Niewiedza, głupota, świadoma prowokacja, czy może ideologiczna deklaracja? Od kilku sezonów na ulicach naszych miast, zwłaszcza latem, spotykam młode i nieco starsze osoby paradujące dumnie w ostrych, czerwonych koszulkach ze złocącym się nadrukiem CCCP.
Napis znaczy nic innego jak tylko Sojuz Socjalisticziskich Sowietskich Republik, po naszemu Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich - państwo, które wymordowało kilkadziesiąt milionów ludzi. Jak widać są „Polacy”, którym nie przeszkadza noszenie tego typu t-shirtów na sercu. Zresztą nie przeszkadza chyba nikomu, zwłaszcza mediom.
Głupota przybiera różne formy, nieraz objawia się noszeniem idiotycznych koszulek. Cóż zrobić. Zastanawia, martwi i denerwuje mnie jednak co innego. Całkowita społeczna ignorancja tego faktu. Tak jakby nic się nie działo.
Fakt, że młodzi Polacy kupują i ubierają się w bluzki ozdobione sierpem i młotem nikogo zdaje się nie obchodzić.
Nie słyszałem bowiem, żeby media zastanawiały się nad tym, co sprawia, że pewna liczba młodzieży tak chętnie sięga po symbolikę światowej ojczyzny proletariatu.
Dla kontrastu wyobrażam sobie, jak długo (i słusznie) rozdzierano by szaty, gdyby np. kamery TVN lub fotoreporterzy Gazety Wyborczej uchwycili na ulicach największych polskich miast, młokosów wystrojonych w ubranka ze swastyką.
Ileż wtedy debatowano by nad naszym antysemityzmem, ukrytą fascynacją faszyzmem, może nawet wieszczono by ubrunatnianie się IV RP pod rządami bliźniaków, a strój młodego pokolenia tylko by to potwierdzał?
Na baczność postawiono by zapewne ministra Giertycha, pod którego to kuratelą szkoła edukuje ludzi nie mających bladego pojęcia o nazizmie.
Być może panowie Sekielski i Morozowski zaprosiliby do studia swojego programu byłych więźniów KL Auschwitz, a redaktor Lis przeprowadził wzruszającą rozmowę z Markiem Edelmanem?
Gazeta Wyborcza wydrukowałaby pewnie list otwarty Inicjatywy Uczniowskiej pod tytułem „Nie dla Hitlera, Kaczyńskich i Giertycha”. Na stronach papierowych i internetowych zachęcałaby do zbierania pod szkołami podpisów poparcia dla tej deklaracji.
W każdym razie o sprawie byłoby głośno.
Kiedyś zapytałem osobnika ubranego w opisywany strój, dlaczego go nosi i czy wie, co znaczy skrót, który wystawia na piersi. Miał może 17 – 18 lat. Wydał się zdziwiony i spojrzał na mnie z niemym pytaniem „ale o co chodzi”. Na sugestię, że chodzi mi o Związek Radziecki, mordercę milionów Polaków, wzruszył ramionami i dalej nie sprawiał wrażenia kumatego.
Opisana sytuacja idealnie pasuje do, sceny z doskonałej sztuki „Inka 1946”, którą niedawno pokazał Teatr Telewizji. Tam też, w restauracji, jako jej reklama, powieszono zdjęcie prezydenta Bieruta w Sopocie. Młody człowiek tłumaczył historykowi „Pan wie prezydent Bierut często bywał w Sopocie, taka znana historyczna postać przyciąga gości”. Na to historyk wręczył barmanowi zdjęcie Hitlera ze słowami „to jeszcze bardziej znana postać historyczna, pewnie przyciągnie jeszcze więcej gości”.
Oczywiście ważniejsze w tym momencie jest pytanie, jak to się stało, że komunizm, który trwał o wiele dłużej, obejmował znacznie większe terytorium i pochłonął dziesiątki razy więcej ofiar niż nazizm, ustępuje mu miejsca w zbiorowej pamięci? Stało się to samoistnie, czy komuś zależało na takiej właśnie interpretacji historii?
Nie twierdzę rzecz jasna, że nosiciele czerwonych koszulek, to kryptokomuniści. To raczej zagubione istoty, które nie wiedzą co się działo jeszcze pół wieku temu na ziemiach, które obecnie zamieszkują. Nie wiedzą, że z sierpem i młotem chodzili oficerowie wywożący Polaków na Łubiankę i w inne sowieckie kazamaty.
Pytanie jest jaką część winy za ich niewiedzę ponosi np. szkoła, która ma uczyć historii. Ile podręczników do najnowszej historii, to tylko kolejne, lekko zmodyfikowane wydania książek napisanych tak naprawdę w minionej epoce? W ilu szkołach historia po 1945 r. jest na lekcjach w ogóle omawiana? Czy nie jest tak, że już po prostu nie starcza na nia czasu w ostatniej maturalnej klasie?
Jaka cześć winy spada na publiczną telewizję - dlaczego na fenomenalną „Inkę 1946” trzeba było czekać w wolnej Polsce aż 17 lat? Notabene Waldemar Kuczyński, czołowy ideolog Gazety Wyborczej, napisał o sztuce „Też oglądałem ten spektakl, tragedię dziewczyny w tragicznych czasach zamieniono w propagandówę, wedle IPN-owskiej maniery. W taki spektakl o bandytach z AK tylko zrobiony od drugiej strony”.
Jaka część winy spada, na kreowane przez dwie dekady „autorytety moralne”, które tak jak Agnieszka Holland plotą bezmyślnie w „Wysokich Obcasach” - piśmie dla żeńskiej części michnikowszczyzny - o tym, że „problem zaangażowania części pokolenia moich rodziców w komunizm jest tak złożony, że powinniśmy o tym zrobić całą rozmowę. Miało na to wpływ i uwiedzenie ideą sprawiedliwości społecznej, i rozczarowanie Polską okresu międzywojennego, która nie stała się ojczyzną szklanych domów.
Demokracja była kulawa, rosły autorytaryzm i nieudolność rządzących, a z drugiej strony pojawiło się wykluczenie inaczej myślących, prześladowanie mniejszości. Młodzież pochodzenia żydowskiego na co dzień była prześladowana i odtrącona (pałowanie, getta ławkowe, numerus clausus, ekscesy Młodzieży Wszechpolskiej).
Nic dziwnego, że szukali miejsca w szeregach partii, która głosiła równość wszystkich ras i dawała wykluczonym poczucie wspólnoty. Do tego doszedł - najważniejszy - szok faszyzmu i strach przed nim. Bezradność Europy, poczucie końca epoki. Nie chciałabym, aby to zabrzmiało jak usprawiedliwienie, ale trudno oceniać wybory moich rodziców bez uwzględnienia kontekstu historycznego... Dla wielu z nich nie było innej alternatywy dla faszyzmu”? Jak długo jeszcze twierdzenie, że „komunizm, cokolwiek by o nim nie powiedzieć, był jednak lepszy od nazizmu” przyjmowane będzie ze zrozumieniem?
PS: Dla wszystkich ciekawych o jakiej dokładnie garderobie piszę polecam choćby stronę http://xycho.csh.pl/images/Xk008.jpgPodobnych jest znacznie więcej, wszędzie tam sprzedaje się „ten (oby) ostatni krzyk mody”.
Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka