotowali natomiast lekki spadek, co widać na wykresie, dla którego automat musiał wprowadzić wartości ujemne. Moda na fotowoltaikę skończyła się ze względu na brak wolnych terenów lub z powodów przyboru rozumu w głowach. Niebieskie słupki mówią wyraźnie o braku entuzjazmu w tej sprawie w obecnym dziesięcioleciu. Trzeci wykres pokazuje krotność produktywności PV w Niemczech do Chin (iloraz). Niemcy przez cały czas, mówiąc po góralsku, "wierchowali", ale to już jest głęboka przeszłość. I to się już nie wróci, bo Amerykanie też nie będą już tanich ogniw chińskich kupować. Zostaną one na miejscu. 

Kilka dni temu napisałam notkę o zejściu ze szczytu zainteresowania fotowoltaiką w całej Unii Europejskiej. Notka nie była oblegana przez czytelników, więc dodam do kompletu i te rysunki: 

imageimage

Wykresy te wskazują na zamulenie rynku wytwarzania czystej energii z PV, mimo tworzenia nieczystych instrumentów przymusu. A ten zielony kciuk w górę przypada chyba na import paneli z Chin bez cła. Czy moda na fotowoltaikę w Europie się kończy? Osobiście myślę, że nie. Są jeszcze miejsca w Europie, gdzie można będzie żyć miewając prąd własnej produkcji. Człowiek całkowicie wolny wyznacza własne granice bezpieczeństwa energetycznego. 

Moja przyjaciółka była ostatnio w Londynie i okolicach. Z jej relacji wiem, że jest tam wiele instalacji PV, czemu się bardzo dziwiła, bo przecież tam ciągle pada. A ja na to: To co z tego, że pada, gdy wypada takie coś mieć. Taki europejski kult cargo. 

Pisanie o tzw. czystej energii jest trudne ze względu na używanie w statystykach BP terminu "konsumpcja" energii solarnej. Można przypuszczać, że można taką energię kupić a nie produkować. Zachodzi pytanie, czy o taką dbałość o lokalne środowisko chodzi? 


wzmianka
O mnie wzmianka

Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie. Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka